JustPaste.it

Kiedy głód spotyka głody.

Człowiek chwyta ułamki w poszukiwaniu pełni!

Człowiek chwyta ułamki w poszukiwaniu pełni!

 

 

6d43cda6b31a3072a49dae4291bfcffa.png

 


 Przyjrzyjmy się Samarytance ( tej biblijnej ) wg opisu pewnego księdza (tu fragmenty). 

To kobieta po przejściach. Sam fakt, że miała kilku mężów wskazuje na jej niezaspokojone potrzeby miłości, akceptacji, oddania i na ciągle tracone poczucie bezpieczeństwa. Być może wiele razy, na różne sposoby została zraniona i wykorzystana. Nie można wykluczyć, że była i kochanką i wdową. Może każdy następny związek był szukaniem remedium na poprzedni a okazywał się równie nieudany jak wcześniejsze. Może za każdym razem była to ucieczka od samotności. Bywa, że człowiek szuka zapomnienia w ramionach drugiego człowieka. Samarytanka to ktoś, kto nie chce być sam, a nie umie być z kimś! 

Mężczyzna z którym aktualnie jest związana nie jest mężem. Samarytanka żyje w związku nieformalnym, z którego w każdej chwili można się ewakuować, gdyż z definicji i z założenia takim ma być. Ma być epizodyczny.

Niedawno jedna z celebrytek (wielokrotnie rozwiedziona!) powiedziała: 

„Z każdego związku brałam to, co najlepsze, wiedząc, że to tylko kwestia czasu, jak pojawi się ktoś nowy. Nie umiem być wierna. Po prostu - mam poligamiczne serce”. Głody współczesnych celebrytek, głody najzwyklejszych ludzi i głód który nosi w sobie Samarytanka nie ustaje. Nasycenie ludźmi, którzy sami są nienasyceni jest zwyczajnie niemożliwe. Głód spotyka głody!

Samarytankę w równym stopniu dopada problem miłości co problem wiary! Samarytanka jest zagubiona religijnie, duchowo zdezorientowana.

Także dzisiaj jest to problem bardzo wielu ludzi, którzy z pomocą innych popadają w totalny relatywizm; dla których jednako wszystko jest prawdą i nic nie jest prawdą!.."

No cóż, można się zgodzić lub nie z przekonaniem duchownego, który jako ksiądz uważa, że pełnie człowieczeństwa można uzyskać jedynie w miłości do Boga.

 Być może w podeszłym wieku wielu dochodzi do tej konkluzji... 

Ale życie "pędzi" i madrość zdobywa się nie tylko przez wiedzę przekazywaną przez nauczycieli ale też  poprzez własne doświadczenia. I to one są, według mnie, najbardziej cenne.  Rozwój każdego z nas to proces w którym nie może zabraknąć przecież spotkań z ludźmi o różnych poglądach. 

Czego się trzymać?

Jeśli podążamy tylko za wiedzą, to robimy mnóstwo błędów, a inni postrzegają nas jako surowych i krytycznych. Będzie nam trudno nawiązać z kimkolwiek więź, nie będziemy umieli dostrzec dobra w innych i szanować ich. 

Można podzielić religie świata na dwa rodzaje. Pierwszy rodzaj nagina prawdę tak, żeby pasowała do wiary.  Drugą możliwością jest to, na czym powinna polegać religijność, czyli naginanie wiary do faktów.

Nieważne, w co wierzymy, jeśli fakty, które mamy przed oczami, nie pasują do wiary, naginajmy wiarę.  Większość przywódców religijnych to buntownicy, którzy kończyli na krzyżu albo wpadali w poważne tarapaty, ale buntowali się, bo głębiej rozumieli. Stawiali wyzwania, a to coraz częściej bardzo potrzebna umiejętność: rzucić wyzwanie, popchnąć rzeczy do przodu, wywołać zmiany, mimo że zawsze spotyka się to z oporem.

Ludzie często mają wypaczone poglądy, a mimo to każdy myśli, że ma rację.

W końcu jednak dostrzegamy, że się myliliśmy, a im wcześniej to zauważymy, tym lepiej. To może się stać właśnie dzięki gotowości do zmian, gotowości, żeby spojrzeć na rzeczy z innej strony. Chodzi o gotowość do zmiany podejścia, do wyrwania się z wyuczonego myślenia, gotowość do widzenia rzeczy w innym świetle – o ile to światło oświetla prawdę. Warto to robić o ile ta zmiana wprowadzi do naszego życia więcej pokoju i harmonii.

Często boimy się zmian albo nie wiemy, jak do nich doprowadzić. To bardzo ważne, żeby stać się kimś, komu zmiany przychodzą z łatwością. Ważne jest, żeby rozwinąć w sobie tę umiejętność, jak i odwagę do przyjmowania zmian. Bo tylko wtedy, gdy posiadamy tę umiejętność, możemy poczuć się wolni i żyć mądrze, dostosowując się do każdej chwili.

Możemy popatrzeć na życie ze współczuciem, otworzyć drzwi naszego serca na życie i na umiejętność uwalniania się od rzeczy i od przeszłości, tak żebyśmy mogli żyć w chwili obecnej, wciąż się przystosowując i zmieniając w zależności od tego, co przynosi życie. Jeśli potrafimy to zrobić, oszczędzamy sobie dużo cierpienia.

Zmieniajmy się. Niezależnie, czy chodzi o zmianę religii, czy zmianę poglądów, kiedy znajdziemy takie, które bardziej nam odpowiadają. 

 

2019-04-05-728_small.jpg

2019-04-05-716_small.jpg

2019-04-05-715_small.jpg