JustPaste.it

,,Gdybym był Niemcem."

Gdybym był żądnym władzy Niemcem, zamontowałbym w Polsce polityków, którzy za odpowiednie pieniądze i stanowiska zgodzą się realizować w Polsce politykę korzystną z niemieckiego punktu widzenia i będą jeść z ręki swoim niemieckim mocodawcom, kosztem polskiego narodu. Przy odrobinie szczęścia, Polakom nie będzie przeszkadzało nawet to, że co trzeci polityk z mojej partii nosi niemieckie nazwisko.

Politycy, których bym sobie wynajął, pomogliby mi przepchnąć ustawę, na mocy której niemieckie media mogą stanowić WIĘKSZOŚĆ na polskim rynku medialnym. Dzięki takiej sytuacji, mógłbym podawać Polakom intelektualną pigułkę gwałtu, dymać ich bez ich wiedzy i w dyskretny, niezauważalny sposób przekonywać ich, że powinni wyrzec się przywiązania do polskości i stawać się dobrowolnie trybami w mojej genialnej maszynie do realizowania niemieckich interesów.

Dzięki tak komfortowej sytuacji, mógłbym swobodnie prowadzić politykę wynarodowienia Polski. Zmuszałbym Polaków do kojarzenia słów ,,tolerancja", ,,otwartość", ,,wielokulturowość" i ,,przyjmowanie uchodźców", z pojęciami: postęp, nowoczesność, Europa, fura, skóra i komóra. Z kolei troskę o bezpieczeństwo swoich rodzin, pragnienie samodzielnego myślenia, dążenie do wolności i suwerenności narodowej i miłość do historii Polski, skojarzyłbym w ich zahipnotyzowanych głowach z: rasizmem, ksenofobią, faszyzmem i nazizmem.

Pod płaszczem ,,otwierania się na inne kultury", realizowałbym wizję ,,zamykania się na polskość". W tym kontekście, tolerancja dla wszystkiego wokół byłaby mi potrzebna jedynie jako pretekst.

Dzięki umiejętnie prowadzonej propagandzie, karmiłbym Polaków pysznymi cheeseburgerami światopoglądowymi i przemycałbym im do nich antypolską truciznę w sposób tak inteligentny, że truliby się nimi przez lata, nie mając pojęcia, że sobie szkodzą. Są przecież pyszne.

Dzięki posiadanym instrumentom manipulowania Polakami, mógłbym łatwo wmówić im, że Unia Europejska jest ich pierdolonym bożkiem, którego mają się bezkrytycznie, bez względu na okoliczności, ślepo słuchać. Jak pies swojego pana. Bo przecież Ordnung muss sein.

Gdy zastąpię Polakom Jana Pawła Drugiego - Junckerem, a Chrystusa - Schulzem albo Tuskiem, będę miał władzę absolutną. Będę mógł wydawać Polakom rozkazy. Mam to w genach.

W ten sposób, dzięki trzymaniu Polaków za mordę na krótkiej smyczy (której nawet nie potrafią dostrzec), miałbym pełne pole manewru, niezbędne do tego, żeby bagatelizować słuszne domaganie się przez Polaków reparacji za to, że moi przodkowie zniszczyli ich kraj i zmienili w kupę gruzu, i żeby wszelkie przejawy buntu i nieposłuszeństwa u Polaków - łagodzić i tłamsić od środka. Jak Wałęsa w ,,Solidarności".

Gdybym - jakimś cudem - dopuścił do sytuacji, że otępiony przeze mnie lud, z każdym rokiem mający z Polską coraz mniej wspólnego, któregoś dnia wreszcie się ocknął i zrozumiał, że coś jest nie halo - zaprzągłbym wszystkie posłuszne mi media i wszystkich jedzących mi z ręki funkcjonariuszy prasowych, telewizyjnych i sejmowych, żeby wywołali bez powodu gigantyczną gównoburzę na ulicach Polski, i bili na alarm z powodu niszczonej demokracji i wolności. Nawet jeśli jest nietknięta i ma się lepiej niż kiedykolwiek. I nawet jeśli moi funkcjonariusze muszą nadrabiać kompletny brak
jakichkolwiek argumentów - dźwiękiem trąbki i hasełkami dla upośledzonych.

Tak, myślę, że mniej więcej tak właśnie bym sobie to wszystko wykombinował. A Ty...?

 

Autor: Raz prozą raz rymem