JustPaste.it

Islam - Wojna o Prawdę

Nie wszyscy pamiętają, że Iran jako potęga wojskowa Bliskiego Wschodu ( zdolna do produkcji broni masowego rażenia ) stał się krajem islamskim poprzez terror.
Islam - WOJNA O „PRAWDĘ” Aby lepiej zrozumieć problemy wojny antyterrorystycznej prowadzonej obecnie przez Izrael, warto odnieść się do korzeni biblijnych Izraela i chrześcijan. Księgi Mojżeszowe Starego Testamentu pokazują, że Bóg w trosce o bezpieczeństwo oraz wolność jednostek i całego społeczeństwa, upoważnił ludzi do wykonywania kary śmierci na tych, którzy śmierć bezprawnie przynieśli. Potwierdzając Prawo Mojżeszowe Apostoł Paweł, tym razem w Nowym Testamencie, przypomina, że władza będąca na służbie u Boga, nosi miecz w celu karania złoczyńców. Te dwa biblijne fragmenty w korelacji z dziesięcioma przykazaniami (a szczególnie przykazaniem nie zabijaj, w jęz. hebr. dosłownie: nie morduj), bardzo wyraźnie pokazują, jak wielkie znaczenie dla Boga mają ochrona wolności życia jednostki i życia całego narodu. Proszę zwrócić uwagę, że użycie przez władzę miecza dla jednych - „przestępców” - oznacza nawet śmierć, a dla drugich - „pokrzywdzonych” - ochronę życia i wolności. Bóg dając dziesięcioro przykazań, jedynie dwa z nich poświęcił relacji człowieka z Bogiem. Osiem pozostałych ukierunkował na ochronę nas samych. Jest więc dla Boga wyjątkowo ważne, aby wolność osobista, rodzinna, szacunek dla rodziców, własność prywatna etc. były respektowane. W sprawie wojny z terroryzmem nie jest więc najważniejsze samo jej wszczęcie (na czym skupia się dzisiaj opinia publiczna), ale czy jest to wojna podyktowana powinnością obrony, czy też terrorystyczna i bezprawna. Dziś, jak nigdy dotychczas, walka nie tylko o prawdę Ewangelii, ale także tę historyczną, jest niezwykle zajadła. Bóg szuka odważnych chrześcijan, którzy potrafią tej prawdy bronić. Dla przykładu niektórzy Niemcy zapomnieli, kto rozpoczął II Wojnę Światową, Unia Europejska nie może przypomnieć sobie chrześcijańskich korzeni... Podobnie ma się sprawa z interpretacją konfliktu bliskowschodniego. Środki masowego przekazu skupiają uwagę świata na samym fakcie wojny i na jej jednostronnych ofiarach, a nie na przyczynach i długofalowych skutkach. Rzeczywiste podłoże konfliktu, to terrorystyczne zamachy islamskiej organizacji Hezbollah, skierowane na społeczeństwo izraelskie. Organizacja ta na tyle ugruntowała swój autorytet w społeczności libańskiej, że stała się bardziej liczącym głosem narodu niż oficjalna władza Libanu. Hezbollah przez wiele lat w zamachach terrorystycznych mordował niewinnych obywateli Izraela. Jego ofiarami stali się nieuzbrojeni mężczyźni, kobiety i dzieci, a celem zastraszenie społeczeństwa. Przyglądająca się bliskowschodniej wojnie Europa oczyma masmediów widzi jednostronnie pokrzywdzonych Libańczyków i przypadkowe ofiary nalotów Izraelskich... Osobiście nie czynię różnicy między ludźmi, współczuję ofiarom jednej i drugiej strony konfliktu, ale jednocześnie nie mogę zgodzić się z powierzchownością oceny, jaką prezentują media. Jestem przekonany, że ta wojna po raz kolejny daje możliwość wierzącym biblijnie chrześcijanom, radykalnie potępić terroryzm. Równie radykalnie postępował Jezus. Widząc bezprawie zawsze reagował stanowczo, głośno wyrażając sprzeciw. Mówiąc o obecnym konflikcie warto również przypomnieć, że Hezbollach i Hamas, dzisiaj coraz bardziej jednoczą się w duchu „świętej” nienawiści wobec Izraela. Wspierane przez Syrię i Iran stanowią poważne zagrożenie militarne i szersze pole wsparcia dla terroru, co daje możliwość rozprzestrzenienia się konfliktu do nieprzewidywalnych granic. Nie wszyscy pamiętają, że Iran jako potęga wojskowa Bliskiego Wschodu ( zdolna do produkcji broni masowego rażenia ) stał się krajem islamskim poprzez terror. W 1979 roku obejmujący władzę dyktator Ajatollah Chomeini wypędził dotychczasowego Szacha ( ówczesnego króla Iranu ) i jednej nocy zmienił konstytucję narodu, ustanawiając Islamską Republikę Iranu (muzułmańską teokrację). Z zeznań świadków tamtych czasów dowiadujemy się, że podczas konfliktu Irańsko Irackiego, gdy Chomeini rozbrajał pola minowe, pierwotnie do tego celu używał osłów. Wysyłane na pola zwierzęta były rozrywane przez miny i tym samym unieszkodliwiały ładunki wybuchowe. Gdy zaś zabrakło zwierząt, dyktator w imię Allaha wezwał do tej operacji dziesięć tysięcy dzieci i młodzieży tłumacząc im, że śmierć na polach minowych będzie dla nich drogą do osiągnięcia zbawienia, gdyż jest formą walki z niewiernymi. Odwołując się natomiast do korzeni organizacji terroru Bractwa Fundamentalistów, warto zauważyć, że celem tych ugrupowań ( Hezbollah i Hamas ) nie jest nawet zniszczenie Izraela - to dopiero pierwszy krok mający otworzyć erę Islamu. Kolejnym etapem jest zdobycie dla Islamu ziem, począwszy od Maroka poprzez Hiszpanię, Włochy aż po Filipiny, zajmując obszary południowej Europy, północnej Afryki i większości Azji. Ten cel zapisany jest w programie Hamasu, który ogłasza Islamski Ruch Oporu. Zjednoczenie więc sił wojujących organizacji islamskich: Hezbollachu ( Szyici stanowiący ok. 40% populacji Libanu oraz większość Palestyńska, i 98% ludności Irańskiej ), Hamasu ( Sunnici stanowiący pozostałą, sporą część Libańczyków i większość Irakijczyków), Islamskiego Dżihadu i al Kaid’y, stanowi niepokojący potencjał zbrojny, niebezpieczny nie tylko dla Bliskiego Wschodu, ale również dla całego świata. Patrząc na inny aspekt dzisiejszych wydarzeń wyraźnie widać, że duchowa agresja islamska, często bezpośrednio związana z terroryzmem, buduje strach w społeczeństwie europejskim, które samo w sobie znajduje się w czasie kryzysu duchowych wartości i sekularyzacji. Europa przyzwyczajona do dobrobytu i „świętego” spokoju boi się wszystkiego, co radykalne. Powstaje pewien stereotyp: coś, co jest wyraziste kojarzy się źle. Nie jest już ważne, kto i co jednoznacznie wyraża, bo jakakolwiek radykalność budzi sprzeciw konformistycznych społeczeństw. Pytanie jednak brzmi: Czy przykrywanie problemu, "chowanie głowy w piasek z powodu strachu", przyniesie jego rozwiązanie? Wydaje się, że wojna bliskowschodnia zmusza powierzchownych Europejczyków do odpowiedzi na zasadnicze pytania: Czy przyjąć postawę bierną, czy radykalną? Trwać w "uśpieniu", czy może jednak przeciwstawić się terroryzmowi i agresji? Czy znajdując się w kręgu wiary chrześcijańskiej i nie chcąc przyjąć duchowości islamskiej, kiedykolwiek będziemy mogli czuć się bezpieczni? Agresja islamskiego dżihadu skierowana jest bowiem przeciwko tym, którzy stoją w opozycji do praw Koranu , czyli "niewiernych". Czy mamy zatem dążyć do asymilacji, byleby tylko zasłużyć na miano "wiernego" i uniknąć zagrożenia terrorystycznego? Wydaje się, że historia ostatniej wojny światowej wyraźnie pokazała, jak błędne są próby "zagłaskiwania" agresora. Tak jak każdy obywatel ma prawo odważnie wyrażać swoje zdanie i bronić praw, również chrześcijanie powinni umieć wyrażać swój sprzeciw wobec przejawów społecznego zakłamania i manipulacji. Publiczna manifestacja prawdy Ewangelii może przynieść ludziom wolność i zbawienie. Ale czy Bóg znajdzie człowieka na ziemi, który podejmie wyzwanie walki o Bożą prawdę?