JustPaste.it

Broniarz, czyli fircyk w zalotach do opozycji.

 

Coś mi się zdaje, że kryjący się za funkcją szefa ZNP, polityk obozu III RP, Sławomir Broniarz zapowiadając strajk nauczycieli począwszy od 8 kwietnia strzelił w oba kolana tak zwanej Koalicji Europejskiej. Jak wynika z sondaży przeprowadzanych przez media, także te sprzyjające totalnej opozycji, Polacy są przeciwko temu strajkowi zwłaszcza, że ma on być prowadzony w trakcie egzaminów dla ośmioklasistów. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że akcja Broniarza to element kampanii wyborczej, która miejmy nadzieję zakończy karierę tego szkodnika, hipokryty i wyjątkowego obłudnika, który nasze dzieci uczynił po raz kolejny zakładnikami swoich politycznych rozgrywek. Przypomnijmy, że strajk odbędzie się w momencie, gdy rząd na ten rok zapowiedział dwie podwyżki płac dla nauczycieli. Pierwsza z nich ma nastąpić jeszcze w marcu, a druga we wrześniu. Dodatkowo rząd obiecał podnieść nauczycielom dodatki za wyróżniającą pracę. I tak od września wzrost wynagrodzenia zasadniczego (brutto) będzie wynosił dla nauczyciela dyplomowanego – 508 zł. Dla nauczyciela mianowanego – 432 zł. Dla nauczyciela kontraktowego – 381 zł, a dla nauczyciela stażysty – 371 zł. Co na to Broniarz? On domaga się natychmiast podwyżki w wysokości 1000 zł dla każdego nauczyciela.

Warto w tym momencie przypomnieć, że ostatnia podwyżka dla nauczycieli z 2012 roku, czyli za czasów „rządów miłości” Donalda Tuska wyniosła w zależności od stopnia awansu zawodowego, od 83 zł do 114 zł miesięcznie i to zadowoliło Broniarza na tyle, że nie używał strajkowego pistoletu. Warto również pamiętać, że w październiku 2015 roku tuż przed wyborami do parlamentu szef ZNP podpisał porozumienie ze Zjednoczoną Lewicą (SLD, TR, PPS, UP, Zieloni). W zawarciu tego politycznego sojuszu nie przeszkadzała wtedy Broniarzowi deklaracja SLD mówiąca o likwidacji gimnazjów i powrocie do ośmioletniej szkoły podstawowej. Jednak, gdy tylko PiS wygrało wybory ten cyniczny hipokryta natychmiast wystąpił w obronie gimnazjów i siedmioletniej podstawówki. W 2017 roku nawet wśród postkomunistów z SLD pozbyto się złudzeń, co do Broniarza, a ówczesny wiceprzewodniczący SLD, Krzysztof Gawkowski mówił: „Sławomir Broniarz jest problemem dla ZNP, bo nie dostrzega podziału swojego środowiska. Jest fircykiem, który niemal zapisał się do Platformy Obywatelskiej i mam wrażenie, że szuka miejsca na listach do Sejmu, a nie dba o interesy swojego środowiska”.

Pokażcie nam swojego przewodniczącego, a powiemy wam, kim jesteście – chciałoby się powiedzieć nauczycielom zrzeszonym z ZMP, a jest ich podobno przeszło 300 tys. To naprawdę wielka kompromitacja dla tego środowiska, które godzi się, aby na ich czele od przeszło dwudziestu już lat stał ktoś tak niewiarygodny, zakłamany i zaangażowany politycznie jak Sławomir Broniarz. To on pojawiał się na antyrządowych spędach w towarzystwie polityków PO i Nowoczesnej. Otwarcie deklarował współpracę z KOD i alimenciarzem Kijowskim oskarżonym o przywłaszczenie pieniędzy i poświadczenie nieprawdy. To Broniarz podpisał się po specjalnym listem opozycji, w którym nawoływano do masowych ogólnopolskich antyrządowych protestów w rocznice wprowadzenia stanu wojennego. Przewodniczący nauczycielskiego związku zaangażowany w obalanie legalnej i demokratycznie wyłonionej władzy to ewenement na skalę światową. Widocznie tym trzystu tysiącom nauczycieli nie przeszkadza, że na ich czele stoi różowy typek z czerwonym podniebieniem, który zarabia więcej niż minister, a indagowany o tak wysokie zarobki cynicznie odpowiada, że „nie czuje się z tym komfortowo”.

Miejmy nadzieje, że tym razem rodzice zbuntują się i zaprotestują przeciwko tej dowodzonej przez Broniarza różowo-czerwonej nauczycielskiej hordzie, która postanowiła wykorzystywać nasze dzieci w walce o to, „żeby było tak jak było”. Nie gódźmy się, aby jako alibi lewactwo używało wyjątkowo haniebnego i bałamutnego argumentu mówiącego, że to wszystko czynione jest w trosce o nasze dzieci.

Tekst ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”

 

Autor: Kokos26 Warszawska Gazeta