Spierający się o to ludzie, nazywają siebie naukowcami...
Założeniem promującym jajo, jest oczywisty fakt zarodka, jako punktu wyjścia dla życia w ogóle, a kury w szczególe, gdyż przecież każda się z jaja wykluła. Czy rzeczywiście...? No, pewnie, że tak!
Naukowcy, w tym wyścigu o palmę pierwszeństwa, doszukując się w kurzych jajowodach i białkach, budujących skorupki, zapomnieli o prostej logice doboru naturalnego, o ewolucji. Czy przekształcenie się prakury w kurę, nastąpiło w jaju? Wyjaśnijmy to w końcu. Na początek, jedna oczywistość.
Z genów prakury, bez udziału otoczenia, wymuszającego zmiany przystosowawcze (czyt.: ewolucyjne), wyszła 100% kura? Bzdura...! I to totalna...
Prześledźmy dzieje... do Kury.
Mietek łapie na stepie kuro podobne coś, zabiera do domu i na moment przed rozłupaniem temu głowy o kamień, zatrzymuje morderczy zamiar, gdyż... kurocoś znosi ze strachu jajo. I w tym momencie wpada banda jajogłowych ze stwierdzeniem, że oto, na oczach Mietka, zniesione zostało prajajo, z którego, jak mu je Helka wysiedzi, powstanie pierwsza kura. Bzduraaa...!
Otóż Mietek buduje kurnik (Helka właśnie pomalowała paznokcie), po czym zwala, rzecz jasna, na barki Helki, całą resztę chowu stworzenia, które, i w postaci dorosłej, jak i tej nowej, wyklutej, jest tym samym wrednym ptaszyskiem; pochodzącym ze stepu, latającym, chudym, dzikim stworzeniem, z kurą domową mającym wspólnego jedynie to, że samo nie musi zdobywać sobie pożywienia, bo karmi je człowiek.
Helka ucina kurocosiowi lotki, trzyma go w zamknięciu, by mniej się ruszał, przyzwyczajał do nowego lokum i nabierał wagi, podstawia karmę i wodę do picia oraz systematycznie odbiera jajeczny urobek, wymuszając większą nieśność... Po wielu zaś pokoleniach, Helka Robimcoś-Podlaska XXXIV obserwuje z przejęciem, że Kurocoś przestało uciekać przed nią, niesie setkę jaj rocznie i nauczyło się już nie odlatywać na większe odległości. Przystosowało się do otoczenia, do miejsca, w którym żyje, a za chwilę z paru wysiadywanych przez nią jaj, wykluje się jej potomstwo. Dokładnie z tymi cechami, które ona przez pokolenia pozyskała, a co wbijały jej przodkiniom do łebków, kolejne Helki. Ta XXXIV, nazwie ptaka Prakurą.
Trudno dokładnie określić, której Helce przyszło do głowy, że to ta, właśnie biegnąca przez podwórze (Helka wyszła z toporkiem po coś na obiad), zasługuje na miano KURY, lecz to akurat nieistotne, bo i po drodze zapewne były: prawiekury, ciutkury i kurykapiciunieczkaijużbędzie albo i kuranodawajitojuż. Ważnym jest tylko fakt, że nie ma mowy o jakiejkolwiek zmianie, bez interakcji z otoczeniem (!) Czytacie to jajogłowi...?! No tak...
Byłby to koniec artykułu, gdyby nie działa naukowców, którzy zaraz palną z nich, że przecież jajo kury, musiało zostać zapłodnione przez koguta i dopiero z mieszanki ich genów, Kura się mogła wykluć, a co nota bene sugeruje wyraźnie, że w jaju doszło do wykształcenia się Kury... No, spójrzmy...
A właśnie... Nie ma, puki co, czegoś takiego, jak jajo kury. Jest za to Ciutkura i może Ciutkogut albo... Całkieminnystwór... Ten dopiero Ciutkurę zapładnia i z ich genów, Kura w jaju powstaje... Tak, jak przy krzyżowaniu psów, czy nawet dzikusów żbików z dachowcami... KURA, wykluła się z jaja. A zniósł to jajo, nie żaden "inny" ptak, lecz Ciutkura, wykształcona przez ewolucję.
Żeby Kura powstała, musi się Kurą nauczyć być. A w jajku, czy innej skorupie, nie ma na to najmniejszych szans. Ale...
Nie potraficie udowodnić, że z prazupy wypełzł jakiś płaziniec. Równie dobrze, mogła wyjść stamtąd KURA, by po dziobnięciu paru wulkanicznych żwirków uznać, że chociaż otoczenie jest wrogie, to nie ma sensu dawać dyla... Albo i wyszedł płaziniec, a za nim KURA, by, po wdaniu się z nim w romans, znieść kilkadziesiąt jaj.
Z jaj wykluły się dinozaury - kurzodziobe (nie obchodzi mnie, że nie ma skamielin), by po zeżarciu rodziców, rozbiec się po planecie i ewoluować do... KURY.
---------------------------------------------
Podsumowanie:
Chwila powagi...
1. Pierwsza była Ewolucja.
2. KURA powstała w chwili, nazwania Jej tak przez człowieka.
3. Ponad wszelką wątpliwość, wykluła się z jaja... kurzego...?
4. Nie!!! Kurze jajo, zniosła dopiero KURA...!!!
------------------------------------------------
Definicja dla mniej lotnych:
Pierwsze, w odniesieniu do KURY, zawsze będzie JAJO!!! Choćby je, kur...a, zniósł i wysiedział SMOK!!!
------------------------------------------------
Gdyby ktoś miał ochotę- http://www.opowi.pl/literkowa-bitwa-na-proze-iv-20-baniek-a37133/