Atmosfera sprzyja, moje klimaty ;) Jedziemy...
Czas już kurzem zapomnienia
pokrył zapisane strony,
kto pamięta dziś zdarzenia
Harpie, Strzygi i demony.
Starą babcię, Łysą górę
szanownego Hannibala,
Mefista co dawał w rurę
i na zgromadzeniach szalał.
*
Historia zatacza kręgi
coś się kończy, coś zaczyna,
stare pakty i przysięgi
legły na jej krętych szynach.
Nawet prestiż Belzebuba
czasem chwieje się w posadach,
kiedy w piekle jest rozróba
o tym pisać nie wypada.
*
Wezwał on więc do raportu
Mefista - swą prawą rękę,
dotyczyło to kurortu
co jest piekła ornamentem.
Słuchy doszły mnie kamracie
rzekł i przepił bimbru łykiem,
że się znowu wybieracie
na te wzgórze z przymiotnikiem.
*
Nie tam żebym miał obiekcje
niech się polityka toczy,
przemówienia i prelekcje
za postępem trzeba kroczyć.
Asan więc zakładaj buty
i podążaj w tamte strony,
tylko strzeżcie się Boruty
bo ten szlachcic jest szalony.
*
Mefisto wczorajszy jeszcze
łypnął okiem zmarnowany,
po plecach mu przeszły dreszcze
bo był mocno skacowany.
To nie strach był ich przyczyną
tylko zwykłe zniesmaczenie,
szybko więc nadrobił miną
swoje niezadowolenie.
*
Że na pieńku miał z Borutą
fakt to był powszechnie znany,
tamten z wiecznej dumy nutą
herb swój sławił... Opętany.
Wciąż się czepiał pochodzenia
stawiając na ostrzu noża,
sprawę przecież bez znaczenia
kto z prawego nastał łoża.
*
Chodziło o błache sprawy
detale i farmazony,
kłócił się o jakieś barwy
Orły czy też inne wrony.
No wywlekał wręcz drobiazgi
ciągle wzywał go do płota,
w dobry nastrój wbijał drzazgi
słowem - diabeł patriota.
*
Mi rozstrzygać nie po drodze
o co wciąż się tak droczyli,
więc nie sięgam po diagnozę
zostawmy to moi mili.
Przejdę więc do sedna sprawy
czyli wprost na Łysą górę,
i zapraszam do zabawy
po szermujmy czarcim piórem.
*
Między swoich tutaj wkraczam
żadnych lęków, obaw żadnych,
atmosfera wręcz przytłacza
nie dobieram słów przesadnych.
Jakaś laska na mównicy
wdzięcznie coś gestykuluje,
wzrok przykuwa biust Diablicy
czego ukryć nie próbuję.
*
Postać jakby mi znajoma
powoli przecieram oczy,
lecz pomyłka wykluczona
toż ten dialog Babcia toczy.
Cóż u licha, jakieś czary,
zmysły sobie robią drwiny,
to był przecież babsztyl stary
nie wcielenie Angeliny.
*
Cdn.