JustPaste.it

Nikodem oświecony przez Mesjasza

“Trzeba się ponownie narodzić”. Oni potrafili się narodzić na nowo. Post zabił ciało i kazał odrodzić się duchowi, kładąc własne ja na stosie miłości.

“Trzeba się ponownie narodzić”. Oni potrafili się narodzić na nowo. Post zabił ciało i kazał odrodzić się duchowi, kładąc własne ja na stosie miłości.

 

«Nauczycielu, oto Nikodem» – mówi Jan wchodząc jako pierwszy.

Wszyscy się witają. Potem Szymon bierze Jana ze sobą i wychodzi z kuchni, pozostawiając ich samych.

«Nauczycielu, wybacz, że chciałem rozmawiać z Tobą w tajemnicy. Obawiam się wielu ludzi, ze względu na Ciebie i na mnie. Moje zachowanie nie wypływa tylko z tchórzostwa. Jest w nim roztropność i pragnienie udzielenia Ci pomocy – większej, niż gdybym należał do Ciebie otwarcie. Masz wielu nieprzyjaciół. Należę do małej liczby tych, którzy tutaj Cię podziwiają. Zasięgnąłem rady Łazarza. Jest on znaczący ze względu na swe pochodzenie. Obawiają się go, bo jest w łaskach Rzymu, sprawiedliwy w oczach Bożych, mądry przez dojrzałość ducha i wykształcenie. Jest Twoim prawdziwym przyjacielem i moim prawdziwym przyjacielem. Dlatego właśnie z nim rozmawiałem i jestem szczęśliwy, że osądził tak samo jak ja. Przekazałem mu ostatnie... spory Sanhedrynu na Twój temat.

«Ostatnie oskarżenia. Powiedz samą prawdę – taką, jaka jest.»

«Ostatnie oskarżenia. Tak, Nauczycielu. Już miałem powiedzieć: “Tak, ja również należę do Jego uczniów”, aby przynajmniej w tym zgromadzeniu był ktoś Tobie przychylny. Jednak Józef podszedł do mnie, powiedział mi po cichu: “Zamilknij. Zachowaj w tajemnicy nasz sposób widzenia. Wyjaśnię ci to potem”. Po wyjściu powiedział mi to. Powiedział tak: “Lepiej [działać] w ten sposób. Jeśli dowiedzą się, że jesteśmy uczniami, ukryją przed nami swe poglądy i decyzje. Przez to będą mogli szkodzić Jemu i nam. Jeśli pomyślą, że tylko Go badamy, nie będą ukrywać swych podstępów”. Zrozumiałem, że ma rację. Oni są tak... źli! Mam jeszcze własne sprawy i obowiązki... i Józef także... Rozumiesz, Nauczycielu.»

«Nie wyrzucam wam niczego. Zanim przyszedłeś, powiedziałem to Szymonowi. Postanowiłem również oddalić się od Jerozolimy.»

«Nienawidzisz nas, bo Cię nie kochamy?»

«Nie. Nie mam w nienawiści nawet nieprzyjaciół.»

«Tak mówisz. Tak, to prawda. Masz rację. Ale co za boleść dla mnie i Józefa! A Łazarz? Co powie Łazarz, który dziś nawet postanowił Ci przekazać, abyś opuścił to miejsce i poszedł do jednej z jego posiadłości w Syjonie. Widzisz? Łazarz jest ogromnie bogaty. Wielka część miasta należy do niego, jak również wiele ziem Palestyny. Ojciec do swego majątku i do majątku Eucherii, z Twego pokolenia i rodziny, dorzucił to, co otrzymał jako wynagrodzenie od Rzymian za wierną służbę, i pozostawił dzieciom znaczny spadek. Jednak najwięcej znaczenia ma potężna – choć ukrywana – przyjaźń z Rzymem. Bez niej któż zdołałby ocalić od zniesławienia cały jego dom, po haniebnym prowadzeniu się Marii, po jej rozwodzie uznanym jedynie dlatego, że to była “ona”, po jej życiu rozwiązłym w mieście, które do niej należy, i w Tyberiadzie – wytwornym domu publicznym, z którego Rzym i Ateny uczyniły miejsce swawolnych schadzek dla bardzo wielu z narodu wybranego? Naprawdę, gdyby Syryjczyk Teofil był prozelitą bardziej przekonanym, nie dałby dzieciom tego hellenizującego wykształcenia, które zabija tak wiele cnót i zasiewa zmysłowość. [Wychowanie to] – wypite i usunięte z organizmu bez następstw przez Łazarza, a szczególnie przez Martę – zaraziło żywiołową Marię, objęło ją i uczyniło z niej hańbę rodziny i Palestyny! Nie... Bez osłaniającej go potężnej łaskawości Rzymu obłożono by ich klątwą bardziej niż trędowatych. Ale ponieważ jest, jak jest, korzystaj z sytuacji.»

«Nie. Oddalam się. Kto Mnie pragnie, przyjdzie do Mnie.»

«Źle zrobiłem, że [o tym] powiedziałem» – Nikodem jest załamany.

«Nie. Zaczekaj i przekonaj się. – Jezus otwiera drzwi i woła: Szymonie! Janie! Chodźcie do Mnie.»

Dwóch uczniów nadbiega.

«Szymonie, powiedz Nikodemowi, o czym ci mówiłem, zanim wszedł.»

«Że pokornym wystarczają pasterze, a potężnym – Łazarz, Nikodem i Józef z Chuzą i że się wycofasz daleko od Jerozolimy, nie opuszczając jednak Judei. To powiedziałeś. Dlaczego każesz mi to powtarzać? Co się stało?»

«Nic. Nikodem bał się, że odchodzę z powodu jego słów.»

«Powiedziałem Nauczycielowi, że Sanhedryn jest wobec Niego coraz bardziej wrogi i że byłoby dobrze, aby się schronił pod opiekę Łazarza. On strzegł twych dóbr, bo ma Rzym za sobą. Strzegłby też Jezusa.»

«To prawda. To dobra rada. Choć Rzym nienawidzi moją grupę, jednak jedno słowo Teofila zachowało mi moją posiadłość w czasie wygnania i trądu. Łazarz jest Ci bardzooddany, Nauczycielu.»

«Wiem. Ale powiedziałem i zrobię to, co powiedziałem.»

«Zatem utracimy Cię!» [– woła Nikodem.]

«Nie, Nikodemie. Do Chrzciciela przychodzą ludzie z wszystkich grup społecznych. Do Mnie [także] mogą przyjść ludzie wszystkich warstw społecznych i stanów.»

«Przyszliśmy do Ciebie, bo wiemy, że jesteś kimś większym niż Jan.»

«Będziecie mogli nadal przychodzić. Będę samotnym rabbim jak Jan i będę mówił do tłumów spragnionych głosu Boga i zdolnych uwierzyć, że Ja jestem tym Głosem. A inni zapomną o Mnie, o ile potrafią to uczynić.»

«Nauczycielu, jesteś smutny i przygnębiony. Masz rację. Wszyscy słuchają Cię i wierzą w Ciebie, pragnąc bardzo cudu. Nawet pewien dworzanin Heroda – który musiał z pewnością na tym kazirodczym dworze zniszczyć swą dobroć naturalną – i nawet żołnierze rzymscy wierzą w Ciebie. Tylko my ze Syjonu jesteśmy tak twardzi... Ale nie wszyscy. Widzisz to... Nauczycielu, wiemy, że przyszedłeś od Boga, Jego lekarz, i większy nie istnieje. Nawet Gamaliel to mówi. Nikt nie może czynić cudów, które Ty czynisz, jeśli nie ma Boga za sobą. W to wierzą nawet tacy uczeni jak Gamaliel. Jakże się to dzieje, że my nie możemy mieć wiary, którą posiadają mali Izraela? O! Wyjaśnij mi to. Nie zdradzę Cię, nawet jeśli mi powiesz: “Skłamałem dla przydania wartości Moim mądrym słowom pieczęcią, której nikt nie może ośmieszyć”. Czy jesteś Mesjaszem Pańskim? Oczekiwanym? Słowem Ojca, wcielonym dla pouczenia i odkupienia Izraela według Przymierza?»

«Ty stawiasz Mi to pytanie czy też inni posłali cię, abyś je postawił?»

«Ja, ja, Panie. Jestem w zamęcie. W moim wnętrzu trwa zawierucha. Przeciwstawne wichry i głosy, które sobie przeczą. Dlaczego ja, jako człowiek dojrzały, nie mam w sobie tej spokojnej pewności, którą posiada ten oto, prawie analfabeta i taki młody? [Pewności,] która mu kładzie uśmiech na twarz, światło – w oczy, słońce – w serce? Jak wierzysz, Janie, że jesteś tak spokojny? O, synu, naucz mnie twojej tajemnicy: tajemnicy, pozwalającej ci znać, widzieć i rozpoznawać Mesjasza w Jezusie z Nazaretu!»

Jan czerwieni się jak truskawka, potem spuszcza głowę – jakby chciał się wytłumaczyć, że powie rzecz bardzo wielką – i odpowiada prosto: «Kochając.»

«Kochając! A ty, Szymonie, człowieku prawy, stojący na progu starości, wykształcony i tak doświadczony, że skłonny raczej do doszukiwania się we wszystkim podstępu?»

«Rozmyślając» [– odpowiada Szymon Zelota.]

«Kochając! Rozmyślając! Ja też kocham i rozważam, a nie nabrałem jeszcze pewności!» [– wykrzykuje Nikodem.]

Jezus przerywa mu mówiąc: «Ja ci powiem prawdziwą tajemnicę. Oni potrafili się ponownie narodzić – z nowym duchem, wolni od każdego łańcucha, nie skażeni żadną ideą. I to w ten sposób zrozumieli Boga. Jeśli ktoś się nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego ani uwierzyć w jego Króla.»

«Jakże ktoś może narodzić się ponownie, jeśli już jest dorosły? Kiedy człowiek już wyszedł z łona matki, nie może nigdy więcej tam powrócić. Może robisz aluzję do reinkarnacji, w którą wierzy tylu pogan? Ależ nie, Ty nie możesz mieć tego na myśli. Poza tym to nie byłoby ponowne wejście do łona, lecz ponowne przyjście w innym czasie. Nie chodziłoby zatem o ponowne narodzenie się teraz. Więc jak? Jak?» [– pyta Nikodem]

«Jest tylko jedno istnienie dla ciała na ziemi i jedno życie wieczne dla ducha poza tym światem. Nie mówię teraz o ciele i krwi. Mówię o duchu nieśmiertelnym, który – za pośrednictwem dwóch rzeczy – rodzi się ponownie do życia: przez wodę i przez Ducha. Największy jest jednak Duch, bez którego woda jest tylko symbolem. Kto się już obmył wodą, musi się następnie oczyścić dzięki Duchowi. Dzięki Niemu [musi się] zapalić i zajaśnieć, jeśli chce żyć na łonie Boga – tutaj i w wiecznym Królestwie. To, co jest zrodzone z ciała, jest i pozostaje ciałem: najpierw służy jego pragnieniom i grzechom, a potem umiera. To zaś co zrodzone z Ducha jest duchem i żyje powracając do Ducha, który to zrodził i doprowadził do wieku duchowej doskonałości.

Królestwo Niebieskie będzie zamieszkałe tylko przez istoty, które doszły do doskonałego wieku ducha. Nie dziw się zatem, że powiedziałem: “Trzeba się ponownie narodzić”. Oni potrafili się narodzić na nowo. Post zabił ciało i kazał odrodzić się duchowi, kładąc własne ja na stosie miłości. Wszystko, co było materią, zostało spalone. Z popiołów wyrósł nowy kwiat duchowy, cudowny słonecznik, który umie się kierować w stronę Wiecznego Słońca. Starzec przyłożył siekierę uczciwej medytacji do pnia dawnego sposobu myślenia i ściął stare drzewo, pozostawiając tylko kiełek dobrej woli, dzięki której zrodził się jego nowy sposób myślenia. Teraz kocha Boga nowym duchem i widzi Go.

Każdy ma swój sposób, aby dotrzeć do portu. Każdy wiatr odpowiada temu, kto umie posługiwać się żaglem. Słyszycie powiew wiatru i, wykorzystując go, możecie wykonać manewr. Jednak nie potraficie powiedzieć ani skąd przychodzi, ani przywołać takiego [wiatru], jakiego wam potrzeba. Duch przechodząc wzywa, ciągle wzywa. Ale tylko ten, kto jest uważny, potrafi iść za Nim. Dziecko zna głos ojca, a duch, który został zrodzony przez Ducha, zna Jego głos.»

«Jakże się to może stać?»

«Ty, nauczyciel Izraela, Mnie o to pytasz? Nie wiesz tego? Mówi się i daje świadectwo o tym, o czym się wie i co się widziało. Otóż Ja mówię i świadczę o tym, o czym wiem. Jakże będziesz mógł przyjąć kiedykolwiek rzeczy, których nie widziałeś, jeśli nie przyjmiesz świadectwa, które ci daję? Jakże będziesz mógł uwierzyć w Ducha, jeśli nie wierzysz w Słowo Wcielone? Zstąpiłem, aby ponownie wstąpić i wziąć ze sobą tych, którzy są na ziemi. Jeden tylko zstąpił z Nieba: Syn Człowieczy. I jeden wstąpi do Nieba, mając moc otwarcia Niebios: Ja, Syn Człowieczy. Przypomnij sobie Mojżesza. Wywyższył węża na pustyni, by uzdrowić chorych Izraelitów. Gdy Ja zostanę wywyższony, będą uzdrowieni ci, których gorączka grzechu czyni obecnie ślepymi, głuchymi, niemymi, szalonymi, trędowatymi, chorymi. Ci, którzy uwierzą we Mnie, osiągną życie błogosławionych.

Nie spuszczaj głowy, Nikodemie. Nie przyszedłem gubić, lecz zbawiać. Bóg nie posłał Swego Syna Jedynego na świat po to, aby ci, którzy na nim mieszkają, zostali potępieni, lecz aby świat został przez Niego zbawiony. Na świecie znalazłem wszystkie grzechy, wszystkie błędy, wszystkie formy bałwochwalstwa. Ale czy jaskółka, która szybko fruwa ponad pyłem, może sobie zabrudzić pióra? Nie. Ona przynosi na smutne drogi ziemi tylko ślad lazuru, zapach nieba. Rzuca wezwanie, by wstrząsnąć ludźmi i pobudzić ich do podniesienia oczu ponad błoto, by pobudzić ich do podążania za jej lotem prowadzącym ku niebu. Tak jest ze Mną. Przyszedłem was zabrać ze Sobą. Chodźcie!... Ten, kto wierzy w Syna Jedynego, nie podlega sądowi. Jest już zbawiony, bo Syn mówi do Ojca słowa: “Ten Mnie kocha”. Jednak bezużytecznie wykonuje dzieła święte ten, kto nie wierzy. Już jest osądzony, bo nie uwierzył w Imię Jedynego Syna Boga. Jakie jest Moje Imię, Nikodemie?»

«Jezus.»

«Nie. Zbawiciel. Ja jestem Zbawieniem. Ten, kto nie wierzy we Mnie, odrzuca swe zbawienie i już jest osądzony przez Wieczną Sprawiedliwość. A sąd na tym polega: “Światłość została ci posłana, tobie i światu, aby być dla was zbawieniem. Jednak ty i inni ludzie woleliście ciemność niż światło. Wolicie bowiem uczynki złe, do których się przyzwyczailiście, niż dobre czyny, które On wam ukazał. Należało je spełniać, aby stać się świętymi”.

Znienawidziliście Światłość. Złoczyńcy bowiem kochają ciemności, by [móc] popełniać zbrodnie. Uciekliście od Światłości, aby nie ujawniła waszych ukrytych ran. To nie do ciebie [mówię], Nikodemie. Ale taka jest prawda. Kara zaś dla jednostki i dla społeczności będzie proporcjonalna do potępienia.

Do tych, którzy Mnie kochają i wprowadzają w życie przekazywane przeze Mnie prawdy – czyli rodzą się po raz drugi przez narodzenie bardziej realne – mówię, żeby nie obawiali się Światłości, ale przeciwnie, żeby zbliżyli się do Niej. Światłość ta powiększa to światło, przez które byli początkowo oświeceni. To chwała wzajemna, która czyni Boga szczęśliwym w Swych dzieciach, a dzieci – w ich Ojcu. Nie, dzieci Światłości nie obawiają się stanąć w świetle. Przeciwnie, sercem i poprzez czyny mówią: “Nie, nie ja, lecz On – Ojciec, On – Syn, On – Duch dokonali dobra we mnie. Im chwała na wieki”. A z Nieba odwieczny śpiew Trzech kochających się odpowie w Ich doskonałej Jedności: “Tobie błogosławieństwo na wieki, prawdziwy synu [pełniący] Naszą wolę”. Janie, gdy nadejdzie godzina, przypomnij sobie te słowa, by je zapisać. Nikodemie, czy jesteś przekonany?»

«Nauczycielu... tak. Kiedy będę mógł jeszcze z Tobą porozmawiać?»

«Łazarz będzie wiedział, dokąd cię zaprowadzić. Pójdę do niego, zanim stąd odejdę.»

«Odchodzę, Nauczycielu. Pobłogosław Twego sługę.»

«Niech pokój będzie z tobą.»

Nikodem wychodzi z Janem. Jezus zwraca się do Szymona:

«Widzisz dzieło potęgi Ciemności? Rozciąga swą pułapkę jak pająk, łapie na lep i więzi tego, kto nie potrafi umrzeć, żeby narodzić się motylem dostatecznie mocnym, by rozerwać mroki pajęczyny i wydostać się z niej, unosząc na pamiątkę zwycięstwa – jak proporce i sztandary zdobyte na wrogu – jej strzępy, błyszczące na złotych skrzydłach. Umrzeć, by żyć. Umrzeć, by wam dać siłę umrzeć. Idź, Szymonie, odpocząć i niech Bóg będzie z tobą.»