JustPaste.it

Jesteś szczęśliwy?

W mojej szkole był ostatnio konkurs, coś na kształt "Mam talent". Siedziałem mocno znudzony w ostatnim rzędzie i rozmawiałem zznajomym, który jadł kanapkę, na temat występów. 

Jeden z uczniów zrobił na mnie wrażenie. Chłopak wykonywał jakiś nowoczesny taniec w rytm elektronicznej muzyki. Szczerze mówiąc nie czułem, żeby nie porwał, ale wybił się ponad innych.

Znajomy z klasy powiedział: "W sumie to nudny ten taniec".

Z natury jestem przekorny i dość krytycznie nastawiony. Szybko zacząłem obserwować swój stan i rozmyślać nad pochodzeniem mojego "nie lubienia". Zadałem sobie pytanie: "Skąd to się bierze?". Sama obserwacja doprowadziła do tego, że wskoczyłem w "neutralność", później właściwie siłą rozpędu po tej jednowymiarowej skali trafiłem do "pozytywności".

Dałem się porwać muzyce, uśmiechnąłem się. Nagle poczułem się szczęśliwy. Może nie szczęśliwy, ale było lepiej niż przed chwilą. Życie zaczęło płynąć, nie było ani szczególnie źle, ani dobrze. Przestałem oceniać występ.

Samo myślenie o tym nie przeraża! To okropne, jak bardzo nasze nastawienie zmienia to, jak postrzegamy świat. Przecież tyle moich decyzji opierało się na tym szybkim osądzie, mało znaczącej impresji. Tak bardzo identyfikowałem się z nią, czując ją jako niemalże prawdę, oczywistą.

Jestem pesymistą, życie nie jest do końca przyjemne dla mnie. Jestem krytyczny do wszystkiego, oprócz własnej krytyczności. Ta nagła zmiana mojej oceny podważa mój światopogląd. Tłumaczenie sobie, że tak jest "na prawdę", że te wady, które widzę, to prawda, przestaje działać. Bo jak, jeśli jedna chwila obraca je do góry nogami, widzę inaczej? Boję się myśleć ile straciłem przez moje nastawienie. Gorsze jest jednak pytanie: "Kim właściwie jesteś, jeśli na tym wrażeniu opierasz swoje decyzje?" Gdzie leży granica pomiędzy dopasowywaniem rzeczywistości do twojego światopoglądu, a obiektywną oceną? Czy aby czerpać przyjemność z sztuki, trzeba odrzucić krytyczność?

Chcę być szczęśliwy. Każdy uśmiech to jak skok w przepaść.

 

"Nazwałeś pan - zaczął - występkiem zły humor, a mnie wydaje się to przesadą! - Dlaczegóż to? - spytałem. - Wszakże to, co szkodzi nam samym i bliźnim naszym, zasługuje na takie miano!"

J.W. Goethe - Cierpienia młodego Wertera.