Wczoraj uruchomił "tramwaj różnorodności", by jeździł po stolicy i promował tolerancję. Tymczasem mamy 13 grudnia. Mocna data i właśnie w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, do Warszawy wraca komunizm.
Nie będzie ulicy Inki, Przemyka, Pyjasa, Walentynowicz i bohaterów kopalni Wujek. Zamiast nich: Armia Ludowa, Teodor Duracz i Kruczkowski. Koniec dekomunizacji w Warszawie. Propozycja powrotu do nazw ulic sprzed dekomunizacji znalazła się w autopoprawce Rafała Trzaskowskiego, więc trafi na obrady rady miasta. W piątek nadzwyczajna kasta prawomocnie uchyliła ponad 40 zarządzeń zmieniających komunistyczne nazwy.
"Apelujemy do władz Miasta Stołecznego Warszawy aby – przez wzgląd na ojczystą historię, przelaną na ulicach miasta krew w walce o wolną i niepodległą Polskę, w imię szacunku dla Godła i barw narodowych – nie przywracały symboli zniewolenia" - apelowali historycy.
Ale do kogo oni apelowali? Czy podobnego skutku nie odnieśliby apelem do tych wszystkich wyborców szczerze nienawidzących Polski i głosujących na złość, bo szczujnia kazała? Do tych, którzy dzień po wybuchu wojny, współpracowaliby z wrogiem, bo dla nich, cytując Wyborczą, patriotyzm jest jak rasizm? Do esbecji przebranej za demokratów i robiącej burdy na ulicy? Do niemieckich mediów codziennie plujących na nasz kraj? Tutaj nie ma pola do dyskusji, a odnoszenie się do wyższych wartości miałoby jakikolwiek sens jedynie przy zastąpieniu ojczyzny, niepodległości i szacunku - różnorodnością i walką o karpia w supermarkecie.
Warszawa 2021 rok :
Panie jak dojechać do Armii Ludowej ?
- Przy Bulwarze Komunistycznych Kolaborantów skręci pan w lewo
w ulicę Stalinowskich Zbrodniarzy , potem Placem Sowieckiego Agenta
prosto przez Armii Czerwonej z pomnikiem Stalina , a tuż za nim jest już
Armii Ludowej.
Autor: facebook kamieni kupa