Moja Ojczyzna snu cicha,
musi poprawić pamięć - oddychać,
gdy czekasz na jej słowa – odpowiedz,
spłosz półsen, dziwny niepokój z powiek.
> > > > >
I bądź losie dla niej dobry, by nie była
bezradna, o niej opowieść żadna
w ten czas, w którym nam przyszło nawet modlić się zyskiem,
rozskomleć się pogardą, podziałem, warg wyzwiskiem.
> > > > >
Ja nie szukam.
Ja, odpowiedzi na jawie nie znajdę,
mój sen - psubrat to tylko zbitka, brednia słów sennych, zmęczonych
cóż, snom trzeba wiele wybaczyć,
nie wiemy ile ich nam zostało i zamieszczam je tu
szare myśli ze snu,
które coś próbowały tłumaczyć :
-
łatwiej jest naumieć się pacierzy, niż je zrozumieć,
-
uczmy się myślami strzelać,
-
nie usypiajmy brakiem
-
ostrożnie... odpowiedzi mają swoją cenę,
-
ojczyzny swoją pamięć, której się boją,
-
los to najdziwniejszy z aniołów, heros i fałszerz, rozpisany na przypadki,
-
dlaczego wybieramy konfesjonały znudzone treścią? Czy dlatego, że bezradność przebacza?
-
wielkie mity powstały z małych rezultatów,
-
wielkie łzy to pokaz sztucznych ogni,
-
cisza niezrozumiała kłamie, czeka na krzyk,
-
cisza zrozumiała boi się krzyku,
-
w krzyku nie ma logiki,
-
sytuacje nie pytają o zdanie, konsekwencje o podpis
-
kiedy omega staje się alfą a alfa omegą zaczyna się taniec w błazeńskich maskach,
-
ostrzeżenia muszą być celne do bólu,
-
nie rozsiadajmy się wygodnie do gry, jesteśmy w strefie zrzutu,
-
nie próbujmy się odegrać nie wiedząc ile mamy czasu,
-
następstwa nigdy nie stają się constans,
-
nie poklepujmy porozumiewawczo po plecach łotrów i chciwych głupców, oni zapamiętają to jako naszą słabość,
-
zacznijmy poznawać po oczach - te jedyne nie kłamią...
> > > > >
Myśli mnożą się, biegną, zataczają i krzyczą, nie umierają, może mają przywilej nieśmiertelności...może...
Nie wykrzykujmy haseł w mętnym zbiegowisku,
chaos nie jest rękojmią wyboru gwarancji
gdzie racje rykoszetem walą się po pyskach
słowa grzęzną w bełkocie potrzeb tolerancji.
> > > > >
Nie wymyślajmy bredni co warczą skundlone
od przyczyny do skutków zdradzi je pointa
i z dymem się rozwieją ofiary składane
na poczet listy roszczeń by się stała święta.
Chciałem napisać wiersz prosty, nie napisałem.
Zaplątałem się w zmęczone.
Nie dopiłem trzeciej kawy.
Już nie śpię...
Oczy mam szeroko otwarte.
Nie wiem... może coś boli.
Czemu podniosłaś głowę?
Proszę... kochana ...śpij..
@ Janusz D.