JustPaste.it

O podróżach inaczej

Kto podróżuje żyje dwa razy dłużej

Kto podróżuje żyje dwa razy dłużej

 

Za PRL żelazna kurtyna zasłaniała świat, zaufanych pociągi przyjaźni do bratnich krajów wiozły ,a teraz kurorty na każdej szerokości geograficznej witają . Zbiorowe jednak wycieczki tłamszą indywidualność!.Wędrówki solo , w duecie po świecie to -primo sort . Transsyberyjska pięciu dobowa podroż do Irkucka ,a potem autostopem na Bajkał,do Balszoj Hołousnej -wioski Buriatów na tani wikt i nocleg to cymes - stamtąd po kamienistych stepach do pieczary -szamana na gawędy o duchach , a potem piłem bimber cedrowy z Buriatami,a roje meteorytów srebro sypały do Bajkału . Szedłem ku niemu,a strumyki niebieskimi wstążeczkami wiły i bawiły w chowanego, znikały za wzniesieniami ,a szemrały,tylko kamień i ryba rozumiały ich chyba ,jak w lustrze widziałem w nich swoją twarz i brzózki w białych sukienkach, zmierzały też do Bajkału ,a mgła powiewnym szalem ich otulała, a kiedy wiatr ją rozerwał , znów orły nad nimi ósemki kreśliły,a ja Myślałem o wujku Andrzeju,rozstrzelanym na tym sepie . Śpiewałem mu pieśń o włóczędze ,co łódeczką przez Bajkał , do matki płynął . Buriaci pierwszą szklanicę bimbru wlewają w jego toń ,by trzysta rzek wiecznie go zasilała,a wypływała jedna Angara , twierdzą kto jego brzegi obejdzie żyć dłużnej będzie- szedłem śladami zesłańców ,a Słońce chowało za górami, na nieba rogalik księżyca jak samotny żagiel płynął , zaglądał do jurt Buriatów , , podskakiwali nad wierzchołkami jodeł,chował za chmurą, by znów rozjaśnić głuchy step,słyszałem wtedy bicia serca ,byłem jakby maleńką cząstką tego uroku .Tubylcy mówią, " razem z księżycem wykąpiesz w Bajkale ,będziesz zdrów jak ryba . Kąpałem ,a ruj meteorytowy płonął nad wodą, a dwie nagie kobiety Stały na głazie i chichotały!. To prawda i sprawiedliwość ale do nich jak do gwiazd daleko- syberyjskie złudzenie , jak afrykańskie foto marganie-prawdy i sprawiedliwości  nigdy nie było , a Bajkał- to nasza dusza -otwarty i nieujarzmiony, śpiewa legendy o włóczęgach,katorżnikach i wolności życia   --wyjaśnił szaman! .

Poczucie piękna ton dar ludzkiej natury, poszukują go wszyscy i wszędzie . Ale piękno przyrody syberyjskiej ponad wszystko, zniewala, narkotyzuje!. Pomiatam jak naburmuszały i ciemniały obłoczki, a nad zielenią stepu leciał grzmot. I zamarło wonczas wszystko ,milkły beczenia owiec i porykiwanie krów, susły czmychały do norek , a białogrzywe koniki tworzyły krąg schylając głowy ku ziemi , ciepło na ich grzbiety spływało wiaterkiem od chmur,aż zaszeleścił rzęsty deszczyk,a step jakby westchnął radośnie aż woda w Bajkale pociemniała. Ale za chmur znów słonko wejrzało, tęcza barwnie brzegi wielkiej wody łączyła. Stałem zahipnotyzowany aż susły u moich nóg wychyliły z norek i poczęły lizać srebrne kropelki deszczu z listków ,a ziela zapachniały .Deszcz jeszcze mżył,a orły leciały już z kryjówek i wypatrując mew kreśliły ósemki . Biegałem wymachując rękoma ,a Buriaci gapili jak na zjawę ,byłem maleńką cząstką uskrzydlonej Przyrody. Niestety u nas niszczymy ją , nie chcemy słuchać rytmu jej zielonego serca ,puszczę piłujemy .Zamiast drzewa sadzić, kłócimy jak, ile i gdzie stawiać pomniki poległego męczennika pod smoleńską brzózką - tak myślałem nad zbiorową mogiłą zgładzonych w Syberii Rodaków. Nie było śladów,ze ktoś tam był , Angara płynęła do Jeniseju, jak wtedy,gdy ich mordowali . Bezdomny pies za kiełbasę odprowadził mnie do Irkucka .W muzeum zesłańców zobaczyłem szablę z wojny Polsko bolszewickiej- podobna do szabli ojca zabranej w 1940 roku . Jak znalazła tu,nie wiem,odpowiedziała przewodniczka. A teraz  pytana " po co nam to wszystko było , dudnią jak kola pociągu transsyberyjskiego pytania ! Bezdomnych co zasypiają z torbą włóczęgi pod głową przybywa, a Miłość bliźniego w łyżce wody ich topi ,zaś serca polskich szamanów jak głazy z brzegów Bajkału, jadło wyrzucone na śmietnik-tylko za bóg zapłać im  dają.