Patrzę rano na sroki co budują gniazdo
na japońskim miłorzębie -
pięć metrów od mojego parapetu
Budują wytrwale i zaciekle.
On ruchliwy i smukły, uparty do szpiku -
(w końcu jajko nie żarty - ojcostwo nie nuda)
Taszczy metrowej długości patyczki, by je użyć w kształcie
i utyka je dziobkiem, zaplata w koronkę
w końcu zadzierzga w kokon między konarami.
Mistrzowska wirtuozeria w miłości bez granic.
> > > >
Ona okrągła, piękna i czujna do bólu.
Gdy On jakiejś gałązce nie może dać rady
Ona patrzy z wyrzutem i czasem pomaga.
Są w symbiozie Miłości niemal doskonali.
< < < <
Wczoraj sfrunął do okna - dzieliła nas szyba,
przyleciał się pochwalić uporem i dumą.
Spojrzeliśmy sobie w oczy - tego oczekiwał.
Potem odskoczył.
Usiadł na swojej fortecy.
Pokiwał do mnie długim granatowym żaglem
w eleganckim ukłonie i specjalnie dla mnie.
obrazki z zasobów netu
I wtedy uświadomił mi, że kiwanie ogonkiem
może mieć wymiar porozumienia stron
i kontekst międzynarodowy,
może służyć unijnemu porozumieniu i zdrowej prokreacji
a nie jakimś okaleczonym fantomom LGBT
morał:
Gdy wpadamy w pułapkę deformacji chuci
wrócą ciała – koszmary, rozsądek nie wróci
Choć niewątpliwy urok jest w kręceniu zadkiem
przesada nieodmiennym staje się przypadkiem...
@JanuszD.