JustPaste.it

Łaska wiary

jest darem dla ubogich w pychę i rekompensuje brak życiowych aspiracji i pretensji do losu

jest darem dla ubogich w pychę i rekompensuje brak życiowych aspiracji i pretensji do losu

 

     

    Zrobiłem sobie mały urlop psychiczny, od rżenia eiobowej kobyły,

    bo cywilizacja śmierci duchowej, czcząca ducha świata, stała się

    koniem, z którym nie warto się kopać, zostając świętym męczennikiem.

    Boski eksperyment według ewangelii dobiega końca, i to czy zakończy się

    fajerwerkami, na co liczy szatan, by oskarżyć Boga w Trójcy o mściwość

    i okrucieństwo, czy wesołym oberkiem na zielonych pastwiskach, zależy

    od Bożego poczucia humoru, które jest nieskończone.

    Zamienił zbuntowanego anioła w smoka, byśmy jak bajkowi rycerze mogli

    wykazać się, jako dzieci Boga walczące ze złem, męstwem i odwagą,

    a mógł w mysz, by ją przeganiać miotłą, krzycząc a kysz.

    Jezus Król Wszechświata nie cierpiał na wiwat.

    Odkupił grzechy zgładzając je w oczach Ojca.

    Ma więc monopol i komfort, by przeczołgać każdego dewota, fanatyka,

    purpurata, o grzeszniku, czyniącym zło z zamiłowania, czy lenistwa,

    nie  wspominając.

    Ateiści są rycerzami rabusiami, którym w hełmach, w jakie zakuto ich łby

    zapomniano wywiercić wizjerów. Pycha, buta, pogarda i egoizm powoduje

    ciągłe nabijanie sobie guzów na własne życzenie.

    Służą panu, który nimi gardzi, licząc, że uczyni to też Bóg ich Ojciec.

    Po nawróceniu gardzę tylko grzechem, i mam nadzieję, że na wieczność.

    Zasługę ma w tym pożyteczny idiota i jego determinacja, by na złość

    Stwórcy odmrozić sobie uszy. Może za te zasługi będą medale na Sądzie.

    Czynienie zła, kradzież, nienawiść nie wymagają wysiłku ani cierpienia

    sprawcy, grzesznika.

    Czynienie dobra wymaga altruizmu, empatii, współczucia, czyli miłości

    do siebie, bliżniego, alter Jezusa.

    Testem na czystość intencji jest cierpienie. Zdał go Jezus wytyczając

    nam drogę do nieba i życia wiecznego.

    Modlę się, by po Sądzie Bożym, Syzyfa zastąpił władca tego świata,

    a oszukanych, opętanych i zwiedzionych, poddano resocjalizacji i

    reedukacji, metodą na świstaka, jak w filmie Dzień Świstaka.

    Wszystko i my też należymy do Boga.

    Ze Swojego daje z miłości  i nikomu nic do tego.

    Zwłaszcza szatanowi!

    

Synod Amazoński zakończył się zgodnie z planem. Grunt pod wielkie reformy w… Niemczech, Austrii czy Szwajcarii został już odpowiednio przygotowany. Za Odrą rusza wkrótce Droga Synodalna, jednak nasi sąsiedzi mają apetyt na więcej. Chcą zdefiniować na nowo katolicyzm nie tylko w swoim kraju, ale w całej Europie – także w Polsce.

 

Zakończony pod koniec października Synod Amazoński wypełnił zadanie, jakie postawili przed nim jego organizatorzy: posługując się ekologicznym i indiańskim sztafażem przygotowano grunt pod głębokie zmiany życia i myślenia chrześcijańskiego w bogatych krajach Europy Zachodniej. Nie dajmy sobie mydlić oczu: na zgromadzeniu tym nie chodziło o los rdzennej ludności amazońskiej. Synod był od początku do końca skrupulatnie zaplanowaną operacją europejskich progresistów, u której kresu znajduje się całkowite dostosowanie katolicyzmu do współczesnego świata, tak, jak zrobili to już lata temu protestanci.

 

Poniższy artykuł podzielony jest na dwie części. W pierwszej przedstawiam w ogólnych zarysach niemieckie – czy raczej niemieckojęzyczne – źródła Synodu Amazońskiego. W drugiej – możliwe reperkusje tego synodu dla całej Europy.

 

Część I. Synod Niemiecki ds. Amazonii

 

Wkrótce po konklawe z 13 marca 2013 roku do papieża Franciszka przybył z dalekiej Amazonii bp Erwin Kräutler, Austriak, wieloletni biskup misyjny w brazylijskiej diecezji Xingu. Ojcu Świętemu przedstawił propozycję wcielania w życie od dawna zgłaszanego przez ruchy progresywne postulatu, czyli wydania zgody na udzielanie święceń kapłańskich żonatym i sprawdzonym mężczyznom – viri probati. Kräutler został później przyjęty przez Franciszka jeszcze kilkukrotnie i szybko ogłosił, że następca św. Piotra popiera przedłożony mu zamysł. Koncepcja Kräutlera była oparta z jednej strony o teologię wyzwolenia, z drugiej o niemiecką teologię modernistyczną. Źródłem tej pierwszej w przypadku bp. Kräutlera był ks. Paul Süss, wybitny niemiecki intelektualista, ceniony w Europie i Ameryce Łacińskiej teolog wyzwolenia, w debacie okołosynodalnej przedstawiany dla zmylenia oczu pod swoim brazylijskim nazwiskiem, Paulo Suess (także Süss to misjonarz pracujący w Brazylii). Gdy idzie o korzeń modernistyczny i właściwe autorstwo współczesnej wersji koncepcji viri probati, kluczowe jest nazwisko niemieckiego biskupa misyjnego, bp. Fritza Lobingera z Aliwal w Republice Południowej Afryki.

 

Lobinger jest autorem wizji kapłaństwa urzędowego, w którym pewnego rodzaju udział mają niemal wszyscy wierni, zarówno kobiety i mężczyźni, tak celibatariusze jak i małżonkowie. To tak naprawdę przeniesienie protestanckiego modelu posługi na grunt katolicki. W związku z papieską akceptacją dla planów przedstawionych przez Kräutlera postanowiono zorganizować Synod Biskupów ds. Amazonii. Od samego początku zgromadzeniu postawiono jeden główny cel: przeforsować zmiany w celibacie i szerzej, w rozumieniu kapłaństwa. Idea wprowadzania głębokich zmian w kwestiach dotykających całego Kościoła na partykularnym w gruncie rzeczy synodzie może być dość zaskakująca, ale jest zgodna z rozumieniem wspólnoty katolickiej, jakie żywi inny niezwykle wpływowy Niemiec, kardynał Walter Kasper, właściwy twórca „ducha” adhortacji Amoris laetitia. Dla Kaspera, inaczej niż przyjmuje to Magisterium, Kościół powszechny nie ma wyraźnego pierwszeństwa nad Kościołami partykularnymi. Franciszek od początku pontyfikatu wciela w życie tę kasperiańską eklezjologię, nowy paradygmat Kościoła jako Kościoła synodalnego i zdecentralizowanego.

 

By Synod Amazoński został sprawnie zorganizowany i mógł wypełnić z góry założone cele, jego inicjatorzy i papież powołali specjalną grupę, REPAM, Panamazońską Sieć Eklezjalną. W REPAM zebrali się przedstawiciele Konferencji Episkopatów wszystkich krajów amazońskich. Jej kierownictwo powierzono zaufanemu Franciszka, kardynałowi Claudio Hummesowi. Hummes urodził się wprawdzie w Brazylii, ale jego przodkowie są Niemcami; wychowywał się w miejscowości całkowicie zdominowanej przez niemieckojęzycznych imigrantów, Montenegro w stanie Rio Grande do Sul (co ciekawe z tego niewielkiego miasteczka pochodzi, prócz Hummesa, jeszcze dwóch współcześnie żyjących biskupów!); Hummes studiował też przez krótki czas w Genewie. Jego zastępcą w REPAM został sam bp Erwin Kräutler.

 

Przy organizacji Synodu Amazońskiego olbrzymią rolę odgrywały niemieckie pieniądze. Kościół za Odrą, choć pod względem wiary od lat podupadający, jest wciąż niezmiernie bogaty. W Ameryce Łacińskiej działają dwie potężne organizacje charytatywne, obie podległe Konferencji Episkopatu Niemiec: Adveniat i Misereor. Każdego roku przekazują na wybrane cele w krajach amerykańskich dziesiątki milionów euro. Wspierają dzieła miłosierdzia, ale także tych teologów i biskupów, którzy odpowiadają niemieckim planom. Obie organizacje były na Synodzie niezwykle aktywne. Szef pierwszej z nich, o. Michael Heinz, był nieustannie cytowany przez watykańskie media jako jedna z czołowych postaci zgromadzenia. Co ciekawe, przedstawiano go, podobnie jak Paula Süssa, pod zlatynizowanym imieniem: jako ojca Miguela.

 

Na tym niemieckojęzyczne tropy się nie kończą. Papież do udziału w Synodzie Amazońskim zaprosił między innymi kard. Reinharda Marxa, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec i jednego ze swoich najbliższych doradców w dziele reformy Kurii Rzymskiej. W prasowych wypowiedziach Marx deklarował potem zadowolony, że wszystko poszło „lepiej, niż się spodziewał”. Ojciec Święty wykonał jeszcze jeden znaczący ruch: do wąskiego 13-osobowego gremium redagującego finalny dokument synodu zaprosi arcybiskupa Wiednia, kard. Christopha Schönborna, jednego z ważniejszych hierarchów odpowiedzialnych za ostateczny kształt adhortacji apostolskiej Amoris laetitia. Ostateczny plan Synodu ustalono być może już w czerwcu tego roku: wówczas REPAM zorganizowała w Rzymie zamknięte spotkanie przedsynodalne, na które zaproszono oprócz szeregu teologów i biskupów z Ameryki Łacińskiej także wiele wpływowych postaci świata niemieckojęzycznego, w tym kard. Waltera Kaspera oraz kard. Schönborna.

 

Synod, jak wiemy, zakończył się sukcesem, czyli wezwaniem Ojca Świętego do udzielenia zgody na wyświęcanie żonatych na księży oraz do ponownego przemyślenia roli kobiet, ze szczególnym uwzględnieniem sakramentalnego diakonatu. O tym, jakie były pierwsze reakcje w Kościele niemieckojęzycznym na finalny dokument synodu, napisałem już osobny tekst, więc tam odsyłam zainteresowanego czytelnika. Tu wypada stwierdzić krótko: niezwykle entuzjastyczne. Aktywiści, teologowie i biskupi podkreślają unisono, że choć efektów Synodu Amazońskiego nie da się przenieść do Europy jeden do jednego, to są one wielką inspiracją i zachętą do dalszych odważnych działań. Zwłaszcza austriaccy biskupi zupełnie wprost opowiedzieli się za wyświęcaniem żonatych także w ich kraju. Obok bp. Kräutlera zrobili to jeszcze najpierw bp Manfred Scheuer z Linzu oraz Hermann Glettler z Innsbrucku, a później jednogłośnie cała Konferencja Episkopatu Austrii.

 

Część II. Droga Synodalna i plan dla Europy

 

Teraz owoce Synodu Amazońskiego mają zostać skrzętnie wykorzystane, najpierw w Niemczech. Biskupi i świeccy z tego kraju chcą dokonać tego na Drodze Synodalnej, czyli procesie synodalnym sui generis, niepodległym prawu kanonicznemu. Droga rozpocznie się 1. grudnia. W ramach tego procesu Niemcy zamierzają zreformować Kościół katolicki na czterech obszarach: podziału władzy, celibatu, roli kobiety oraz moralności seksualnej. Założenia są niezwykle daleko idące: nad biskupami ma zostać rozciągnięta pewnego rodzaju kontrola świeckich; planowane jest uczynienie celibatu fakultatywnym; rola kobiet ma znacząco wzrosnąć, najlepiej aż po sakrament święceń; moralność seksualna Kościoła winna być na nowo zinterpretowana (tu narzędziem jest przede wszystkim teoria gender – sic!). Te koncepcje nie są, oczywiście, nowe. Ich realizację proponowali już lata temu między innymi członkowie tak zwanej Mafii z Sankt Gallen, na czele ze zmarłym w 2012 roku włoskim kardynałem Carlo Marią Martinim.

 

W istocie jednak pierwowzór planu działania został ustalony już ponad 40 lat temu. W latach 1971-1975 obradował w Niemczech tak zwany Synod Würzburski, zgromadzenie biskupów z całego kraju, na którym zarysowano wszystko, co dziś ma zostać wcielone w życie na Drodze Synodalnej. Wówczas niemieckie propozycje zatrzymał najpierw św. Paweł VI, a później definitywnie odrzucił św. Jan Paweł II; papież Polak walcząc z niemieckojęzycznymi progresistami, ogłosił w 1993 roku fundamentalną encyklikę, Veritatis splendor, w której uderzył w same podstawy z ducha protestanckiej teologii stojącej za reformistycznymi marzeniami. Wraz z wyborem na papieża Jorge Bergoglio nadzieje na zmianę jednak odżyły, co szybko okazało się w pełni uzasadnione. Publikacja Amoris laetitia pozwoliła teologicznym szalbierzom ominąć trudności stawiane przez Magisterium i przypomniane w Veritatis splendor, dając szczególnie dobre podstawy pod zmiany w moralności seksualnej.

 

Teraz na Synodzie Amazońskim poruszono jeszcze trzy pozostałe tematy Synodu Würzburskiego i Drogi Synodalnej. Niemcy otrzymali mocny głos z pozornie odległych peryferii Kościoła, mający dodatkowo rychło zostać wzmocnionym papieską adhortacją posynodalną. Głos ten zachęca wprost do odważnych reform i – jak to lubią określać progresiści - „pójścia naprzód”. Na Drodze Synodalnej Niemcy będą teraz nieustannie powoływać się na zgromadzenie ds. Amazonii, a także na wszystkie encykliki i dokumenty papieża Franciszka, z Amoris laetitia na czele. Przypominam, że w 2018 roku tego właśnie dokumentu użyli, by za zgodą Ojca Świętego dopuścić do Komunii świętej niektórych protestantów (sic!).

 

Najciekawsze jest jednak co innego. Niemal natychmiast po zakończeniu Synodu Amazońskiego w przestrzeni niemieckojęzycznego Kościoła katolickiego nastąpił prawdziwy wysyp inicjatyw o międzynarodowym charakterze. Ten problem wymaga szerokiego przedstawienia, bo wydaje się, że dla przyszłości Kościoła na naszym kontynencie może mieć bezwzględnie pierwszorzędne znaczenie.

 

Zaledwie dzień po zakończeniu zgromadzenia biskupów ds. Amazonii na półoficjalnym portalu Konferencji Episkopatu Niemiec, Katholisch.de, pojawił się artykuł szefów wspomnianych wcześniej organizacji charytatywnych, Adveniat i Misereor. O. Michael Heinz SVD oraz Pirmin Spiegel zaproponowali powołanie w Europie nowej kościelnej struktury na wzór REPAM. Ich zdaniem taka struktura powinna być odpowiedzialna za kształtowanie chrześcijaństwa przyszłości na naszym kontynencie. Na portalu Katholisch.de pod tekstami niekiedy pojawia się zastrzeżenie, że poglądy autora czy autorów niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko redakcji, a tym samym, pośrednio, także kierownictwa Episkopatu. Tym razem takiego zastrzeżenia nie było. Już kolejnego dnia to samo medium opublikowało krótki artykuł o. Jeremiasa Schrödera OSB z klasztoru św. Otylii w Bawarii. O. Schröder przedstawił swoją wizję Drogi Synodalnej, czyli rozpoczynającego się wkrótce niemieckiego quasi-synodu, który ma zdefiniować katolicyzm za Odrą na kolejne dziesięciolecia, a może stulecia. Ten zasadniczo niemiecki proces o. Schröder zaproponował umiędzynarodowić, wskazując, że katolicy w Niemczech borykają się przecież z tymi samymi problemami, co ich współbracia w Austrii czy Szwajcarii, stąd Droga Synodalna mogłaby mieć zasięg internacjonalny.

 

Kilka dni później niemieckojęzyczne media ogłosiły, że katolickie feministki z Niemiec, Austrii, Szwajcarii i Liechtensteinu stworzyły swoistą liberalną międzynarodówkę, łącząc ruchy we wszystkich tych krajach dla konkretnych celów: ograniczenia władzy biskupów, zniesienia obowiązku celibatu, dopuszczenia kobiet do sakramentu święceń, zmian w moralności seksualnej. Te cztery tematy to oczywiście tematy Drogi Synodalnej. Chwilę potem niezwykle wpływowy wiedeński profesor teologii, ks. Paul Zulehner, ogłosił zbiórkę podpisów pod petycją do biskupów w krajach niemieckojęzycznych, domagając się… tego samego, co wspomniane feministki i inicjatorzy Drogi Synodalnej. Zbiórka odbywa się pod hasłem „Amazonia także u nas”. Ten nagły wysyp międzynarodowych idei zwieńczył sam wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, bp Franz-Josef Bode z Osnabrück, hierarcha niezwykle „postępowy”. Zaproponował ni mniej ni więcej, tylko zwołanie… Synodu Europejskiego na wzór Synodu Amazońskiego.

 

Wszystko to, jak widać doskonale, układa się w bardzo konkretną całość. O. Michael Heinz i Pirmin Spiegel zaraz po Synodzie Amazońskim proponują stworzenie europejskiego odpowiednika REPAM. Jak rozumiem, taka organizacja musiałaby do czegoś służyć. Skoro REPAM zorganizowało Synod Amazoński, to europejski odpowiednik REPAM miałby najpewniej zorganizować Synod Europejski, o którym mówił bp Bode. Czym miałby zająć się ten Synod, również wiadomo: agendą nakreśloną przez „międzynarodowe” ruchy niemieckojęzycznych progresistów i postulaty Drogi Synodalnej.

 

Sądzę wobec tego, że w Niemczech i krajach z nimi związanych pojawił się pomysł, by nie tylko wykorzystać Synod Amazoński jako podglebie dla zmian u siebie; progresiści chcieliby też narzucić swoją wizję Kościoła katolickiego całej Europie – i w ten sposób zażegnać coraz bardziej palący spór o rozumienie katolickiej doktryny.

 

Podsumowanie

Krytycy adhortacji apostolskiej Amoris laetitia bardzo często posługują się przykładem różnic między Polską a Niemcami. Po jednej stronie Odry – wskazują – przyjmowanie Komunii świętej przez rozwodników jest grzechem, po drugiej – już nie. Za tym kryje się zwykle tęsknota za doktrynalną jednością i pragnienie przywrócenia porządku i Tradycji w Niemczech. Wydaje mi się, że także Niemcy dostrzegają problem doktrynalnej różnorodności, tym więcej, że dotyka on już nie tylko antykoncepcji, spowiedzi, Komunii dla rozwodników, ale także Komunii dla protestantów, a docelowo także celibatu, roli kobiet i moralności seksualnej. Uznali więc, jak mniemam, że tę różnorodność należy zażegnać w sposób następujący: narzucając swoją wizję wszystkim opornym sąsiadom. Oto przed jakim dziś wyzwaniem stają katolicy w Polsce: niemieckim imperializmem teologicznym i duszpasterskim suflowanym nam pod płaszczykiem decentralizacji i synodalności w kontynentalnym wymiarze.

 

Mylę się i przesadzam? Daj Boże!

 

Paweł Chmielewski

 

Niezwykle kontrowersyjny szczyt w sprawie „zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego”, który odbywa się w Nairobi z inicjatywy rządu kenijskiego i duńskiego oraz Funduszu Ludnościowego ONZ (UNFPA), spotkał się z bojkotem Stolicy Apostolskiej, a także licznych organizacji broniących życia od poczęcia do naturalnej śmierci.

 

Władze oenzetowskie i rząd Kenii w poniedziałek znalazły się pod ostrzałem licznych demonstrantów w przeddzień globalnej Międzynarodowej Konferencji nt. Ludności i Rozwoju w Nairobi. Demonstranci twierdzili, że gospodarze tego wydarzenia – UNFPA oraz rządy Danii i Kenii – promują aborcję i homoseksualizm we wschodnioafrykańskim kraju i na całym świecie.

 

W szczycie bierze udział od wtorku do czwartku ponad 6 tysięcy uczestników – w tym szefowie państw, ministrowie rządów, szefostwa instytucji finansowych, filantropi i liderzy NGO’sów ze 160 krajów.

 

Trzydniowe spotkanie poświęcone jest zagadnieniom: od aborcji przez permisywną edukację seksualną, ideologię gender, walkę ze śmiercią matek, okaleczanie żeńskich narządów płciowych po realizację celów zrównoważonego rozwoju odnoszących się do „praw seksualnych i reprodukcyjnych”.

 

Konferencja została zbojkotowana przez Stolicę Apostolską i oprotestowana przez liczne organizacje religijne oraz obrońców życia. Organizatorzy skutecznie zablokowali możliwość wzięcia udziału w konferencji wielu podmiotom, chcącym przedstawić swój punkt widzenia na poruszane kwestie. Polska fundacja Ordo Iuris ostatecznie została zarejestrowana po wielomiesięcznych zabiegach, dzięki interwencji władz kenijskich.

 

- Program tej konferencji nie odzwierciedla ducha kultury afrykańskiej, która w przeważającej mierze działa na rzecz życia, oraz Konstytucji Kenii głoszącej, że życie zaczyna się od chwili poczęcia, a nienarodzone dzieci zasługują na prawo do życia – stwierdził Luis Losada z CitizenGO.

 

- Afrykanie są szantażowani: jeśli chcesz pomocy rozwojowej, musisz zaakceptować aborcję – dodał, wskazując, że Kenia skorzystała z funduszy od rządu duńskiego w celu współorganizacji wydarzenia z Funduszem Ludnościowym ONZ (UNFPA).

 

Zgodnie z konstytucją Kenii, aborcja jest dozwolona w przypadkach zagrożenia życia lub zdrowia kobiety.

 

CitizenGo, a także niektórzy kenijscy parlamentarzyści i biskupi katoliccy powiedzieli, że spotkanie – obejmujące dyskusje na temat dostępu do usług w zakresie „zdrowia seksualnego” dla społeczności LGBT + ­– promuje homoseksualizm. Tymczasem miejscowe prawo zabrania stosunków płciowych z osobami tej samej płci. Grozi za to kara 14 lat pozbawienia wolności.

 

Bez udziału Watykanu

 

W miniony piątek Watykan ogłosił, że nie weźmie udziału w szczycie w Nairobi, ponieważ program został zredukowany do „praw zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego” oraz edukacji seksualnej i nie uwzględnia poglądów wszystkich krajów.

 

„Decyzja organizatorów, aby skoncentrować konferencję na kilku kontrowersyjnych i sprzecznych kwestiach, które nie cieszą się międzynarodowym konsensusem i które nie odzwierciedlają szerszej programu ludności i rozwoju nakreślonego przez ICPD, jest godna ubolewania” – głosi oświadczenie Stolicy Apostolskiej.

 

Watykan dodał, że konferencja powinna skupiać się na kobietach i dzieciach żyjących w skrajnym ubóstwie, migracji i wsparciu rodziny jako podstawowej komórki społeczeństwa.

 

Według UNFPA, każdego dnia ponad 800 kobiet umiera z przyczyn, których można uniknąć podczas ciąży i porodu, a 33 tysiące dziewcząt jest zmuszanych do małżeństwa.

 

UNFPA twierdzi również, że ponad 230 milionów kobiet chce zapobiec ciąży, ale nie stosuje „nowoczesnej antykoncepcji” (obejmuje ona aborcję i sterylizację), a każdego roku ponad 4 miliony dziewcząt doświadcza okaleczania żeńskich narządów płciowych.

 

Tradycyjnie już organizacje proaborcyjne przekonują, że ograniczenie dostępu do legalnego zabijania nienarodzonych w Kenii doprowadziło rzekomo tysiące kobiet i dziewcząt do szukania pomocy w nielegalnych ośrodkach aborcyjnych. W 2012 r. młode matki miały uśmiercić pół miliona dzieci poczętych. Jedna czwarta kobiet i dziewcząt miała cierpieć potem na powikłania poaborcyjne.

- To szczyt globalny, a nie szczyt kenijski. Jest to ważna kwestia dla kobiet i dziewcząt, i dlatego nie możemy unikać tych trudnych tematów – tłumaczył Arthur Erken, dyrektor ds. komunikacji i partnerstw strategicznych UNFPA. Dodał, że aborcja, czy „prawa seksualne i reprodukcyjne” to „kwestie, które należy omówić”, a „co z tym potem zrobią kraje, to suwerenne prawo każdego narodu”.

 

- Na tej konferencji nie próbuje się poruszać kwestii takich jak: homoseksualizm i aborcja – zapewniał z kolei Saitoti Torome, główny sekretarz w Departamencie Planowania Ministerstwa Finansów Kenii.

 

Watykan za prawem do życia

 

Jednak w treści oświadczenia uzgodnionego do podpisania przez uczestników konferencji jest kilkukrotne wyraźne wskazanie właśnie na te sprawy.

 

Stolica Apostolska w swoim oświadczeniu podkreśliła, że „pozostaje wiernym zwolennikiem zapewnienia postępu na rzecz sprawiedliwego, trwałego i integralnego rozwoju człowieka, który sprzyja godności ludzkiej i wspólnemu dobru każdego mężczyzny, kobiety i dziecka, jak stwierdził papież Franciszek”.

 

W związku z tym rozwój musi opierać się na „skutecznym, praktycznym i natychmiastowym dostępie wszystkich do podstawowych dóbr materialnych i duchowych: mieszkania, godnego i odpowiednio wynagradzanego zatrudnienia, odpowiedniej żywności i wody pitnej; wolności religijnej, a bardziej ogólnie wolności duchowej i edukacji. Te filary integralnego rozwoju człowieka mają wspólny fundament, którym jest prawo do życia i, bardziej ogólnie, to, co moglibyśmy nazwać prawem do istnienia samej natury ludzkiej”.

 

ICPD 25 odbywa się ćwierć wieku po konferencji kairskiej. Watykan zaznaczył w oświadczeniu, że „ICPD i jej program działania w ramach szerokiej agendy rozwoju społeczności międzynarodowej nie powinien ograniczać się do tak zwanego zdrowia i praw seksualnych oraz reprodukcyjnych, a także kompleksowej edukacji seksualnej”.

 

Zamiast tego istnieje pilna potrzeba skoncentrowania się na kwestiach krytycznych takich jak: kobiety i dzieci żyjące w skrajnym ubóstwie, migracja, strategie rozwoju, umiejętność czytania i pisania, promocja kultury pokoju, wsparcie rodziny jako podstawowej komórki społecznej, zakończenie przemocy wobec kobiet oraz zapewnienie dostępu do zatrudnienia, ziemi, kapitału, technologii, itp.

 

Stolica Apostolska nie może poprzeć „Oświadczenia z Nairobi w sprawie ICPD25: Przyspieszenie obietnicy” – dodał Watykan, ubolewając jednocześnie, że nie przeprowadzono merytorycznych konsultacji w sprawie tekstu.

 

Stolica Apostolska zauważa, że „gdyby było więcej czasu i wybrano prawdziwie integracyjne podejście, można by zapewnić szersze poparcie dla tekstu i konferencji”.

 

Co ciekawe, Watykan zauważa, że „godne ubolewania jest również to, iż konferencja odbędzie się poza ramami Organizacji Narodów Zjednoczonych, co wyklucza przejrzyste negocjacje międzyrządowe, przekazując mylne wrażenie konsensusu w sprawie oświadczenia z Nairobi. Dlatego szczytu w Nairobi nie można uznać za spotkanie zwołane na wniosek Organizacji Narodów Zjednoczonych lub pod jej patronatem”. Watykan 24 października br. poinformował rząd Kenii, że nie weźmie udziału w konferencji.

 

Aborcja na żądanie, powszechna seks-edukacja, „prawa LGBTI+”, zrównoważony rozwój

 

Treść „Oświadczenia z Nairobi w sprawie ICPD25: Przyspieszenie obietnicy” miała być uzgodniona – jak czytamy na oficjalnej stronie organizatorów szczytu – „po sześciu miesiącach globalnych konsultacji prowadzonych przez Międzynarodowy Komitet Sterujący ds. ICPD 25, z udziałem setek organizacji i tysięcy osób”.

 

Rzekomo Oświadczenie z Nairobi zapewnia globalne ramy dla formułowania zobowiązań rządowych i partnerskich, chociaż nie jest wiążące dla krajów. Mogą one je poprzeć w całości, częściowo lub odrzucić. Organizatorzy zapewniają, że „w żaden sposób poparcie oświadczenia z Nairobi nie narusza suwerenności narodowej”.

 

We wstępie dokumentu przypomina się, że „dwadzieścia pięć lat temu, w 1994 roku, 179 krajów przyjęło przełomowy program działania podczas międzynarodowej konferencji w sprawie ludności i rozwoju (ICPD), która odbyła się w Kairze, w Egipcie. Program działania ICPD zmienił sposób, w jaki rozwiązano kwestię powiązania między ludnością, zwalczaniem ubóstwa i zrównoważonym rozwojem – poprzez umieszczenie praw, potrzeb i aspiracji poszczególnych ludzi w centrum polityki zrównoważonego rozwoju. 179 krajów obiecało dążyć do zapewnienia powszechnego dostępu do zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, nie później niż do 2015 r.; do osiągnięcia wskaźnika umieralności niemowląt poniżej 35 na 1 000 żywych urodzeń i poniżej śmiertelności 45 na 1 000 żywych urodzeń do 2015 r.; oraz 75-procentowy spadek wskaźnika umieralności matek do 2015 r. W 2010 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ przedłużyło tę obietnicę poza 20-letni okres podany w programie działania ICPD, aby w pełni zrealizować swoje cele i zamierzenia”.

 

„W 2014 r. Komisja ONZ ds. Ludności i Rozwoju (CPD) zapoznała się z dokumentami wynikowymi regionalnych konferencji na temat ludności i rozwoju (…) W 2015 r. społeczność międzynarodowa potwierdziła również zobowiązanie do umieszczenia „ludzi, planety i dobrobytu” w centrum zrównoważonego rozwoju i nie pozostawić nikogo w tyle, gdy przyjęła Agendę na rzecz zrównoważonego rozwoju do roku 2030 i cele zrównoważonego rozwoju (SDG)”.

 

„1 kwietnia 2019 r. państwa członkowskie ONZ przyjęły deklarację podczas 52. sesji Komisji ONZ ds. Ludności i Rozwoju, która potwierdziła znaczenie programu działania ICPD dla kierowania polityką i programami dotyczącymi ludności i rozwoju w kontekście Agendy na rzecz zrównoważonego rozwoju do roku 2030, i zobowiązała się do podjęcia dalszych działań w celu zapewnienia pełnego, skutecznego i przyspieszonego wdrożenia”.

 

Oświadczenie podkreśla, że „przyszłość zrównoważonego rozwoju jest bezpośrednio związana ze spełnieniem aspiracji młodzieży”, „wzmocnieniem pozycji 1,8 miliarda młodych ludzi na świecie i uwolnieniem ich pełnego potencjału, aby przyczyniali się do postępu gospodarczego i społecznego”. Jest to kluczowe dla urzeczywistnienia wizji programu na rzecz zrównoważonego rozwoju do roku 2030.

 

Oświadczenie wzywa rządy do przyspieszenia działań w zakresie realizacji wytycznych dotyczących programów ICPD, obecnie prowadzonych w ramach Agendy Zrównoważonego Rozwoju 2030”.

Jednocześnie wzywa się do wzmocnienia organizacji społeczeństwa obywatelskiego, które realizują wytyczne ICPD, by zagwarantować poszanowanie praw człowieka na całym świecie.

 

Organizacje proaborcyjne, szerzące programy permisywnej edukacji seksualnej, promujące homoseksualizm itp. „muszą mieć możliwość swobodnej pracy w bezpiecznym środowisku, w tym poprzez aktywną ochronę zdrowia i praw seksualnych i reprodukcyjnych (SRHR)”.

 

„My, reprezentujący wszystkie kraje i narody oraz wszystkie segmenty naszych społeczeństw, spotykamy się na szczycie w Nairobi na ICPD 25 w dniach 12–14 listopada 2019 r. w Kenii, aby przedstawić nasze ambitne zobowiązania konkretne i innowacyjne działania, które przyspieszą wdrażanie program działania ICPD, nie pozostawiając nikogo w tyle, zapewniając wszystkim prawa i możliwości wyboru” – czytamy w Oświadczeniu.

 

Autorzy zwrócili uwagę, że „pomimo znacznego postępu w ciągu ostatnich 25 lat obietnica programu działania ICPD pozostaje odległą rzeczywistością dla milionów ludzi na całym świecie. Nie osiągnięto powszechnego dostępu do pełnego zakresu informacji, edukacji i usług w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, określonych w programie działania ICPD.” Zaznaczyli, że jeśli nie dokończy się Programu Działania ICPD i „nie zapewni zdrowia oraz praw seksualnych i reprodukcyjnych dla wszystkich, a także nie wzmocni się pozycji dziewcząt i kobiet oraz nie zapewni równości płci, osiągnięcie ambitnych celów zrównoważonego rozwoju do 2030 r. będzie trudne, jeśli nie niemożliwe”.

 

W tekście podkreślono, że świat pod wieloma względami gruntownie się zmienił w ciągu ostatnich 25 lat, pojawiło się wiele nowych problemów, które wpływają na ludność i rozwój, w tym zmiany klimatu, rosnące nierówności i wykluczenie, migracja, różnorodność demograficzna itp.

Dlatego też ponownie zaakcentowana została konieczność realizacji Programu Działania ICPD dotyczącego „powszechnego dostępu do zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, wzmocnienia pozycji dziewcząt i kobiet oraz równouprawnienia płci, nie pozostawiając nikogo w tyle, w szczególności młodzieży jako czynnika pozytywnych zmian i liderów pokolenia”.

 

„Program działania ICPD oraz program działań na rzecz zrównoważonego rozwoju do roku 2030 wymagają nowych, innowacyjnych i strategicznych partnerstw, w tym z młodzieżą, organizacjami społeczeństwa obywatelskiego, społecznościami lokalnymi, sektorem prywatnym, a także poprzez współpracę południe-południe i trójstronną między krajami”.

 

Dlatego te kraje, które zaakceptują oświadczenie, mają skoncentrować się na: „zintensyfikowaniu wysiłków na rzecz pełnego, skutecznego i przyspieszonego wdrożenia i finansowania programu działania ICPD, kluczowych działań na rzecz dalszej realizacji programu działania ICPD, wyników jego przeglądów oraz Agendy na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030”.

 

Mają również dążyć do zapewnienia „powszechnego dostępu do zdrowia i praw seksualnych oraz reprodukcyjnych w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego (UHC), zobowiązując się do zapewnienia zerowego wskaźnika niezaspokojenia potrzeb w zakresie informacji i usług planowania rodziny oraz powszechnego dostępu do wysokiej jakości, dostępnych, niedrogich i bezpiecznych nowoczesnych środków antykoncepcyjnych, zerowego wskaźnika śmierci matek, której można zapobiegać i zachorowań matek, takich jak przetoki położnicze poprzez między innymi: przyjęcie kompleksowego pakietu interwencji w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, w tym dostępu do bezpiecznej aborcji w pełnym zakresie prawa, zapewnienia środków zapobiegania i unikania niebezpiecznych aborcji oraz w celu zapewnienia opieki proaborcyjnej w ramach krajowych strategii, polityk i programów powszechnej opieki zdrowotnej oraz w celu ochrony i zapewnienia wszystkim osobom prawa do integralności cielesnej, autonomii i praw reprodukcyjnych, a także zapewnienia dostępu do podstawowych usług wspierających te prawa”.

 

W oświadczeniu jest mowa o konieczności zagwarantowania wszystkim nastolatkom i młodzieży, zwłaszcza dziewczętom dostępu do „kompleksowej i dostosowanej do wieku informacji, edukacji i przyjaznych młodzieży kompleksowej, wysokiej jakości i terminowych (na czas – AS) usług, aby móc podejmować bezpłatne i świadome decyzje oraz wybory dotyczące ich seksualności i życia reprodukcyjnego, by odpowiednio chronić się przed niechcianymi ciążami, wszelkimi formami przemocy seksualnej i przemocy na tle płciowym oraz szkodliwymi praktykami, infekcjami przenoszonymi drogą płciową, w tym HIV / AIDS, by ułatwić bezpieczne wejście w dorosłość”.

Oświadczenie mówi także o zwalczaniu przemocy seksualnej, przemocy na tle płciowym oraz szkodliwych praktyk, w szczególności dotyczących przymusowych małżeństw i okaleczania żeńskich narządów płciowych.

 

Wskazuje się na „konieczność eliminacji wszelkich form dyskryminacji wszystkich kobiet i dziewcząt w celu wykorzystania pełnego potencjału społeczno-gospodarczego wszystkich osób” i na „konieczność zapewnienia środków publicznych oraz prywatnych na realizację ww. celów”.

 

Mówi się o „wykorzystaniu krajowych procedur budżetowych” i „badania nowych, partycypacyjnych, innowacyjnych instrumentów i struktur finansowania w celu zapewnienia pełnego, skutecznego i przyspieszonego wdrożenia programu działania ICPD”.

 

W oświadczeniu wzywa się do zwiększenia międzynarodowego finansowania dla realizacji programu działania ICPD, zwłaszcza dla przyspieszenia działań w zakresie realizacji „programów zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, oraz innych środków i interwencji wspierających promocję równości płci i wzmocnienia pozycji dziewcząt oraz kobiet”.

 

Kraje winny, w myśl stanowiska, inwestować w edukację, możliwości zatrudnienia, zdrowie, w tym w „planowanie rodziny oraz usługi w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego młodzieży, zwłaszcza dziewcząt, aby w pełni wykorzystać obietnice dywidendy demograficzne” (wciągnięcie kobiet na rynek pracy).

 

Oświadczenie wspomina o potrzebie budowania „przyjaznego, sprawiedliwego i integracyjnego społeczeństwa, w którym nikt nie pozostaje w tyle, bez względu na rasę, kolor skóry, religię, płeć, wiek, niepełnosprawność, język, pochodzenie etniczne, orientację seksualną oraz tożsamość lub ekspresję płciową”.

 

Państwa miałyby także dostarczać danych dotyczących tych wszystkich kwestii, w szczególności odnoszących się do nastolatków, inwestować w cyfrowe innowacje zdrowotne, w tym w systemy dużych baz danych, doskonalić je w celu kształtowania polityki, mającej doprowadzić do osiągnięcia zrównoważonego rozwoju.

 

Wreszcie mówi się o zobowiązaniu do niepodejmowania decyzji odnośnie „zdrowia i samopoczucia młodych ludzi” bez ich znaczącego zaangażowania i uczestnictwa („nic o nas bez nas”).

 

Mówi się także o konieczności utrzymania „prawa do usług w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego w kontekście humanitarnym i niestabilnym przez zapewnienie, że podstawowe potrzeby humanitarne i prawa ludności dotkniętej katastrofą, zwłaszcza kobiety i dziewczęta, zostaną uwzględnione jako kluczowe elementy reakcji na kryzysy humanitarne i środowiskowe, a także delikatne i pokryzysowe konteksty odbudowy, poprzez zapewnienie dostępu do kompleksowych informacji, edukacji i usług w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, w tym dostępu do bezpiecznych usług aborcyjnych w pełnym zakresie prawa oraz opieki po aborcji, w celu znacznego zmniejszenia umieralności i zachorowalności matek, zapobieżenia przemocy seksualnej i związanej z płcią oraz nieplanowanym ciążom”.

 

„Zachęca się wszystkie zainteresowane strony, obecne i nieobecne na szczycie w Nairobi w sprawie ICPD 25, które podjęły konkretne zobowiązania w celu zapewnienia pełnego, skutecznego i przyspieszonego wdrożenia programu działania ICPD oraz Agendy na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030 do okresowego składania sprawozdań z postępów w celu wypełnienia tych zobowiązań za pomocą przejrzystych środków i / lub na odpowiednich forach publicznych”.

 

Zachęca się państwa członkowskie ONZ do korzystania z materiałów sprawozdawczych ze szczytu w Nairobi w celu oceny zobowiązań przyjętych przez państwa dot. realizacji Programu działania ICPD i Agendy na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030. Oświadczenie często powołuje się na realizację celów Agendy 2030.

 

Zaleca się także, by UNFPA, Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych, okresowo informował o postępach w realizacji globalnych zobowiązań przedstawionych na szczycie w Nairobi.

Oświadczenie z Nairobi – zgodnie z praktyką tworzenia później już obowiązującego prawa międzynarodowego – służy zbudowaniu pewnej „narracji” i „konsensusu” w zakresie upowszechnienia aborcji na życzenie, a także promocji różnych zachowań dewiacyjnych. Wprowadza także terminologię nieuznawaną w prawie międzynarodowym, by wykształcił się pewien usus, który następnie będzie mógł być usankcjonowany jako norma prawna. Przedstawiciele rządów, jeśli faktycznie chcą walczyć z aborcją i promocją ideologii gender, w żadnym wypadku nie powinni podpisywać się pod tym skandalicznym dokumentem.

 

Źródło: nairobisummiticpd.org, japantimes.co.jp, zenit.org.

Agnieszka Stelmach


DATA: 2019-11-13 14:16
AUTOR: AGNIESZKA STELMACH



Read more: http://www.pch24.pl/ludnosciowy-szczyt-w-nairobi--bojkot-watykanu-i-obroncow-zycia-,72123,i.html#ixzz65Bwfwkac


DATA: 2019-11-13 15:09
AUTOR: PAWEŁ CHMIELEWSKI
 
 
Podziel się:  

 

 
 
 
drukuj
 



Read more: http://www.pch24.pl/synod-amazonski-i-niemiecki-plan-dla-kosciola----w-europie,72096,i.html#ixzz65Bw5vv2H