JustPaste.it

Księga smutnej prawdy.

...

 

 Na kartach starej księgi historia była zapisana. A był tak smutna, że każdy kto ją czytał już do końca życia łzami się zalewał i nie potrafił już niczym się cieszyć. Ludzi uznali ją za aż tak smutną, że postanowili ukryć, zapomnieć o niej i nie pozwolić by ktoś mógł ją jeszcze przeczytać. Dlaczego jej wtedy nie zniszczono? Już taka natura człowieka, że igra z losem i czuje się przy tym bezkarny.

 Można by tu było opisać okoliczności odnalezienia księgi. Historia jak jedna z wielu. Szczęście a potem wielka ironia losu i wszystko się wali. Wielka trauma. 

 Poznajcie pewną osobę. 

 Adela właśnie kończyła szkołę, wybrała już kierunek studiów a życie zaplanowała sobie do trzydziestki uwzględniając w nim naukę, pracę i rodzinę. Jakże wszystko wydawało się proste. Znajomi jak i rodzina wiedzieli, że jej się uda. Była na tyle uparta, że radziła sobie z każdym postawionym sobie celem. Uparta szczęściara aż tak bardzo, że byli i tacy, którzy z zazdrości skrycie żywili do niej nienawiść. Wszystko się układało, wszystko było wspaniale do momentu kiedy w ręce Adeli trafiła owa księga. To jej starsza siostra, która nosiła w sercu zazdrość dowiedziawszy się o księdze postanowiła ją odnaleźć a potem podrzucić nic niepodejrzewającej Adeli by ta z dnia na dzień zaczęła się pogrążać w smutku.

 Najpierw przestała wykonywać swoje obowiązki popłakując w milczeniu. Szukała pretekstu by pozostać w domu i z nikim się nie spotykać z dnia na dzień marniała, a łzy które po niej spływały wysysały z niej życie. Najsmutniejsze było to, że stan ten był zaraźliwy. Każdy widząc łzy Adeli płakał z nią, nawet siostra, która cierpiała chyba najbardziej dlatego iż znała przyczynę tego stanu. 

 Doba stała się boleśnie długa. Każda minuta nocą wydawała się po stokroć dłuższą niż za dnia, każda minuta stawała się wiecznością tylko szybki strumień łez płynąć bez wytchnienia. Totalna pustka, zero myśli, odrętwienie umysłu i ból istnienia to czuła.

 Adela leżała na łóżku z otwartymi oczyma z pustką w spojrzeniu kiedy to na jej policzku pojawił się ciepły promień słońca. Był tak silny, że rozbryznąwszy się o białą skórę policzka raził w oczy i powolutku zaczął przyjemnie rozgrzewać. Uczucie to trwało i trwało do momentu kiedy promień schował się za drzewem, które codziennie zaglądało do pokoju Adeli i tańcząc na wietrze uspokajało ją. Jak piorun, który przeszywa tysiącem wolt tak i to delikatne ciepełko rozbudziło życie w smutnej Adeli. Mało jest takich osób, ale ona do nich należała, nigdy się nie poddawać to nosiła w sercu.

 Usiadła przy biurku i zza sterty porozrzucanych papierów wyjęła księgę, przyczynę bólu nie tylko jej ale i wszystkich dookoła. Otworzyła ją i znowu zaczęła czytać. To co było w niej zapisane to kilka zdań, ale dla niej ich siła była ogromna.

 Zawsze kiedy świeci słońce z drugiej strony jest noc. 

  Zawsze kiedy jesteś szczęśliwi ktoś inny cierpi.

 Jedni się kochają, inni nienawidzą.

 A TY nic na to nie poradzisz, bo w momencie kiedy się urodziłeś powiedzieli Ci, że jesteś tylko człowiekiem.

 I co zaczęło dziać się później?

 Adela na nowo nie zaczęła powątpiewać w sens życia a wręcz odwrotnie. Szukać w nim sensu. Przeszyta na wskroś pustką i bólem, cierpieniem i bezwładem zaczęła pisać pod tekstem co czuje.

Nikt nie czuje tego co ja, bo każdy ma inne serce.

Nikt nie ma takiej siły jak ja, bo tylko ja znam kres moich możliwości.

 Wystarczyły jej dwa zdania by przypomnieć sobie czym jest życie. Że by być szczęśliwym wystarczy czuć, że marzenia się spełniają i nie ranią przy tym innych. Ze jesteśmy komuś potrzebni a może mamy wielką misję do spełnienia.

Dla ciebie szczęściem jest uśmiech dziecka, dla mnie powiew letniego wiatru.

Przeniosę góry, poruszę serca a ile jeszcze potrafię wiem tylko ja.

923a2ab80c5fcdc11a52a4eba98717d9.jpg