JustPaste.it

Kto wygrał na unijnej integracji?

 Niemcy mają w Polsce 2,5 tys. sklepów i zgarnęli tu projekty budowlane za 20 mld €. Kto wygrał na unijnej integracji?

 

  

1ec04e8d0ba1591d677f60f752ce806b.jpg

foto: ErlebnisEuropaBerlin (Flickr.com / CC0)

Od czasu wejścia Polski do UE liczba Lidlów, Rossmannów, Kauflandów, Praktikerów, Schleckerów i innych niemieckich sklepów wzrosła w naszym kraju dziesięciokrotnie do poziomu ok. 2,5 tys. Dodatkowo niemieckie firmy budowlane z tytułu realizacji różnego rodzaju projektów infrastrukturalnych w Polsce zgarnęły zlecenia o wartości ok. 20 mld euro. Dla porównania - Polacy w Niemczech od momentu integracji założyli ok. 20 sklepów, a wartość kontraktów budowlanych zrealizowanych przez polskie firmy w Niemczech do 2014 roku nie przekroczyła 0,2 mld euro.

 

Pisałem o tym jakiś czas temu, ale w kontekście ostatnich informacji na temat nowego budżetu UE na lata 2021 - 2027 nie zaszkodzi powtórzyć. Unijne fundusze, jakie trafiają do Polski, nie są efektem dobroczynności zachodnioeuropejskich elit. Należy je raczej postrzegać jako rekompensatę za całkowite otwarcie polskiego rynku dla zachodnich przedsiębiorstw i korporacji. W efekcie tego otwarcia liczba niemieckich sklepów średnio- i wielkopowierzchniowych wzrosła w naszym kraju dziesięciokrotnie do poziomu ok. 2,5 tys.

          


       

Niemcy wykorzystali również otwarcie polskiego rynku pod kątem realizacji projektów infrastrukturalnych. Okazuje się, że wartość kontraktów budowlanych realizowanych przez niemieckie firmy na terytorium Polski w latach 2004 - 2014 wyniosła ok. 20 mld euro. Kwota ta robi wrażenie, szczególnie gdy porównamy ją sobie z wartością kontraktów budowlanych zrealizowanych przez polskie firmy w Niemczech. Okazuje się, że do końca 2014 roku było to zaledwie 0,2 mld euro.

W kontekście powyższego nie powinny nas szokować słowa Johannesa Hahna, unijnego komisarza d/s polityki regionalnej, który przyznał, że z każdego przekazywanego z Unii do Polski 1 euro, do Niemiec wraca aż 89 centów! Re-transfer środków finansowych, które Unia przekaże do Polski, przebiega nie tylko przez realizację wspomnianych kontraktów infrastrukturalnych, ale również przez zamówienia na towary, usługi lub know-how, które do naszego kraju mogą dostarczyć jedynie niemieckie firmy.

   

 


 

Efekt powyższego jest taki, że projekt pt. "Unia Europejska" jest dla Niemiec bardzo opłacalnym biznesem. I właśnie dlatego, gdy rząd PiS spróbował wspomnianą otwartość delikatnie doregulować na swoją korzyść (wprowadzając np. podatki od hipermartektów czy bankowy, które finansowo uderzały w niemieckie firmy), to reakcja starounijnych elit (reprezentujących interesy Berlina) była taka nerwowa. Pod pozorem troski o "stan demokracji" podjęli oni działania, których prawdziwym celem było zagwarantowanie status quo dla wpływów swoich oraz swoich korporacji.

 

Unia Europejska to idea, która ma przynosić jej założycielom wymierne profity. Jeśli tak by się nie działo, to Niemcy już dawno wyszliby z tego przedsięwzięcia. Integracja Polski (i innych państw Europy Środkowo-Wschodniej) z UE dała naszym zachodnim sąsiadom potężny zastrzyk środków finansowych, które mogli zarobić na nowych terytoriach. Narracja, zgodnie z którą Polska jest beneficjentem (a nie płatnikiem) unijnych środków i powinniśmy być za to wdzięczni brukselskim elitom, jest promowana tylko po to, aby przykryć informacje o realnych korzyściach, jakie państwa "starej UE" osiągnęły dzięki wejściu Polski do UE.  Warto o tym pamiętać.

  

Źródło: Deutschland profitiert besonders von Strukturhilfen (Faz.net)
Źródło: Sylwester Chruszcz (twitter.com)

 

Autor: http://niewygodne.info.pl