JustPaste.it

Kandydat.

Aha, czyli teraz jeszcze zdemaskowano, że staruszka u której Trzaskowski naprawiał drzwi taśmą, to zdeklarowana i znana w swoim środowisku KODziara Bożena M., a całe spotkanie było kolejną zaaranżowaną ustawką. Tak jak ławeczka, na której nikt nie chciał rozmawiać przed kamerami z Trzaskowskim, więc posadzono tam działacza młodzieżówki PO, żeby robił za głos narodu.

Czyli wiedzieli, że robią ustawkę, mogli wszystko na spokojnie zaplanować, a oni wpadli na pomysł, żeby strzelić sobie w kolano, wrzucić Rafałka na minę i kazać mu przed kamerami zrobić pod publiczkę coś, o czym Rafałek ma jeszcze mniejsze pojęcie niż o naprawianiu Warszawy - czyli naprawić drzwi.

Nie mogli mu zlecić jakiejś misji nie przerastającej go intelektualnie...? No już nie będę podsuwał tak zaawansowanych czynności jak wymiana żarówki, ale na przykład, no nie wiem, wymiana worka na śmieci? Pozmywanie szklanek po kawie?

Albo na przykład taka scena.

Akt 1. Rafał wchodzi do mieszkania, za nim sztabowcy i dziennikarze. Gospodyni ma pilną sprawę - zapomniała po śniadaniu domknąć lodówkę, a ma ręce nasmarowane kremem nawilżającym, więc nie ma jak zamknąć. Światełko w lodówce świeci, licznik bije, a prąd w tym pisoskim państwie tani nie jest. Wezwała więc do interwencji Super-Trzaskowskiego, żeby uratował ją przed pewną śmiercią i zamknął lodówkę.

Akt 2. Rafał przy dźwięku i błysku aparatów fotograficznych czeka aż TVN i Polsat ustawi ostrość, upewnia się, że każda kamera go łapie, podchodzi do lodówki i - powoli, bez pośpiechu, celebrując ten moment - teatralnym gestem zamyka lodówkę. ,,Było nieźle ale będziemy dublować" - decyduje reżyser z TVN. Rafał cofa się, ponownie podchodzi do lodówki. Teraz jest zamknięta, więc ją otwiera. ,,K***a, sorry, spaliłem. Jeszcze raz." Trzecie podejście jest już bezbłędne - podchodzi, bach, zamyka. ,,Dobra, mamy to." - decyduje reżyser. Rozlegają się brawa, Kolenda-Zaleska płacze ze wzruszenia, pojawiają się oddolne, spontaniczne okrzyki ,,taki powinien być prezydent Warszawy".

Akt 3. Rozochocony tą owacją Rafał pokazuje na lodówkę i bohatersko, szarmancko proponuje: ,,Jeszcze mogę na wszelki wypadek zakleić taśmą. Żeby się nie otwierała." Gospodyni ocierając łzy wzruszenia odpowiada, że ,,nie, nie trzeba".

Kurtyna.

 

Autor: raz prozą raz rymem walczymy z propagandowym reżimem