JustPaste.it

Kobieta walcząca, która funduje Polsce same szkody.

Przedziwna sprawa z naszą europosłanką Różą Thun. Nie potrafię odpowiedzieć na kluczowe pytanie: czy ta kobieta, nagminnie wypowiadająca się z nienawiścią o władzy PiS i obecnej Polsce, w pełni wierzy w słuszność swoich oskarżeń, czy też świadomie wyostrza zarzuty, przerysowuje, a nawet dopuszcza się manipulacji, czy wręcz zafałszowania, czyniąc to wszystko w imię celu, do osiągnięcia jakiego dąży sama i jej ugrupowanie polityczne – jak najszybszego odsunięcia od władzy obozu „dobrej zmiany”? Niestety, wybór którejkolwiek z tych odpowiedzi stawia tę europosłankę w fatalnym świetle.

Pozostańmy przy faktach związanych z działalnością polityczną Róży Thun. Bo tak właśnie należy odczytywać jej wypowiedzi. Zarówno te w mediach, jak i wystąpienia oraz demonstracyjne reakcje podczas obrad Parlamentu Europejskiego. Jeśli jednak do tej pory można było tę działalność traktować jako niesprawiedliwą, zasługującą na odrzucenie, a jej autorkę za osobę mało wiarygodną, to kwalifikacja Marszu Niepodległości z 2017 roku, jakiej w oficjalnym dokumencie unijnym dokonała dosłownie kilka dni temu, jest wprost niebywałym skandalem.

Nasuwa mi natychmiast skojarzenie z oceną działań wojska i milicji w stanie wojennym, jakiej niecałe dwa lata temu dokonał publicznie płk Mazguła, będący oficerem Ludowego Wojska Polskiego, jakie istniało w czasach PRL: – Generalnie rzecz biorąc, podczas różnych działań internowania itp. najczęściej dochowywano kultury – przekonywał ten były wojskowy z czasów reżimu generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka, dziś gorący obrońca demokracji, walczący w antypisowskich ruchach i organizacjach.

Niemal identyczny procent prawdy można znaleźć w charakterystyce wspomnianego Marszu Niepodległości zawartej w rezolucji Parlamentu Europejskiego przygotowanej przez Różę Thun.

Z dokumentu wynika, że Polska jest krajem neofaszyzmu, Marsz Niepodległości nazistowskim stowarzyszeniem. Czy jest możliwy większy fałsz? Teoretycznie tak, ale musiałby już sięgać spraw absurdalnych. Równie niedorzecznych jak opinia Róży Thun. Podobnym absurdem byłoby na przykład oskarżenie PiS o potajemne przygotowywanie projektów podziemnych lochów, które wykorzystane zostaną jako więzienia dla Koalicji Obywatelskiej i innych partii opozycyjnych. Nonsensy można mnożyć.


Róża Thun robi to z całą powagą. – Zero tolerancji dla faszyzmu! – mówi w euforii Róża Thun. Nikt normalny w Europie i na świecie nie ma zamiaru zaprzeczać słuszności tego postulatu. Nie jestem w stanie zrozumieć, czym się kierowała Róża Thun, aby tradycyjny społeczny Marsz Niepodległości z 2017 roku, odbywający się od kilku lat w Narodowe Święto Niepodległości, nazwać marszem faszystów, zaś stowarzyszenie Marsz Niepodległości uznać za organizację neonazistowską.

To nie pierwszy jej antypolski wyczyn. Wielu z nas ma jeszcze świeżo w pamięci skandaliczny film o rzekomym łamaniu w Polsce reguł demokracji, wyprodukowany przez niemiecką publiczną stację ZDF. To nasycony kłamstwami paszkwil na Polskę, a główną postacią tego oskarżycielskiego dokumentu była – bez złośliwości jedyny raz wymieniam pełne jej nazwisko – Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein. Film nosił tytuł: „Polska stoi przed próbą – kobieta walcząca o swój kraj”. Główną jego tezą było to, że w naszym kraju systematycznie łamane są demokratyczne zasady, a Polska szybkimi krokami zmierza do dyktatury. Prowodyrem tej koszmarnej, wypaczającej wcześniejsze osiągnięcia polskiej demokracji jest diaboliczna postać Jarosława Kaczyńskiego. To właśnie lider PiS jest głównym sprawcą, stojącym za ograniczaniem swobód obywatelskich, za wzrostem postaw ksenofobicznych, za podporządkowaniem politykom wymiaru sprawiedliwości i wszelkim bezprawiem rozwijającym się niczym chwasty w ogrodzie prawdy, demokracji i sprawiedliwości.

Filmem tym, ale przecież nie tylko, bo także krzykliwymi antypolskimi hasłami w czasie obrad, wpisuje się w nurt wręcz agresywnego nawoływania Komisji Europejskiej do zastosowania wobec Polski najbardziej radykalnych decyzji represywnych. W nurt charakterystyczny dla członków Parlamentu Europejskiego, reprezentujących poglądy liberalne, socjalistyczne, komunistyczne.

Tak naprawdę to czytelnikom pozostawiam do rozstrzygnięcia kwestię postawioną w pierwszym pytaniu tekstu.

Zwrócę jedynie uwagę, że niezależnie od odpowiedzi jedna rzecz jest smutna. Postawa Róży Thun przynosi Polsce olbrzymie szkody. I nie tylko na forum Parlamentu Europejskiego, ale także, a może nawet większe, w kraju.

 

Autor: www.tvp.info