JustPaste.it

Zanim wejdziesz do świątyni...

Ciało, które możemy zobaczyć, którego możemy dotknąć, stanowi zaledwie cienką, złudną przesłonę. Głębiej zaś tkwi niewidzialne ciało wewnętrzne

Ciało, które możemy zobaczyć, którego możemy dotknąć, stanowi zaledwie cienką, złudną przesłonę. Głębiej zaś tkwi niewidzialne ciało wewnętrzne

 

18-09-053_small.jpg

 

Ciało nasze jest Świątynią - warto o nie dbać.

Można próbować ciało utrzymywać w zdrowiu: odpowiednim pożywieniem, pić czystą źródlaną wodę, oddychać czystym powietrzem a jednak zachorować: rak, choroby serca, układu krwionośnego, oddechowego, pokarmowego. I cóż?

Okazuje się, że źródłem większości chorób jest  blokowanie działania układu odpornościowego przez:   negatywne obrazy, niezdrowe przekonania i destrukcyjne wspomnienia wpisane w komórki naszego ciała. Czyli przez uczucia i myśli, które "zalegają i wlepiły" się w nas.

Aby się uleczyć i żyć w zdrowiu, radości i szczęściu trzeba  wyeliminować złe nawyki i te "materialne" - odżywianie, picie, oddychanie, i te uczuciowe i mentalne -destrukcyjnie niszczące nasze ciało.

Trzeba poznać siebie i opanować umiejętność zmian: negatywnych przyzwyczajeń, nawyków - charakteru. Jest to podstawowy cel naszego życia tu na Ziemi. Warto zacząć od przebaczania... 

 Przebaczyć znaczy wyrzec się tego, o co mamy żal, a więc przestać kurczowo się czepiać własnego rozżalenia. Następuje to automatycznie, gdy tylko uświadomimy sobie, że rozżalenie służy wyłącznie umacnianiu fałszywego poczucia ,ja”. Przebaczyć znaczy zaniechać oporu wobec życia. W przeciwnym razie czeka nas ból i cierpienie, wyraźne ograniczenie przepływu energii, a nierzadko choroba somatyczna.

Gdy szczerze wybaczamy, natychmiast odzyskujemy własną moc, która blokował umysł. Mściwość, krytyka innych, zazdrość, nienawiść leżą w samej naturze umysłu, ponieważ stworzone przez umysł fałszywe “ja”, czyli ego, nie może przetrwać bez walki i konfliktu. Umysł nie umie wybaczać. Jedynie TY to potrafisz. To TY stajesz się obecny, to ty wnikasz we własne ciało, to ty czujesz wibrujący spokój i cichy bezruch, którym emanuje Istnienie. Właśnie dlatego Jezus powiedział: 

“Zanim wejdziesz do świątyni, wybacz”.

 

Złość i gniew mają zawsze cechę izolowania ludzi. Podobnie jak smutek oddzielają nas od innych, i przynajmniej na pewien czas, przecinają wszelką możliwość porozumienia. Gniew daje nam chwilowo swoista siłę i żywotność, właśnie dzięki temu oddzieleniu się i jakby odrzuceniu.

Ale tai się w gniewie także jakaś dziwna rozpacz. Odosobnienie jest zawsze rozpaczą. Złość wyrażająca się rozczarowaniem, zazdrością, chęcią dokuczenia komuś, jest gwałtownym wyładowaniem energii, które nam chwilowo sprawia przyjemność bo usprawiedliwiamy w nim siebie.

Gdy potępiamy innych kryje się w tym zwykle usprawiedliwianie siebie. Bez pewnego rodzaju zadowolenia z własnej osoby – cnoty swojej, czy prawości – lub też odwrotnie: bez poniżania czy niedoceniania siebie, czymże jesteśmy?

Używamy wszelkich środków dla samo – utwierdzenia; a gniew jak i nienawiść są jednym z najłatwiejszych ku temu sposobów. Zwykłe rozgniewanie się – nagły wybuch gniewu o którym w chwilę później się zapomina – jest jednak czymś zupełnie innym aniżeli świadomie żywiona i myślą zasilana złość, która szuka sposobności by dokuczyć, zranić, zaszkodzić.

Zwykłe zirytowanie się może mieć po prostu fizjologiczne przyczyny, które łatwo usunąć; ale złość wyrastająca z psychologicznego podłoża jest o wiele bardziej złożona i trudniejsza do zrozumienia, a co za tym idzie i do pozbycia się jej.

Ciało

To, co widzimy jako strukturę fizyczną o wielkiej gęstości - czyli ciało podlegające chorobom, starzeniu się i umieraniu, w ostatecznym rozrachunku nie jest rzeczywiste – nie jest nami, lecz tylko fałszywym obrazem naszej rzeczywistej istoty, której nie dotyczą narodziny ani śmierć. Obraz ów powstaje za sprawą ograniczeń umysłu, ten bowiem, utraciwszy łączność z Istnieniem, "stwarza" ciało jako dowód rzekomej słuszności swojej wiary w odrębność, chcąc przez to zarazem uprawomocnić własny lęk.

Nie odwracajmy się jednak od ciała, bo ten symbol nietrwałości, skrępowania i śmierci, który postrzegamy jako złudny twór umysłu, skrywa i chroni w sobie całą wspaniałość  prawdziwej i nieśmiertelnej istoty.  

Ciało, które możemy zobaczyć, którego możemy dotknąć, stanowi zaledwie cienką, złudną przesłonę. Głębiej zaś tkwi niewidzialne ciało wewnętrzne. Poprzez ciało wewnętrzne jesteśmy nierozerwalnie związany z nieprzejawionym – Jednym Życiem – nigdy nie narodzonym, nieśmiertelnym, wiecznie obecnym. Poprzez ciało wewnętrzne trwamy w wiecznej jedności ze Stwórcą.

Kluczem do wszystkiego jest stała łączność z własnym ciałem wewnętrznym –  żeby w każdej chwili je czuć. Dzięki temu nasze życie szybko nabiera głębi i zaczyna się zmieniać. Im więcej świadomości kierujemy w ciało wewnętrzne, tym wyższą częstotliwość osiąga jego wibracja: to tak jak ze światłem, które tym silniej świeci, im bardziej podkręcimy regulator, zwiększając dopływ elektryczności. Na wyższym poziomie energii nie ma już dostępu nic negatywnego. Ani negatywne obrazy,niezdrowe przekonania, destrukcyjne wspomnienia.  Zaczynamy więc ściągać ku sobie nowe sytuacje, odzwierciedlające ową wyższą częstotliwość.

40-11-158_small.jpg