JustPaste.it

Kobiecość.

a

Kobiecość.

 

 

- O jejku! Urwało się! Czy mógłby Pan mi pomóc?

Udawanie słodkiej idiotki to wielka sztuka i naprawdę warto jej się nauczyć. Co ciekawe- działa nie tylko w przypadku niebieskookich blondynek z nadymanymi ustami i nie tylko, ale także i w moim.

            - Przepraszam, ale mógłby Pan mi pomóc zatankować? Wie Pan…Zazwyczaj robi to mój mąż?

I jakiegokolwiek mężczyznę bym tak nie zaczepiła, każdy w podskokach i umizgach, leci biegiem. Muszę uświadomić mojemu mężowi, jak bardzo wszyscy, dosłownie wszyscy, pragną go zastąpić… Zjawisko naprawdę zdumiewające, zważywszy, że dotyczy mnie. Mężczyzna ma wbudowany jakiś gen w chromosomie Y- inaczej nie da się tego wytłumaczyć… W dodatku nie ma to nic wspólnego z samolubnym genem. Trudno nawet wyobrazić sobie taki obraz z innym finałem- facet wyskoczy ze skóry, żeby ci, kobieto !, pomóc.

Wyobraźmy sobie najbardziej idiotyczną scenkę: Kobieta chce, aby nieznany mężczyzna na parkingu pomógł jej wykręcić boczne lusterko z nowej beemwicy.

            - No wie Pan, nie zdążyłam się umalować rano, a mam ważne spotkanie  za godzinę w Europejskim Centrum Kultury. Tak się rano spieszyłam. Zaskoczyło mnie w środku nocy, naprawdę, w panikę wpadłam!

I choć w mężczyźnie zapewne staną w konflikcie dwa poważne żywioły- miłość do drogich samochodów i chęć pomocy- co wybierze?

 Świadoma kobiecość to potężna siła i nie chodzi tylko o potęgę biustu, nóg, pośladków, szpilek i paznokci. Choć wiadomo, że kobieta jest bezradna tylko do momentu, kiedy wyschną jej paznokcie, a badania dowodzą, że mężczyźni chętniej pomagają kobietom na szpilkach. Mężczyzna lubi do czegoś służyć. Jeżeli lubi, to dlaczego mu to zabierać? Czy ktoś widział kobietę- chłopca parkingowego? To zawsze chłopiec- boy!

Po co mam się męczyć i uczyć parkowania i jazdy tyłem, jeśli mężczyźnie sprawia to radość? Szczególnie, że moje cofanie powyżej 10 metrów na bank zakończyłoby się, po szaleńczym slalomie,  na jednym z boków. Podobnie z przejazdem wąskich przejść. Zawsze mam za ciasno, nie potrafię ocenić, ile to 15 centymetrów i tyle w temacie!” Na oko” to ja mogę ocenić wielkość sukienki i kupić chłopu koszule a nawet spodnie, ale odległość od krawężnika to już zupełnie inna miara. Tak to już jest. Taka kobieca jestem! Lubię facetowi gotować i patrzeć, jak je. Po co mam sobie to zabierać? Lubię patrzeć, jak pracuje i się poci- to źle? I za cholerę nie chciałbym mieć penisa. W ogóle, dziwię się, że im nie wstyd. Pomysł, że miałabym tego zazdrościć, jest absurdalny. Owszem, chciałabym mieć te same prawa, to tak. Np. nie brać odpowiedzialności za seks… Miło by było. Cóż… Jednak to właśnie ja mogę faceta urodzić, a on nie. To ja mogę być pewna przeniesienia  moich genów. To ja mogę wydać na świat kolejne przedłużenie mitochondrialnego DNA. Wszystko ma jakąś cenę. Im większa wartość, tym większa cena.

Kobiecość to nie wąska talia, jędrne pośladki i głęboki dekolt z Rowem Mariańskim. Ktoś stanowczo powinien uświadomić pewnym siostrom, że nadymane usta są okropne, a zdumiewająca głupota nie jest wcale sexy. Jest tylko zdumiewająca, a nawet obleśna.

Któryś z mądrych polskich rockmanów na głupie pytanie głupiej reporterki:

- Co Cię podnieca w kobiecie?- odpowiedział rozbrajająco:

- No, kobieta, no nie?…

Otóż to! Kto jest bardziej kobiecy- anorektyczna modelka wylansowana przez homoseksualnego kreatora mody, czy Wenus z Willendorf? Może i nie jest czarująca, ale na pewno bardziej kobieca. Te loczki!

Kobiecość przejawia się wtedy, gdy tulisz do piersi rozpalone gorączką dziecięce ciałko i żar przechodzi na ciebie, kiedy głaszczesz małe stópki i szczęście rozlewa się w każdej komórce twojego ciała. Empatia- wyczuwasz nastrój, choć nawet tego nie chcesz, twój mężczyzna nie musi nawet zrobić głupiej miny, a ty już wiesz…

Kobiecość to kobieca mądrość, trudna do zdefiniowania, ale bezsprzeczna. Czasami każe Nam wybaczyć, a czasem mścić do ostatniego tchnienia. To ciepło, to troska, to pewność i zrozumienie. To miłość po prostu.