poezja
Przez taflę lustra zmysłowych miraży
przenikam myśli spojrzeniem,
błądzę samotnie pośród korytarzy
co dźwięczą echa wspomnieniem.
*
Na ścianach ślady minionej świetności
znikome szczątki złotych boazerii,
i to pytanie, co jeszcze się zdarzy,
wśród dróg zawiłych życiowych scenerii.
*
Patrząc przez pryzmat szamańskiej natury
z rzeczywistości fioletem pisanej,
podziwiam gamę bogatej purpury
namiętnościami cudownie utkanej.
*
W potokach światła nic nie rzuca cieni,
gdzie są kontury tych osobowości,
są, lecz uparcie trzymają się ziemi,
tylko przelotnie ktoś tutaj zagości.
*
Kim jesteś ziemio, ciężkim westchnieniem,
maleńkim pyłem w kręgu solarnym,
co z każdą chwilą mknie w zapomnienie,
by skończyć żywot w mroku koszmarnym.
*
O wschodzie słońca barwię strumienie,
wilgotną rosą przemywam kwiaty,
w noc przywołuję senne marzenie
unosząc troski w nieba zaświaty.