Moja skłonność do personifikacji pojęć upodobnionych skłania mnie do napisana tego wiersza, który dla jasności tematu nazwę po imieniu - PROGRAM - i dedykuję go tym wszystkim, którzy krzycząc –
nie mają nic do powiedzenia
Wściekłość na postumentach
W swych treściach bezradna
Rozpisana na błyski
Swych spłoszonych oczu,
Gotowa kąsać temat,
Bo staje się żadnym.
Bezkarna jak wymówka
Pośród ust bełkotu.
W ocenie - dźwięk sobaczy,
Śmiech głodnej hieny
Przebrzmiałych argumentów
Zamienionych w skowyt,
Wytarzana w obelgach
Wyje swoje treny
Głodna wynagrodzenia
Z tytułu obmowy.
Rozpisana na grzechy
Przez charczące usta
Z gruntu nieobiektywna,
Wypluta przez wargi
Wstydzi się podsumowań,
Źe stając się pusta
Przyjęła styl sprzedajny
Swej wykrętnej skargi.
Kupowana przez media
Liczy na owacje
Czując, że jest towarem
Skręconym za grosze.
Po wielokroć uparcie
Skrzeczy czyjeś racje
Nazywając sprzedajność
Koniecznym rokoszem.
Zawsze do wynajęcia
Jak ochłap rzucony
Gotowa rozdrapywać
Swoje pokolenie,
W swej wartości przez skutek
Z korzyścią mylona
Spada z obitą mordą
-
chce stać na scenie...
@JanuszD