JustPaste.it

Epizod zesłańców syberyjskich

Prawdziwych zesłańców czas zabiera a kłamców o ich życiu coraz więcej daje

Prawdziwych zesłańców czas zabiera a kłamców o ich życiu coraz więcej daje

 

Mowiono że wujek zginął na wojnie ,a on na Syberii budował kolej do Murmańska i gdyby nie uciekł do wojska Andersa, pod pokrywą śnieżną jak wielu innych czekałby na ponowne przyjście Chrystusa . Walczył pod Minto Casino,w 1947 roku wrócił do rodziny ,ale pewnej nocy enkawudziści pól godziny na spakowanie dali, w bydlęcym wagonie na "białe niedźwiedzie jechali. W tajdze 267 km od Irkucka w oddzielnych barakach znów za " ojczyznę " pokutowali ,spotykali raz na tydzień w stołówce,obok portretu Stalina i hasła" Kto nie pracuje ten nie je". Dopiero Śmierć "Stalina dała wolność , zostali kołchoźnikami . Syn nie chciał jechać do Polski, z Buriatką uciekł do tajgi , ale szałas burza rozwaliła i ognisko zgasło , a niedźwiedź nachodził- wrócili do osady. Kiedy Buriatka zmarła , cedrowy krzyż wyciosał i dwa serca na nim wyrzeźbił,a szaman jej duszę na brzeg Bajkału wywoływał.W 1956 roku dopiero do Polski wrócił. Szlakiem tej miłości wędrowałem , pod krzyżem i na zbiorowej mogile zesłańców położyłem kwiaty,tam w ostatnim bastionie białogwardzistów brat ojca zginął. Na spróchniałych barkach wujka Cedry szumiały. Niektórzy Kresowiacy jednak zostali z własnej woli,od wielkiego dzwonu odwiedza ich konsul polski. Do ojczyzny nawołuje,a oni mówią, dziadkowie walczyli za boga i -ojczyznę bogaczy .Tu nasza Polska . Mamy Bajkał .Stepy,góry i lasy cedrowe ,a u was pielgrzymki ,zadymki,miesięcznice,afery i gruszki na wierzbie. Daleko od Warszawy ale słyszymy wasze brednie .Nie chcemy umierać za nie. Baran strzyżony stale i raz zabity,a Polacy mimo gorzkich doznań modlą na pohybel Putina . W Polsce wiekowych-kresowiaków już nie wiele, siostrzeniec ma -85 lat , opowiada wnukom sagę sybirakowi i poucza,że przede wszystkim zdrowie,a nie ojczyznę macochę należy cenić . i nie wierzyć szubrawcom co złote góry obiecują ,a grabią tylko do siebie.