JustPaste.it

Front obrony przestępców.

 

 

 

Front obrony przestępców

 

 

Długo to trwało, a nawet za długo. Wkrótce minie dwa i pół roku od zaprzysiężenia rządu Zjednoczonej Prawicy w listopadzie 2015 r. i dopiero teraz pierwszy prominentny poseł Platformy Obywatelskiej trafił za kratki – na razie do aresztu śledczego. Jak na szumne i buńczuczne zapowiedzi w kampanii wyborczej o złodziejach i skorumpowanych politykach, którzy wkrótce zostaną rozliczeni i ukarani, to muszę przyznać, że to rezultat dość marny.

 

No, ale jak to się mówi, pierwsze koty za płoty, albo jak śpiewa Sylwia Grzeszczak, „cieszmy się z małych rzeczy”, zwłaszcza że tym pierwszym zapuszkowanym jest sam sekretarz generalny PO Stanisław Gawłowski. Bardzo przyjemnie oglądało mi się histeryczne chórki i solowe recitale partyjnych koleżanek i kolegów broniących Gawłowskiego, bo mimo usilnych starań nie potrafili oni ukryć zaskoczenia wymieszanego z ewidentnym strachem. Przypominając swoje przedwyborcze przestrogi, rozdygotana Ewa Kopaczyna wyraźnie łamiącym się głosem wydusiła z siebie: – Dzisiaj mówię do was, Polacy, to wy sami dokładnie wiecie, że to wygląda dużo gorzej, niż kiedy zapowiadałam. […] Obecnie sytuacja jest jeszcze gorsza niż w latach 2005–2007. Działania takie jak te wymierzone w Stanisława Gawłowskiego mogą wkrótce dotyczyć wszystkich Polaków. Ostrzegałam przed tym, kiedy składałam dymisję swojego rządu.

Oto po raz kolejny była żałosna szefowa rządu udowodniła, jak bardzo jest wyobcowana z polskiego społeczeństwa, sądząc, że Polacy swój los postrzegają przez pryzmat doznań zakwaterowanego w areszcie sekretarza Gawłowskiego i spanikowanej wierchuszki PO. Halo, tu Ziemia, paniusiu. Ludzie cieszą się wiosną i tym, że w końcu lepiej zaczęło się im żyć, a sekretarz Gawłowski, jak to się mówi, zwisa im kalafiorem. Stara i stosowana przez wszelkiej maści kanciarzy metoda przenoszenia swoich własnych obaw i lęków na całe społeczeństwo już nie działa. III RP wyeksploatowała ten patent, do końca stosując go bez żadnego umiaru.

Co wrażliwszych bardzo przepraszam, że do losu aresztowanego barona PO podchodzę dość lekko i frywolnie, ale jako ktoś, kto czekał tyle lat na tę pierwszą jaskółkę zwiastującą powrót do normalności, jakoś nie mogę z siebie wykrzesać współczucia dla tego pana z kilkoma korupcyjnymi zarzutami, który poczuł się nietykalnym i bezkarnym królem życia, nad którym rozpościera się wielki parasol ochronny. Podobnie lekko i z uśmiechem podchodzę do tych prawicowych polityków i tak zwanych ekspertów, którzy twierdzą, że Platforma popełnia wielki polityczny błąd, stając murem za Gawłowskim, zamiast się od niego odciąć. Owszem, odciąć to się można, ale od jednej czarnej owcy w stadzie. A od czego ma się odcinać PO, kiedy niemal całe to polityczne ugrupowanie przypomina jeden wielki czarny kierdel zagubionych owiec i baranów, zdezorientowanych po tym, jak ich juhas zwiał i dzisiaj po awansie bacuje w Brukseli z nadania ciotki Angeli. Ta szemrana ferajna nie ma już innego wyjścia. Oni muszą dzisiaj ręczyć jeden za drugiego, choćby to miało ich zaprowadzić na samo polityczne dno czy za kratki. Dlatego wrzeszczą na cały świat, że oto mamy dowód na to, do czego zdolne są pisowskie rządy i sądy. Zapominają jednak, że pani sędzia, która umieściła Gawłowskiego w areszcie, ma 10-letnie doświadczenie w wydziale karnym, czyli zdobyte głównie za rządów koalicji PO-PSL. A tak w ogóle to warto zaprezentować dzisiejszą reakcję przedstawicieli totalnej opozycji na areszt dla Gawłowskiego i przytoczyć kilka cytatów.

 

Szef PO, Grzegorz Schetyna: Odbieramy całą tę sprawę, a przede wszystkim decyzję sądu i to uzasadnienie jako początek kampanii wyborczej PiS, jako atak na polityczną opozycję, atak na Platformę Obywatelską. To są standardy białoruskie. Tak na Białorusi, w Turcji i w Rosji traktuje się opozycję polityczną, tak się eliminuje polityków z innych obozów, tak się prowadzi kampanię wyborczą. […] Chcę powiedzieć, że nie zaakceptujemy takiej sytuacji. Będziemy wyraźnie informować opinię publiczną, tę w kraju, ale także w Europie, na świecie, o łamaniu standardów praworządnego państwa w Polsce. Będziemy informować KE, PE, komisję praworządności i sprawiedliwości. Będziemy także rozmawiać o tym na posiedzeniu Rady Europy.

By nie było zbyt patetycznie, dla odmiany wypowiedź z Twittera wiernej poddanej Schetyny posłanki Kingi Gajewskiej, która wyraźnie chciała przypodobać się swojemu liderowi, ale z jego wypowiedzi zapamiętała tylko Białoruś i Turcję: „To początek brudnej, obrzydliwej kampanii PiS-u. To standardy białoruskie, takie jak w Turcji. […] Bójcie się i bójcie się. A najbardziej to się bójcie Boga, pisowcy, Boga i Grzegorza Schetyny”. I w ten oto sposób znana sejmowa komediantka pobiła kolejny rekord głupoty i wazeliniarstwa, awansując Schetynę na pierwszego po Bogu.

 

 

Teraz czas na cytat z byłego szefa PO, a dzisiaj „króla” Europy Donalda Tuska: – To, że dzisiaj o PiS – nie tylko w Polsce, ale także w Europie – sądzi się, że to jest partia dość mściwa i niektóre wydarzenia z ostatnich tygodni to potwierdzają, to jest inna sprawa. Jeżeli chodzi o mnie, to generalnie jestem optymistą i wciąż jestem waleczny.

Tu muszę się na chwilę zatrzymać, bo jak Tusk mówi o czyjejś mściwości, to najwidoczniej zapomina, że to on powszechnie, i to od wielu lat, uchodzi za człowieka wyjątkowo, żeby nie powiedzieć patologicznie, mściwego. Przypomnijmy fragment rozmowy między towarzyszami Aleksandrem Kwaśniewskim i Ryszardem Kaliszem nagranej w restauracji Sowa & Przyjaciele i pochodzącej z tak zwanych taśm kelnerów ujawnionych w 2014 r.

Aleksander Kwaśniewski: – Rysiu, pamiętaj, że na czele tego półrządu stoi facet, który jest wyjątkowo mściwy. Jest rudy i mściwy.

 

Gdybym chciał nadal przytaczać wypowiedzi obrońców aresztanta Gawłowskiego, to zabrakłoby mi miejsca na ciąg dalszy mojego tekstu, do którego właśnie zmierzam. Podsumowując ten długi wstęp, aresztowanie polityka opozycji ma dzisiaj świadczyć o upolitycznieniu wymiaru sprawiedliwości i białoruskich standardach w sądownictwie. Przypomnijmy sobie zatem, co się działo za poprzedniej wielce europejskiej i cywilizowanej władzy. W tamtych słynących z praworządności czasach polityka PiS skazano na trzy lata bezwzględnej odsiadki. Chodzi mi oczywiście o szefa CBA Marusza Kamińskiego, który padł ofiarą „rudego i mściwego” za to, że bezwzględnie walczył z korupcją oraz wytropił i ujawnił aferę hazardową i uwikłanych w nią wpływowych polityków PO. Oczywiście wtedy nie był to dowód na białoruskie standardy oraz zamach na opozycję. Niech Pan Bóg broni, żeby nazywać to próbą eliminowania polityków opozycji. Wtedy nazywało się to namacalnym dowodem na istnienie w Polsce państwa prawa, niezawisłości sądów oraz wspaniały przykład tego, jak sądownictwo wyzwoliło się w końcu spod kurateli polityków.

Wyrok na Mariusza Kamińskiego i dwóch b. funkcjonariuszy CBA jest ukoronowaniem rozliczania IV RP. Rozliczania niezbyt dotąd spektakularnego. Powinien też otworzyć dyskusję o odpowiedzialności prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry” – pisała w „Gazecie Wyborczej” radośnie podniecona Ewa Siedlecka, co w języku kibiców piłkarskich przekłada się na okrzyk „jeszcze jeden”, czyli jeszcze Ziobro. „Wspaniały i niezawisły” wówczas sędzia Wojciech Łączewski, który skazywał Mariusza Kamińskiego, okazał się później tym, który jak wszystko na to wskazuje, chciał potajemnie doradzać za pośrednictwem Tomasza Lisa totalnej opozycji, jak skutecznie walczyć z rządem PiS. Przypomnę jeszcze reakcję towarzysza Jacka Żakowskiego, który oburzenie środowisk prawicowych skandalicznym wyrokiem rozgrzanego sędziego Łączewskiego tak podsumował na antenie radia Tok FM: – Nagle na prawicy obudził się front obrony przestępców.

Tak, wtedy Polaków oburzyło skazanie na więzienie człowieka, który wydał walkę skorumpowanym politykom. Jeden z nich właśnie w ostatnich dniach trafił za kratki, budząc nagle wśród łże-elit III RP front obrony przestępców – tym razem prawdziwy, towarzyszu Żakowski.

 

Autor: warszawskagazeta.pl