JustPaste.it

Totalna Opozycja – historia prawdziwa

 

 

A może to było TAK….?

Jarosław na tajnej naradzie zwołał do siebie polityków z całej Polski, i poinformował:

– Panie i panowie, mamy rok 2015, pora na ostatni, brakujący etap w dekomunizacji. Jak wiecie, nie mogliśmy w 1989 tak po prostu, jednym ruchem załatwić całej komuny, bo Rosja patrzyła nam na ręce i była gotowa do interwencji, więc musieliśmy to wszystko sprytnie rozegrać i podzielić na etapy. Dziś sytuacja jest już na tyle stabilna, że – szanowna Platformo, możecie wreszcie przestać udawać. Oddacie nam władzę w następnych wyborach. Tym razem już na stałe. Tylko musimy to załatwić tak, żeby to wyglądało naturalnie, wiarygodnie!

– HURRAAA!!! – zakrzyknęli gremialnie politycy Platformy, otwierając szampana i odśpiewując ,,Boże, coś Polskę”.

– No tak, ale czy to będzie takie hop siup…? Czy wyborcy łatwo przejdą od nas do was? Przecież tyle czarnego PR-u co wam narobiliśmy, to głowa mała! Dzień i noc musieliśmy kazać naszym mediom, żeby udawały, że was nienawidzą! I sączyć jad w głowy Polaków – zauważył przytomnie Tusk.

– Spoko, Donald, damy radę – uspokoił go Jarek.

– No ale na przykład ja – jak mam przegrać te wybory? Przecież taki ze mnie potulny misio! Taki bezkonfliktowy, bezpłciowy gajowy, ideał  na stanowisko prezydenta! – zafrasował się nie na żarty Bronisław.

– No to może… to może wlazłbyś z butami na fotel gdzieś zagranicą, hehe – podsunął nieśmiało Niesiołowski.

– Świetne! – podchwycił Jarosław. – I jak cię jakiś biedak na ulicy zapyta o sposób na życie to mu podsuń pomysł, żeby kredyt wziął!  Będzie ubaw. O, i jeszcze ci podsuniemy taką babkę, co będzie za tobą chodziła i ci podpowiadała co masz mówić. Ludzie będą kwiczeć ze śmiechu jak to zobaczą. Ryszardzie, a ty jaki masz pomysł? Bo wstawimy cię do gry żebyś udawał nową jakość w opozycji, ale nie możemy pozwolić, żebyś przyciągnął zbyt wiele osób.

Petru wstał, poprawił krawat i rozpoczął przemowę.

– Abstrahując od merytorycznych propozycji przedstawionych przez moich czcigodnych przedmówców, pragnę zaaplikować kilka koncepcji mogących potencjalnie nadać całości projektu niezbędnej wielopoziomowości. Aby jednak nie perorować i nie zostać posądzonym o nadmierną egzaltację, pozwolę sobie… – zaczął Petru, ale Jarek szybko mu przerwał.

– Ryszardzie, zaczekaj. Używasz zbyt trudnego słownictwa, jesteś dla nas wszystkich o wiele za mądry, mówiliśmy ci to już setki razy. Bądź łaskaw skąpiej czerpać ze zdroju swojej bezdennej inteligencji, i mów do nas prostymi, zrozumiałymi słowami.

– Wybaczcie zatem, trudno jest mi pozbyć się akademicko-filozoficznego żargonu, jakim posługuję się na co dzień podczas wielogodzinnych dysput z rektorami najbardziej prestiżowych uczelni w Europie. Ale spróbuję. Może więc, miast brylować mą starannie szlifowaną latami erudycją popartą solidnymi argumentami na fundamentach elementarnej prawdy, zacznę w mediach pierdolić jak potłuczony? Chodzi mi o wstawki typu, no nie wiem… głowa psuje się od góry, imperia upadają u szczytu chwały, albo… albo… albo wyjadę ze świętem Sześciu Króli, czy coś takiego!

Zgromadzeni na sali ryknęli śmiechem. Michnik tak zarechotał, że aż mu się wódką z Magdalenki odbiło.

– Rysiek, mordo ty moja, ciebie to można łyżkami jeść!!! Genialne! – zakrztusił się ze śmiechu Macierewicz.

– Korwin, a ty co tym razem odpalisz, żeby do Sejmu nie wejść? – zaśmiał się Jarosław.

– A co, stary dobry Hitler tuż przed wyborami, to już niby nie zadziała?! – odpowiedział śmiechem Janusz, po czym dodał: – W razie czego, wciągnę w politykę jakiegoś celebrytę patologii, typu Gracjan Roztocki, albo… albo o, jeszcze lepiej – Popek Monster! Będę się z nim pokazywał publicznie! – zawołał Korwin, wywołując salwy śmiechu.

– A wtedy… a wtedy… – próbowała wykrztusić z siebie Joanna Scheuring-Wielgus, ale nie mogła dokończyć zdania bo co chwilę parskała śmiechem.

– No ty wtedy co? Dokończ, Aśka! – zachęcał ją równie rozbawiony Jarosław. Wszyscy zgromadzeni na sali zaczęli skandować ,,A-ŚKA! A-ŚKA! A-ŚKA!”. Aśka porechotała jeszcze chwilę, po czym opanowała atak śmiechu i rzuciła:

– A wtedy wchodzę ja, cała na czarno, i rzucam na marszu feministek hasło ,,DOŚĆ DYKTATURY KOBIET!!!”

Tego było już za wiele, Jarek ze śmiechu wypieprzył się z krzesła, Kopacz zadławiła się kotlecikiem, a Komorowski oparł się o stół, trzymał się za brzuch i próbował złapać oddech.

A jeszcze nawet nie zdążyli się wypowiedzieć Hugo-Bader, Misiło i Gasiuk-Pihowicz…

 

Autor: Raz prozą raz rymem walczymy z propagandowym reżimem