JustPaste.it

Duchowe dialogi

poezja

poezja

 

021855c7034a928b15dae3754174b818.jpg

Wśród pól zielonych na ich pograniczach
z lasami ciemnymi aż po widnokręgi,
w ciszę wtulona przyroda dziewicza
przed majestatem Boga zatacza wciąż kręgi.
Pomiędzy ziemią a niebem leży jej granica
Tu wczesnym rankiem idę na spotkanie,
z Duchem co włada zmianą jej oblicza
by oddać pokłon wraz z podziękowaniem.
I zgłębiam tajemnicę skrytą w wiary cieniach
stojąc w milczeniu pod stuletnim drzewem,
mogę się wsłuchać w strofy dialektem pisane
nie ręką ludzką lecz Anielskim śpiewem.

Tam pod żaglami pierzastych obłoków
błądząc pamięcią przez obszary wspomnień,
zwiedzam galerię przepięknych widoków
co zginie kiedyś w mroku bezpowrotnie.
Gdy życie marzeniom nie dotrzyma kroku
pożegna ciało na dróg swych rozstajach,
poświeci rosy perłami co zalśnią o świcie,
jak matka co żegna dziecko gorącymi łzami
kiedy udaje się w podróż w samodzielne życie.

Akcenty wymowy sercem tonowane
wciąż się po duszy echem przetaczają,
po zakamarkach jestestwa ciągle powielane
gdzieś w jego kątach samotnie szlochają.
A w łzach tych skąpana nieśmiertelna dusza
przegląda się ciągle przemywając oczy,
stąd na spotkanie swych myśli wyrusza
z którymi wciąż boje nieustanne toczy,
głosem sumienia do miłości zmusza.

Kto raz się wsłucha w te tajemne tony
wciąż podróżował będzie swoimi ścieżkami,
bo głos ten dźwięczy jak mistyczne dzwony
co ciągle wstrząsają nieba przestrzeniami.
Czasem odbite od jego sklepienia
wtórnym pogłosem na ziemię wracają,
by zginąć samotnie w braku zrozumienia
kończą swój żywot krótki i w nim umierają.
A życie się toczy, faluje łanami,
porasta ugory, odradza się w drzewach,
idzie przed siebie wolnymi krokami
okryte płaszczem tajemnic które czas rozwiewa.

I bywa tak nie raz kiedy o zachodzie
spoglądam w łuny ogniem zórz płonące,
dostrzegam tłumy które w swym pochodzie
bezwolnym odruchem zmierzają gdzie słońce
bieg swój już kończy i złotą twarz chowa,
kreśląc promieniem inny wizerunek
by wiara z nadzieją ożyły od nowa.
Czy warto jeszcze wśród tych ścieżek krętych
wciąż schylać głowę, pełznąć na kolanach,
by szukać prawd tych w milczenie zaklętych.

Kto je zrozumie gdy zakodowana
jest ich wymowa i w duszę wpisana,
zdarzyć się może że myśl rykoszetem
z odbicia lecąc spada na obszary,
drzemiące od wieków pod snu amuletem
swym uderzeniem znów wznieca pożary.