JustPaste.it

Legendy tradycją twojej miejscowości

Integralną historią i tradycją każdej miejscowości są jej legendy. Czy my mieszkańcy znamy legendy, szczególnie te związane ze słowiańską historią naszej miejscowości?

Integralną historią i tradycją każdej miejscowości są jej legendy. Czy my mieszkańcy znamy legendy, szczególnie te związane ze słowiańską historią naszej miejscowości?

 

Czy potrafilibyśmy odwiedzającym nas gościom lub turystom opowiedzieć chociaż jedną z legend o swojej miejscowości? Obawiam się, że większość z nas nie zna żadnych lokalnych legend. Jeżeli chcemy utożsamiać się z naszą miejscowością, musimy znać jej legendy, jej historię.

f7359bf033075c8d9c78c35b5e740c43.jpg

Patrząc historycznie na powstanie mojego miasta Szczecina, to sięgającą najodleglejszych czasów jest:                                         

Legenda o Sedinie:                                                                                                                         

Sedina była boginią na Olimpie, której nie interesowały plotki, kłótnie i intrygi na Olimpie, kochała żeglarzy. Po kolejnej awanturze na Olimpie, Sedina wsiadła na okręt, wzięła Hermesa za przewodnika, wiernego Gryfa za obrońcę i wyruszyła w nieznane. Długo płynęli, aż dopłynęli do miejsca gdzie rzeka rozlewała się w szeroką deltę jakby rzucając wyzwanie morzu. Postanowili ruszyć w głąb nieznanego lądu. Upłynęli wiele mil aż ujrzeli bezkresne jezioro i rzekę o wielu ramionach. Wokół były gęste lasy. Jedynie nad zachodnim brzegiem górowało wysokie, zupełnie nagie wzgórze. Sedinę urzekło to miejsce. Objęła w posiadanie tę krainę! Od dziś tu będzie mój dom!. Wspięli się na wzgórze i na samym jego szczycie Sedina zasadziła dąb. Obok żołędzia Hermes wrzucił pióro (znak lotnego umysłu i powodzenia w handlu) a Gryf swój lwi pazur (dla śmiałości i odwagi). Bogini podlała nasionko słoną wodą oceanu, która sprowadzała niepokój, nieodgadnione pragnienie podróży, przygody i miłość do morza. Wkrótce nad całą okolicą górowało ogromne majestatyczne drzewo.

Następną chronologicznie legendą jest legenda: 

Jak rycerz Szczot Szczecin zakładał.

Szczot miał w książęcej drużynie sześciu druhów: Gniewka, Mścisława, Bolka, Mściwoja, Ziemowita i Dobrogosta. Razu pewnego granicom księstwa zagroziło sąsiednie plemię, na wezwanie księcia stawił się też Szczot ze swymi druhami. Ruszyli przeciw nieprzyjaciołom. Gnali ich na północ, ku wielkiej wodzie. W pewnym jednak momencie Szczot i jego towarzysze zorientowali się, że wroga przed nimi dawno już nie ma, a oni, oddaliwszy się od swoich, pogubili drogę i są sami w głębokim borze. Zapadała noc. Szukać w ciemności powrotu nie było sensu. Rozłożyli więc obozowisko, zjedli resztę zapasów i umęczeni trudami posnęli.

Szczot zobaczył w swoim śnie dawno zapomnianą scenę z dziecięcego snu. Znów siedział pod wielkim, samotnym drzewem na rozległej łące i słyszał ów ciepły, miękki głos. Obejrzał się za siebie. Za nim stała postać o trzech twarzach. - Nie lękaj się Szczocie. Zbierz o świcie swych ludzi i idźcie na zachód. Tam znajdziecie ratunek. O świcie zebrał ich Szczot i ruszyli na zachód. Po pewnym czasie dotarli nad brzeg, jak im się wydawało, morza, nad którym znaleźli stare czółno. Puścili wolno swe konie i w siódemkę wsiedli do niego. Ledwie odbili od brzegu zerwał się silny wiatr, a ziemię spowiły ciemności. Nie wiedzieli, jak długo płyną, gnani silnym wiatrem. Obudziło ich silne słońce. Łódź spokojnie kołysała się przy brzegu rzeki, płynącej przez równinę, otoczoną lasami. Szczot rozejrzał się wokoło i policzył. Na równinie było siedem wzgórz. Wysiedli na brzeg. Gdy dochodzili do wzgórza nad rzeką, na którym rósł wielki dąb Szczot powiedział - Znam to drzewo, widziałem je w snach.

Kolejną legendą jest legenda o szczecińskim zamku:     

Zaklęcie Mariadny”:

Dawno, dawno temu ziemie Odrzańskie zamieszkiwała piękna dziewczyna o jasnych i długich włosach oraz alabastrowej cerze i błękitnych oczach. A miała na imię Mariadna. Jednak dla jej ojca liczyło się jedynie zapewnienie ciągłości rodu książęcego oraz dobre kontakty z sąsiadującymi państwami. Dlatego dążył do szybkiego wydania Mariadny, za syna władcy Ksiestwa Wiślańsko – Pomorskiego. Dziewczyna wiedziała, że przeznaczone jest jej małżeństwo z mężczyzną, którego nawet nie znała. Sprzeciwiała się, lecz jej bunt przeciw decyzji ojca miał swe przyczyny w sekrecie z dzieciństwa, który znała tylko i wyłącznie ona. Otóż, gdy była małą dziewczynką, czarownica rzuciła na nią zaklęcie, według którego Mariadna miała do końca życia żyć w smutku, a każdy mężczyzna, z którym się zwiąże, zginie zjedzony przez wielogłową jaszczurkę Trete żyjącą w wodach Bałtyku. Aby uwolnić się od tych zaklęć, dziewczyna musiała założyć miasto, wybudować w nim zamek, który przetrwałby wszystko i znaleźć rycerza, który pokonałby jaszczurkę. Ponadto zamek, który wybuduje, powinien mieć wspaniałe zaklęcie. Tylko w ten sposób Mariadna mogła oczyścić się z zaklęcia rzuconego przez czarownice. Były to trzy warunki, jakie musiała spełnić, aby mogła być szczęśliwą. Dlatego zdecydowała się na ucieczkę z osady ojca. Bardzo długo wędrowała, aż wreszcie, wyczerpana i głodna, spotkała niezwykle postawnego i silnego rycerza, który zaopiekował się nią i wysłuchawszy jej smutnej opowieści, zgodził się na pomoc. Wespazy – bo tak miał na imię – zdobył się na odwagę, aby stawić czoła wielogłowej jaszczurce. Po wielu krwawych i zaciętych bojach zwyciężył i w ten sposób wypełnił jeden z trzech warunków. Pozostały jeszcze dwa: założenie miasta i budowa zamku, który przetrwałby długie lata. Dziewczyna była bezradna, jednak na pomoc przyszła jej Klara – dobra wróżka, która swą mocą wiele zdziałała. Po pierwsze zaproponowała jej, aby przejęła władze po swoim zmarłym ojcu, w Księstwie Odrzan Pomorskich i tam założyła miasto, które stałoby się nową stolicą. Nad miastem miał górować zamek, który przez wieki i tysiąclecia byłby siedzibą władców. Tak też się stało. Mariadna została księżną i postanowiła założyć miasto, któremu nadała nazwę Szczecin. Wybudowała również na wzgórzu zamek, będący od tej pory siedzibą książęcą. Marianda długo myślała, aż w końcu wymyśliła zaklęcie dla zamku: ,,Wiejcie wichry, huragany, silne jak miasto moje, a ten zamek zaczarowany, przetrwa burze, wiatry, znoje.”  

Następne legendy, to: „Legenda o Gryfie”, „Legenda o Baszcie Siedmiu Płaszczy”, „Legenda o nazwie osady Podjuchy”, najbardziej znana szczecinianom „Legenda o platanie Mateuszu”, a z nowszych „Legenda o Jeziorze Szmaragdowym”.
Jeżeli zrozumiemy, że legendy to jeden ze skarbów dziedzictwa narodowego, to nasza historia i lokalna tradycja, będziemy mogli bliżej utożsamiać się z naszą miejscowością. A może stwórzmy w naszym serwisie listę najciekawszych miejscowych legend, związanych ze słowiańskimi korzeniami naszej miejscowości, naszego regionu?