JustPaste.it

Za bramą Wszechbytu...

Czas jest najlepszym nauczycielem,

rzadko ma jednak dobrych uczniów…

                                                                                          

                                     / F.Mauriac /

 

 

          Istota zasadności wiary w życie pozagrobowe, sięga najprawdopodobniej faktycznie korzeniami początków rozwoju człowieczeństwa. Są dowody, iż wierzyli w nie już Sumerowie i Babilończycy (mityczny Gilgamesz oglądał nawet jakoby „przedsionek zaświatów”), starożytni Egipcjanie (poprzez pomoc Księgi Zmarłych), jak i starożytni Grecy (śmierć była pośrednim przewodnikiem do królestwa świętych – Elisium). Myśl kontynuowała następnie większość wyznawców Jezusa Chrystusa (jego nadzwyczajne zwycięstwo nad śmiercią, a nawet niewyobrażalnie boski powrót do żywych). Zamysł, jak i sama idea tego poglądu, przetrwała swobodnie do czasów późniejszych, a nawet, zupełnie nam współczesnych… Zapewne bliższym tego poznania, był również jeden z pionierów płaszczyzny lotnictwa, a nawet kosmosu – Werner von Braun[1] twierdząc m.in.: „… nauka potwierdza, iż nic nie ginie bezpowrotnie. Natura nie zna zniszczenia, natura to ewolucja…”.[2] Przekonany był o także wielki filozof – Immanuel Kant (wiara w związek życia doczesnego w ścisłym powiązaniu z życiem pozagrobowym)[3], jak i też genialny konstruktor oraz wynalazca – Thomas Alva Edison (od roku 1920 aż do swojej śmierci w roku 1930 pracował nad maszyną do ewentualnego dialogu z zaświatami, a konkretnie, ze światem zmarłych)[4].     

          Jeszcze bardziej bliższa, bo już aktualnie namacalna nam grupa badaczy zjawisk z granicy pojmowanej przez nas jeszcze normalności twierdzi, iż zjawisko to jest bardziej złożone niż może się na pozór wydawać. Otóż dowodzi ona, po kilku kolejnych seriach wielokrotnie powtarzanych doświadczeń na żywym organizmie dokonanych w The Monroe Instutute (TMI) za pomocą programu Lifeline („Linia Życia”), iż udziwnienie naszego rozumowania zjawiska śmierci oraz tego co następuje po niej, wynika z ustaleń ponad-przestrzennych, a więc i ponad-ludzkich obszaru tzw.  Świata Niefizycznego. Świata wyrażanego w poziomach Skupienia (tzw. Focus), rozłożonego poza fizycznym postrzeganiem rozumowym człowieka na sześciu różnych płaszczyznach astralu.[5] Mało tego, uznają, że każde życie na planecie Ziemia, stanowi „osobliwą i bardzo indywidualną lekcję” w celu zdobycia kolejnego doświadczenia w swoim dążeniu ku tzw. Czystej Bezwarunkowej Miłości. Niestety, esencja naszej świadomości, jakoby na nasze własne i bardzo wyraziste życzenie, pozbawia nas jednakże w tym momencie zupełnie dobrowolnego wyboru. Wyboru związanego z pozostawieniem nam pełnej znajomości następujących faktów z naszego obecnego (aktualnie przeżywanego) życia w postaci dosłownej chronologii wydarzeń sekunda za sekundą co, po czym i dlaczego nastąpi, oraz z jakim skutkiem. Powodowane to jest niezaprzeczalną koniecznością nieustannej losowej potrzeby wewnętrznej edukacji czucia, wyrażania, rozumienia, gromadzenia wiedzy… Stąd celowo jakoby zakrywamy przed samym sobą projekcję pamięciowego obrazu filmowego poprzednich wcieleń (inkarnacji)[6], jak również tym bardziej kolejnych następujących zdarzeń – co i jak będzie, w aktualnym życiu, by przede wszystkim, móc skupić całą świadomą aktualnie uwagę własną, nad dokonującą się właśnie tu i teraz rzeczywistością – nauką w postaci „zadanej pracy do przerobienia” w trakcie tego właśnie żywota...[7]

          Generalnie, jak potwierdza ta wyspecjalizowana wiedza, moment śmierci człowieka nie dokonuje ani żadnej natychmiastowej, ani nawet głębokiej przemiany fizycznej w organizmie. Raczej na pewno pozostaje konsekwencją nagromadzonych skutków tego wszystkiego, co każdy z nas myślał, czynił i mówił, oraz jak się zachowywał w minionym dopiero co życiu fizycznym, które teraz już się właśnie zakończyło. Każdy ewentualny duch – ciało astralne – zachowuje więc te same wciąż zalety i wady, skłonności, myśli i pragnienia, jakie charakteryzowały do tej pory całe życie fizyczne osoby zmarłej. Mało, najczęściej chwila rozstania się z życiem, nie uzmysławia mu w pełni nawet tego zupełnie nowego już stanu... „Duch” nie rozumie (z zachowaniem zupełnie otwartej świadomości), iż już nie należy do „świata żywych”. W rezultacie, nadal mimo astralu, wciąż postrzega np. mury, wnętrza domów, osoby, tak jak odbierał to jeszcze „za życia”. Oprócz tego, dostrzega jednakże coś jeszcze ponadto. Coś, czego nie było w świecie fizycznym, a mianowicie – wirujące cząsteczki ruchu materii. Przez pewien początkowy okres, nie zawsze w tej nowej świadomości chce dostrzec, że energia jaką od teraz reprezentuje, daje mu możliwość swobodnego spełniania swoich dotychczasowych życzeń i wyobrażeń od momentu ich powstawania w trybie natychmiastowym, m.in. – nie musi jeść, pić, spać, odpoczywać (jest mu to już wszystko zbędne), nie musi także chodzić (przemieszcza się od razu do dowolnego miejsca), nie odczuwa zjawiska bólu, ani zmęczenia. Nie musi np. gdyby chciał, stawiać domu w powolnym procesie budowy – może go postawić wyposażonego od razu w takiej formie i postaci jak sobie „zamyślał”, nie musi do niego wchodzić przez drzwi, bo może wniknąć przez ścianę lub drzwi…. Nie doznaje wreszcie także zapowiedzianej jeszcze „za życia” na Ziemi nagrody w postaci – Dobra, ani też kary, jak pouczała większość poszczególnych ziemskich religii. Otóż właśnie poprzez przejście poza tę jedyną bramę, „…za którą nie ma już żadnych drzwi…” (jak mówi requiem poświęcone tragicznie zmarłemu polskiemu artyście – Krzysztofowi Klęczonowi) – śmierć, stwarza możliwość doznania absolutnej i bezgranicznej wolności, beztroski, swoistego „zatrzymania w czasie”. Wczorajszy „człowiek” staje się właściwie wycofanym ku własnemu i wybitnie indywidualnemu „JA” – duchem[8], egzystencją,[9] „Ego”[10] ...

Jako postać astralna, początkowo sam ciągle zakłóca właściwe zrozumienie własnej sytuacji „osoby” jednak już wykluczonej ze świata żywych. Nie do końca wciąż przyzwala też na wyzbywanie się jeszcze uczuć, namiętności i pragnień czysto ludzkich, a wynikających z poprzedniego życia – wcielenia. Mało, postać ta, jako duch, zostaje poddana swojego rodzaju procesowi właściwego i sensownego rozumienia całości treści dopiero co minionego istnienia ziemskiego. W konsekwencji tego rozumienia, musi wystąpić dwa podstawowe czynniki. Po pierwsze, jaki wyznaczamy sobie jakoby czas pobytu na płaszczyźnie astralu. Po drugie, jaki założyliśmy sobie stopień odbioru świadomości zakresu każdego z możliwych występujących na tym etapie poziomów astralu.

Faktyczne jakoby ciało astralne w swojej niższej i bardziej „prostackiej” postaci, tworzy się i żyje dłużej, pozostając bardziej problematyczne na płaszczyźnie niższych wibracji duchowych. Nie ma to jednakże żadnego odniesienia w stosunku do rozpadu ciała fizycznego w rezultacie śmierci, która nastąpiła. Ciało astralne postaci bardziej wyższej, bardziej subtelnej (osoba zmarła żyła kulturalnie, z odpowiednim zasobem poziomu wiedzy, zgodnie z zasadami, jak i regułami obowiązującego porządku i cywilizacji życia), doznaje mniej trudności, a jej złożony proces przystosowania i rozumienia swojej pozycji na płaszczyźnie astralu, przebiega znacznie łatwiej i dużo, dużo szybciej. Wszystko więc, uzależnione jest poziomem uprzednio dokonanego żywota ziemskiego, jak i rozumienia oraz zgodności jego przebiegu z  prawami Natury. Mogło ono przebiegać w sposób mało przez nas kontrolowany, zbliżony do formy bardziej prymitywnej, bo bliżej zwierzęcej (beztroski z jednej strony, bliżej brutalnej „walki o byt fizyczny i materialny” – akurat w odniesieniu do człowieka), polegający głównie na maksymalnym zaspakajaniu własnych pragnieńczysto przecież hedonistycznych,[11] przy braku poszanowania zasad jakiejkolwiek troski o stronę społeczną, ludzką i intelektualną. Ten etap materializowania astralu i zrozumienia jego sensu, będzie przebiegał wówczas długi czas po śmierci fizycznej osoby. Przy wystąpieniu zjawiska odwrotnego – czyli zgodności życia z prawami Natury, jak i odpowiednie wyhamowywanie postępowania oraz zachowania wobec praw tejże Natury, to proces właściwego przystosowania i rozumienia – przebiega wówczas znacznie szybkiej, płynniej, mniej problematycznie. Przy czym na pewno możliwe pozostaje, iż ma to bezsprzecznie znaczny wpływ na poprzednie ludzkie inkarnacje, jak i pamięć o nich z faktycznymi konsekwencjami zachowana bezwzględnie w istocie indywidualnego EGO, oraz lustrzane odzwierciedlenie ewentualnych przyszłych inkarnacji czekających ducha-osobę jeszcze w jej niezłomnym dążeniu ku ostatecznej krainie wiecznej szczęśliwości

Według prowadzonych faktycznie doświadczeń można zauważyć wtedy, iż każdy duch-osoba po śmierci, zmuszona jest do przebywania na absolutnie wszystkich płaszczyznach astralu, zanim ostatecznie dotrze w końcu do progu tzw. niebiańskiego świata. Wnioskować stąd można, że niektóre „duchy-osoby” mogą na wszystkich poziomach astralu pozostawać porównywalnie bardzo krótko (tylko „kilka godzin”), natomiast inne – czasem nawet długie lata,  o ile nie stulecia, a może jeszcze dłużej. Czyżby tu dopiero, od tego właśnie momentu stykamy się z właściwym piekłem[12] cierpienia – a konkretnie „czekania” na moment rzeczywistego i pełnego wyzwolenia?! Zrozumienie tej jakże subtelnej różnicy następujących po sobie inkarnacji (czyli kolejnych wcieleń ludzkich), na pewno uzależnione pozostaje, jak można przypuszczać, przede wszystkim od takich czynników jak: indywidualne EGO każdej osoby; czasu i sposobu osiągania cech wybitnie indywidualnych; oraz na pewno: długości i charakteru (jakości), ostatnio „przeżytego właśnie” życia ziemskiego.

Zapewne właściwe jest, iż „czas” w astralu, ma się nijak w stosunku do znanego nam podziału czasu ziemskiego, z bezwzględnym zastosowaniem wymienionego wyżej sensu życia (zgodności z prawami Natury lub nie). Osoba jako duch w astralu, mierzy okres czasu własnego w nim przebywania tylko i wyłącznie za pomocą własnych odczuć i wrażeń. Najprawdopodobniej, fundamentalny wpływ i znaczenie na jego rozpiętość, ma na pewno tzw. siła woli, a właściwie – kierowanie nią. Jednostka ludzka zdecydowanie słaba, staje się w astralu obiektem lekceważenia i igraszek otoczenia z płaszczyzny na jakiej się znajduje – wszelkiego rodzaju osób-duchów złośliwych, cierpiących, niespełnionych, które nie mogą sobie poradzić z własnym wyzwoleniem z tego stanu... I odwrotnie, jednostka silna, zdecydowanie prowadzi pełniejsze życie poprzez swoje decyzje i zdecydowane postępowanie. Sedno w tym, iż przede wszystkim w momencie śmierci fizycznej, osoba silna prawie natychmiast uwalnia się od spraw ziemskich i zmierza ku następnemu wyższemu już celowi, przybliżającemu ją do ostatecznego celu tej wędrówki… Obrazując:

  1. lekkoduch, modysta, człowiek interesu, bawidamek, egoista, plotkarz, karierowicz… będzie w astralu zmuszony bardzo długo czekać na przemianę, gdyż właśnie tam nie jest już możliwe „błyszczenie” przed towarzystwem środowiskowym i własnym sobą, ponieważ na każdej z płaszczyzn to on sam musi wyciągnąć rzetelne i rzeczywiste wnioski ze swojego minionego właśnie ziemskiego życia
  2. człowiek z cienia zła, poddany wszelkiego rodzaju namiętnościom i pragnieniom ziemskim (m.in. pijaństwa, narkomanii, zmysłowości cielesnej), pozostaje w zdecydowanie gorszej niż sytuacja powyżej, ponieważ nawet w astralu owa bliskość życia ziemskiego jeszcze przez pewien „moment” trwa. Najprawdopodobniej „osoba-duch” potrafi rozróżniać nawet takie detale jak zapachy i smaki, co bezsprzecznie powoduje niekończące się i powtarzające podniety, pożądania, pragnienia, a więc paletę mąk i cierpienia…; czas astralu takiego osobnika w celu pełnego „dostosowania i zrozumienia” właściwego sensu, rozciąga się wówczas niewspółmiernie długo w czasie
  3. człowiek właściwie podchodzący do życia, rozumiejący w pełni kierujące Naturą zasady i starający się pozostawać z nimi w zgodzie, na danej płaszczyźnie astralu, jako już po dokonanym żywocie „osoba-duch”, pozostaje bardzo krótko i przechodzi do wyższego celu: bądź znów inkarnuje, by jeszcze czegoś się nauczyć w kolejnym życiu ziemskim pod postacią bądź to kobiety bądź to mężczyzny, albo opuszcza zajmowaną właśnie płaszczyznę, przenosząc się z pomocą wyznaczonych przewodników na wyższe poziomy rozumienia i postrzegania, bliższy osiągnięcia ostatecznego celu życia-istnienia.

Skąd takie mniemanie? Otóż stąd, iż inkarnując w nowe wcielenie w obojętnie jakiej rodzinie, rasie, stanie zasobu materialnego, czasie i miejscu na Ziemi, przenosiłby swoje niedawne wady, przyzwyczajenia, pożądania… Jednakże mija się to z naczelnym wyznaczonym celem wszelakiego istnienia. Istnienia, w którym absolutnie każdy żywy organizm, ma się uczyć za każdym razem czegoś zupełnie dla niego nowego, ale również lepszego, z pełniejszym rozumieniem istoty życia i Natury. Czegoś czego do tej pory nie poznał, nie zaznał, nie miał szansy przeżyć, a więc i przyjrzeć się temu bliżej. Stąd konieczne jest pozostawanie na danej płaszczyźnie astralu do zupełnego i rzeczywistego jej pełnego zrozumienia, a tym samym do kompletnego jej pojęcia na drodze właściwego postępowania, myślenia i postrzeganiem przez ewentualną kolejną projekcją etapu „nowego” życia, bądź to znanego nam życia ziemskiego, lub w innej przestrzeni, czasie, rzeczywistości i odniesieniu, ucząc się nieznanych sobie, nowych i niezbędnych rzeczy w celu osiągnięcia szczęśliwości, ale też, a może przede wszystkim, pojęcia sensu najszerzej rozumianego życia i Wszechświata... 

          Na pewno najbardziej bolesnym, pozostaje przygotowanie sobie przez przeciętnego śmiertelnika przyszłego życia opartego nie na nudzie, braku (lub celowej eliminacji) wiedzy, jałowym spędzaniu godzin, dni, a może lat na beztrosce, błahostkach, naiwności i pustce. Taki pobyt w astralu – do pełnego zrozumienia sensu – może trwać potem całe dziesiątki, a może setki lat w rozumieniu czasu ziemskiego. I tu prawdopodobnie następuje właściwe rozumienie sensu istoty „piekła”. Szukając rozrzuconych cząsteczek tej właściwej układanki, która pozwoli wyzwolić „ducha-osobę” i skieruje ją ku następnemu etapowi nieustannego rozwoju. Życie w astralu, według badań TMI, kipi przepełnione aktywną energią, od której wciąż można czerpać naukę i wiedzę, łączyć ją z przyjemnościami wszystkich typów do tych najwyższego rzędu. Tam po prostu wciąż dojrzewa i wzrasta samoświadomość „ducha-osoby”. O ile więc „duch-osoba” na niskich poziomach (do siódmego włącznie), musi się uczyć fundamentalnych reguł życia i postępowania, o tyle ponad tymi płaszczyznami „duch-osoba” może przechodzić do wyższej rangi, nauczycieli i opiekunów – jakoby aniołów. Mało tego, stąd wiele istot – wcieleń, zmierza do zatrzymania fali smutku, rozpaczy i łez po śmierci wśród swoich bliskich, ponieważ wstrzymuje to ich osobisty rozwój.

          Już nawet okultyzm[13] uświadamia nam, iż nie należy nigdy zapominać o zmarłych, a raczej, pamięć winna być bardziej nawet im życzliwa, by ułatwić przejście „ducha-osoby” astralnej przez stan pośredni do etapu wyzwolenia. Nadmierna rozpacz i żal po osobie zmarłej w świecie żywych, bardzo często stanowi bardzo poważne utrudnienie dla astralu w celu faktycznego uwolnienia, by przejść do etapu wyższego. Czy aby jest to od początku do końca prawdziwe?! Odpowiedź uzyskamy zapewne na końcu tej wędrówki, ewentualnie przy „przejściu etapowym”. Czy jednak zachowamy to w pamięci rzeczywistej?! O tym dopiero jednak za tą właśnie jedyną bramą, gdzie już nie ma zupełnie żadnych drzwi…

              

 

Jeżeli odpowiada Ci mój zakres doboru tematyki, treści, jak i sposób interpretacji szukaj mnie na stronach www.salon24.pl; www.racjonalista.pl; www.wlodzimierznikitenko.historia.org.pl Proszę także o polecenie poruszanych zagadnień znajomym, których to interesuje.

                                                                                                    D z i ę k u j ę  

 

 

LITERATURA:

  • Brzeziński M., Wschód czerwonego Księżyca, Kraków 2009.
  • Kiryk F., Jureczko A., Szkolny słownik biograficzny, Kraków 1996.
  • Powell A., Ciało astralne,
  • Szymczak M. (red.), Słownik języka polskiego, t. 1-3, Warszawa 1978 – 1981.
  • Turner J.S., Helm D.B., Rozwój człowieka, Warszawa 1999.  
  • afterlive-knowledge.com.pl
  • gadzetomania.pl
  • gwiazdy.com.pl

 

[1] Braun von Werner (1912-1977; właściwie: Magnus Maximilian Freiher von Braun) – jeden z czołowych niemieckich konstruktorów rakiet kosmicznych i pocisków balistycznych; od roku 1940 w SS; twórca rakiety balistycznej A-4, czyli słynnej niemieckiej V-2 (próby w obozie koncentracyjnym Mittelbau-Dora, gdzie z jego rozkazu zamordowano z tego powodu wielu więźniów); po wojnie w USA gdzie w roku 1958 współtworzył NASA i opracował plan amerykańskiego satelity – „Explorer 1”; następnie tamże opracował konstrukcję rakiety „Saturn V”, która pozwoliła Amerykanom lądować na Księżycu. Źródło: Brzeziński M., Wschód czerwonego Księżyca, Kraków 2009; www.gadzetomania.pl;

[2] www.gwiazdy.com.pl

[3] Kant Immanuel (1724-1804)niemiecki filozof przedstawiciel filozoficznego klasycyzmu  niemieckiego; twórca krytycyzmu teoriopoznawczego; utrzymywał stanowisko transcendentalnego agnostycyzmu i idealizmu; dziełem Krytyka czystego rozumu stworzył w XIX wiecznej Europie nowy system filozoficzny zwany – kantyzmem. Źródło: Kiryk F., Jureczko A., Szkolny słownik biograficzny, Kraków 1996, s. 188.

[4] Edison Thomas Alva (1847-1931)amerykański samouk, przemysłowiec (wiele fabryk i zakładów na kontynencie amerykańskim , jak i w Europie); wynalazca; opatentował ponad 1000 wynalazków, m.in.: wynalazł żarówkę, udoskonalił telefon Bella, doskonalił mikrofon węglowy; zbudował akumulator żelazo-niklowy; zorganizował pierwszy w świecie instytut naukowo-badawczy w Maneo Park. Źródło: Kiryk F., Jureczko A., dz.cyt., s.

[5] Astral – termin w astrologii i spirytyzmie; zaświatowy, mistyczny, niematerialny. Źródło: Szymczak M. (red.), Słownik języka polskiego, t. 1, Warszawa 1978, s. 91.  

[6] Inkarnacja – ucieleśnienie, wcielenie; w niektórych religiach wcielenie bóstwa w osobę ludzką (np. Chrystus, Wisznu); według teorii reinkarnacji  - studium ziemskiej egzystencji duszy. Źródło: Szymczak M.(red.), dz.cyt., t. 1, s. 790.  

[7] www.afterlive-knowledge.com.pl

[8] Duch – energia psychiczna człowieka; właściwości psychiczne człowieka; umysł, świadomość, myślenie; dusza; podstawowy pierwiastek niematerialny; początek wszechrzeczy; wg pojęć religijnych, teozoficznych i mitologicznych: byt osobowy niematerialny; wg mniemania ludowego i spirytystów: zjawa, widmo, upiór, istota bezcielesna. Źródło: Szymczak M. (red.), dz.cyt., t. 1, s. 465-466.

[9] Egzystencja – istnienie, byt; warunki życia; istota możliwości; pragnienie, rzeczywistość. Źródło: Szymczak M.(red.), dz.cyt., t. 1, s. 520.

[10] Ego – jeden z trzech ludzkich systemów osobowości: Id (pierwotny, dziedziczony, instynktowny i prymitywny; głównie wyraża potrzeby fizjologiczne – pokarm, ciepło, seks), Ego (jakoby bardziej rozwinięte i dojrzalsze „Id”; przystosowuje do życia; uczy oceny i wybierania celów w otaczającej rzeczywistości), Superego (od około 5 roku życia człowieka; zbudowany z wewnętrznych nauk moralnych czerpanych z wychowania, religii, życia w społeczeństwie, dążący do zasady doskonałości moralnej),  wyróżnionych przez austriackiego psychoanalityka Zygmunta Freuda. Źródło: Turner J.S., Helm D.B., Rozwój człowieka, Warszawa 1999, s. 40-43.

[11] Hedonizm – doktryna filozoficzna i etyczna wg której przyjemność (rozkosz), jest jedynym  lub najwyższym dobrem, celem życia i naczelnym motywem działania; postawa życiowa oparta i podporządkowana właśnie takim celom. Źródło: Szymczak M. (red.), dz.cyt., t. 1, s. 729-730. 

[12] Piekło – wg niektórych religii miejsce czasowej lub wiecznej kary na którą skazane są dusze zmarłych; siedziba złych duchów i dusz potępionych. Źródło: Szymczak M. (red.), dz.cyt., t. 2, Warszawa 1979, s. 650.

[13] Okultyzm – pseudonaukowa teoria o istnieniu w przyrodzie i człowieku nadprzyrodzonych sił tajemnych; ogół praktyk magicznych związanych z tą teorią, których celem jest wykorzystanie tych sił do wywierania wpływu na zachowanie się człowieka i przebieg zdarzeń w przyrodzie; Źródło: M.Szymczak, dz.cyt., t 2, s. 511.