JustPaste.it

Tożsamość szczecinian. Czy utożsamiamy się z naszym miastem

Pokolenia urodzone po wojnie, szczeg. te najmłodsze już o wiele silniej utożsamiają się z miastem. W Polsce szczecinianie są raczej przez wszystkich lubiani, za dobry humor i urodę

Pokolenia urodzone po wojnie, szczeg. te najmłodsze już o wiele silniej utożsamiają się z miastem. W Polsce szczecinianie są raczej przez wszystkich lubiani, za dobry humor i urodę

 

Szczecinianie to w większości ludność napływowa ze wschodniej części Polski (z czasów wielkiej migracji ludności po II Wojnie Światowej), ale też i z innych obszarów kraju. Tylko w mojej rodzinie są szczecinianie pochodzący z Poznańskiego, Lubelskiego, Rzeszowskiego a nawet Warszawskiego. Jedną trzecią nowej ludności Pomorza zachodniego stanowili Sybiracy, Kresowiacy i łagiernicy. Ludność napływowa z Polski, przez wiele lat nie identyfikowała się ze Szczecinem.

87d65618adb735e713ba99d21fa86f9c.jpg

W 1945 r miasto liczyło 78 tys. mieszkańców w tym 62,5 tys. Niemców. Większość Niemców została wysiedlona i w 1947 r w Szczecinie mieszkało już tylko 4 tys. Niemców. Ich miejsce zajęła ludność napływowa z Polski, która przez wiele lat nie identyfikowała się ze Szczecinem. Powodowało to brak tożsamości, brak tradycji, pozwalającej jasno określić siebie w stosunku do Szczecina.

Dopóki trwał komunizm, nie mogliśmy uznać pruskiego (niemieckiego) wielkiego wkładu w największy rozwój Szczecina. Szczególnie zasług burmistrza Hakena, który podjął decyzje o zburzeniu obwarowań twierdzy szczecińskiej, przyłączeniu do miasta Grabowa, Drzetowa i Niemierzyna i rozbudowie miasta. Z kolei za burmistrza Ackermana przyłączono do miasta Pogodno i Niebuszewo. W 1939 r do miasta przyłączono Dąbie i ponownie Police i utworzono Wielkie Miasto Szczecin, liczące w chwili wybuchu II Wojny Światowej 270 tys. mieszkańców.

Historia weryfikuje wiele punktów widzenia, ale jeśli mielibyśmy budować swoją tożsamość pomiędzy Szczecinem niemieckim a polskim, zawsze przyjdzie nam się w Szczecinie czuć nieswojo. Dlatego przez minione lata mówiło się o poczuciu tymczasowości, o braku szczecińskiej tożsamości. Dopiero strajki w 1970 i 80 r w Stoczni Szczecińskiej wpłynęły na budowę nowej tożsamości, zjednoczyły mieszkańców Szczecina.

Pokolenia urodzone po wojnie, szczególnie te najmłodsze już o wiele silniej utożsamiają się z miastem. Jak czują się w Szczecinie młodzi, z jednej strony deklarują lokalny patriotyzm, z drugiej wstydzą się Szczecina. Ta zmienność uczuć jest wynikiem kompleksów, wynikających z krótkiej historii polskiego Szczecina, z braku wiekowych tu polskich tradycji, polskiej kultury, braku prawdziwego starego miasta, średniowiecznej fary, tego co w każdym Polskim mieście najcenniejsze polskiej historii.

W większości dużych miast w ofercie turystycznej, jest zwiedzanie Ratusza, rynku, starego miasta, kościoła farnego, muzeum, a jak starczy czasu: miejskiego deptaka, obiektu związanego z jakąś ciekawą legendą i szczególnego miejsca miasta. W Szczecinie, ratuszy mamy kilka, staromiejskiego rynku żadnego, brak też kościoła farnego i prawdziwego starego miasta. Co prawda mamy zamek i basztę Siedmiu płaszczy owianą legendą oraz niejedno muzeum. W tym muzeach, brak jednak stroju ludowego słowiańskich szczecinian i typowej współczesnej pamiątki ze Szczecina.

Mieszkańcy innych miast są dumni ze swojego miasta i czują się z nim bardzo związani. Szczecinianie są nastawieni dość krytycznie do swojego miasta, szczególnie nie widzą jego oczywistego dla innych piękna, gościnności i uprzejmości mieszkańców, otwarcia na wszystko co nowe, czystej polskiej mowy bez naleciałości gwarowych.

W Polsce szczecinianie są raczej przez wszystkich lubiani, za dobry humor i urodę. Nikt nie może nam zarzucić przyziemności charakteru. Mieszkańcy innych miast są dumni ze swojej gospodarności, pracowitości, tradycji, dbania o ład i porządek, czystości, oszczędności i solidności. Szczecinianie nie uważają naszego miasta ani za zbyt gospodarne, ani za utrzymane w dostatecznym ładzie i porządku, o kontynuowaniu tradycji nie wspominając.

Przeglądając rankingi zadowolenia ze zmian zachodzących w ostatnich latach w naszym mieście, trzeba by uznać szczecinian za pesymistów, zdaniem większości, zmian nie ma wcale albo jest jeszcze gorzej niż było. Szczecinianie nie są zadowoleni z nierównych chodników, dziur na jezdni, likwidacji żłobków i przedszkoli, przenosin z centrum szpitali i przychodni, nie jesteśmy też zadowoleni z funkcjonowania komunikacji miejskiej.

Jesteśmy dumni z Wałów Chrobrego, Jasnych Błoni (przypominających Pola Elizejskie), Zamku książąt pomorskich, akwenów wodnych (raju dla żeglarzy), w tym Jeziora Szmaragdowego (cudu natury) i zieleni w mieście. Wstydzimy się tylko zaniedbanych budynków, brzydkich blokowisk, złego stanu dróg i chodników, bałaganu, brudu i psich kupek na chodnikach. Jednak większość z nas szczecinian, nie chciałaby się wyprowadzać ze Szczecina, chyba że do Warszawy, Krakowa lub za granicę.

Nie widać u szczecinian patriotyzmu lokalnego, nie śpiewamy piosenek o miłości do naszego miasta. Trochę nam głupio, gdy Zespół Pieśni i Tańca Szczecinianie, występuje w strojach, które trudno nazwać naszymi ludowymi strojami regionalnymi i śpiewa (i tańczy) tańce kaszubskie, krakowskie, rzeszowskie, łowickie, lubelskie, śląskie, żywieckie itp.  Chociaż lubimy imprezy na Wałach Chrobrego (Dni morza, Zlot żaglowców), Jasnych Błoniach i wspólne świętowanie (m/in Sylwestra), to jednak konsolidacja, integracja i patriotyzm lokalny szczecinian, pozostawia jeszcze dużo do życzenia..