Umrzeć- tego nie robi się człowiekowi
Wciąż skręcam w markecie w uliczkę z kocim żarciem,
Zerkają na mnie kocie pyszczki z pudełek i reklam
Żaden nie ma tak błękitnych ślepi
Już w drzwiach domu moje nogi tęsknią
Za kocim powitaniem-ocieraniem,
Moje dłonie za grzbietem,
Ciepłem i gibkością
Nawet moje ubrania za szczotką
Już nie ma sierści na meblach
Nie opróżnię kuwety na rozkaz
Nie otworzę drzwi na miauczenie
Które właśnie to oznacza
Zjadłam kanapkę bez szynki,
Choć żaden pazur jej nie ściągnął
Czekam na znak,
czekam na miauknięcie zza drzwi,
na oddech na szyi,
mruczenie do ucha,
ugniatanie łapami
Co noc czekam na ciepły okład bolących miejsc
A rano otwieram bezwiednie lodówkę,
By z bólem serca ją zamknąć
Ja- człowiek w pustym mieszkaniu