JustPaste.it

Egzorcyzmy św. Jana Pawła II

Życie jest formą istnienia białka, ale w kominie coś czasem załka.... sam widziałem na mszy lewitujacego opętanego

Życie jest formą istnienia białka, ale w kominie coś czasem załka.... sam widziałem na mszy lewitujacego opętanego

 

 

Na datę liturgicznego wspomnienia św. Jana Pawła II wybrano dzień 22 października, przypadający w rocznicę uroczystej inauguracji pontyfikatu papieża-Polaka

Nad każdym katolikiem przynajmniej raz w życiu odprawiono egzorcyzm, ponieważ występuje on podczas sprawowania sakramentu chrztu.

Papież Jan Paweł II trzykrotnie w ciągu swego pontyfikatu dokonywał egzorcyzmów. „Najbardziej znany jest egzorcyzm dokonany przez Papieża w 1982 r. w Watykanie. Widzieliśmy młodą dziewczynę, która rzucała się na ziemię. Czegoś takiego w Watykanie nigdy nie widziano. Po raz ostatni zdarzyło się to we wrześniu 2001 roku, kiedy Papież egzorcyzmował młodą dziewczynę, a ja kontynuowałem te egzorcyzmy” — twierdzi ksiądz Gabriele Amorth. „Papież przystąpił do egzorcyzmów, ponieważ chciał dać przykład” — wyjaśnia duchowny

Francesca z Umbrii
Bywało i tak, że Jan Paweł II sam sprawował egzorcyzmy. Jedna z takich sytuacji wydarzyła się w Watykanie w pierwszych latach pontyfikatu. Biskup Ottorino Pietro Alberti ze Spoleto wziął pod ramię kobietę i wspólnie z jej proboszczem, księdzem Baldino, wprowadził ją do pokoju. Francesca, 22-letnia mieszkanka Umbrii, stawiała opór. To był wyjątkowo trudny przypadek. Ani Alberti, ani nikt inny w jego diecezji nie mógł sobie dać z tym rady. Już kiedyś w Spoleto miała miejsce podobna sytuacja. W 1951 roku miejscowy egzorcysta, ksiądz Corrado Balducci, nie potrafił wypędzić złego ducha z pewnej starszej kobiety. Zawiózł ją do ówczesnego papieża Piusa XII, który uwolnił nieszczęśliwą. Czy papież z Polski pomoże Francesce?

Jan Paweł II wszedł do pokoju. Kobieta natychmiast rzuciła się na ziemię i zaczęła wrzeszczeć. Tarzała się po podłodze i krzyczała, krzyczała tak głośno, że słychać to było w pobliskich pomieszczeniach. Papież otworzył rytuał egzorcyzmów i zaczął się modlić. Minuta, dwie, trzy. Wrzask nie ustawał. Francesca przewracała się z boku na bok, kręciła się, wydawało się, że za chwilę oczy wyskoczą jej z orbit.

– Jutro odprawię za ciebie Mszę – powiedział Jan Paweł II. Kobieta znieruchomiała. Usiadła na podłodze i spojrzała na Ojca Świętego. Miała zupełnie inny wzrok niż przed chwilą. Jej oczy patrzyły rozumnie, była w nich jakaś pogoda i spokój. Wstała.

– Co się stało? – zapytała.

– Francesca, wróciłaś, odzyskaliśmy cię! – proboszcz Baldino był zachwycony. – Modlitwy Ojca Świętego uwolniły cię od demona. Jan Paweł II przyglądał się jej uważnie. – Pierwszy raz widzę coś podobnego, to prawdziwa scena biblijna – powiedział. Uścisnął Francescę, pobłogosławił ją i wyszedł.

Pocałunek miłości. Egzorcyzm Jana Pawła II

JP II ziemiaKsiądz Marian Rajchel, egzorcysta z diecezji przemyskiej, opowiadał, że podczas jednego z egzorcyzmów demon wrzasnął: Ten Wasz PAPIEŻ!!! On tym pocałunkiem więcej nam szkody czyni niż WY WASZYMI egzorcyzmami! Jeden taki pocałunek gorszy niż 1500 egzorcyzmów. Dla nas to był tylko piękny gest – mówił ks. Marian. – Nie… to była miłość do tej ziemi i zły duch to dobrze odczytał.

Chodziło o pocałunek, który Jan Paweł II składał na ziemi za każdym razem, gdy przybywał do jakiegoś kraju. Tego pocałunku nauczył się od św. Jana Marii Vianneya, proboszcza z Ars, który czynił to samo, przekraczając granicę parafii, do której został posłany. Innym razem, jak mówił egzorcysta, Zły nie wytrzymał: Najgorszy był dzień jego urodzenia… powtórnego, dla nieba. Na jego wezwanie ja pierzchnąć muszę.

”Szatan wyczuł relikwię Jana Pawła II i zawył: weź tego Janka!”

Jest egzorcystą, wygania z opętanych szatana. To niełatwe zadanie – twierdzi ks. Maciej Gutmajer. I dodaje, że są chwile, gdy się boi, że chętnie pozbyłby się swojej misji. Ale tego nie robi, bo czuje, że jest potrzebny. Bo dręczonych przez demona ludzi jest wielu, a takich jak ks. Gutmajer, niecała setka w Polsce – pisze Marta Paluch. Ksiądz Maciej Gutmajer mówi, że jego posługa bywa ciężka. Bo wyganianie szatana z ciała opętanego czasem trwa bardzo długo. Prawdziwe egzorcyzmy są zupełnie inne od tych na filmach, gdzie szast-prast!, happy end i napisy końcowe

Opętana studentka
Czasem obrzęd trwa 2-3 godziny, czasem tylko godzinę. – Pytam się: czy wyrzekasz się szatana? I oni, choć wierzgają i krzyczą, zawsze mówią: wyrzekam się – mówi ks. Gutmajer. Ale to tylko początek drogi. O tym, że często jest ona ciężka i długa, egzorcysta przekonał się na własnej skórze.
Kiedyś pewien chłopak przyprowadził do niego swoją dziewczynę – Annę, studentkę.
– Wcześniej wchodziła w jakieś układy ze złym duchem, uprawiała okultyzm, wywoływała duchy – wspomina ksiądz. Dostawała ataków, często w mieszkaniu. Raz wzięła nóż i chciała zabić swojego chłopaka.
– Opętanym często się to zdarza. Nie panują nad swoim zachowaniem – mówi ks. Gutmajer.
Dziewczyna do pewnego momentu chodziła do kościoła.
– W pewnym momencie już nie mogła. Podchodziła do komunii i nagle wydobywał się z niej ryk, wrzask jakiś, rzucało nią o ziemię. To szatan w niej reagował alergicznie na poświęcone miejsce – mówi egzorcysta.
Podczas wizyty u ks. Gutmajera Anna nie mogła nawet przekroczyć progu kościoła. Sztywniała, wiła się, krzyczała. Gdy ją wnosili, z wściekłością ustawiała się w poprzek drzwi.
– To niewyobrażalne dla kogoś, kto tego nie widział. W pięć osób musieliśmy ją trzymać i sprowadzać do podziemnej kaplicy, gdzie odprawialiśmy nad nią egzorcyzmy – opowiada ks. Gutmajer.
Podczas tego rytuału zużyli kilka ręczników.
– Nie do uwierzenia, jak ona pluła. I tak celnie, zawsze w twarz – opowiada kapłan. Demon dostawał szału. Krzyczał, pluł, wyzywał.
– W pewnym momencie przez tę kobietę, która całkiem straciła świadomość, mówi głos – taki potworny, chrapliwy: „zabiję cię, zginiesz”. Dziewczyna gałki oczne miała wywrócone do góry, jej już w tym ciele nie było. W tamtej chwili był tylko szatan – opowiada ksiądz. Przez chwilę zapomnieli ją przytrzymać.
Od razu rzuciła mi się do gardła. Jednym skokiem – wspomina ks. Gutmajer.
Miał wtedy przy sobie relikwię – kawałek cienkiej bawełnianej skarpetki Jana Pawła II w pozłacanym relikwiarzu. Papież nie był jeszcze wtedy błogosławionym, ale to nie miało znaczenia.
– Wkładam jej tę relikwię pod głowę i rozlega się wściekły, męski głos: weź tego Janka, weź to białe, zabierz go, śmierdzi! To świętość szatanowi śmierdziała – opowiada ksiądz.