JustPaste.it

Lewackie celebryctwo.

Lewackie celebryctwo domaga się od Zofii Klepackiej żeby oddała medale bo im się nie podobają jej poglądy. Kwestionują jej osiągnięcia sportowe (!), choć największy wysiłek jaki w życiu podjęła część tego środowiska to zdjęcie gaci w pokoju producenta albo klęczenie przed rozebranym reżyserem.

Tylko czekać kiedy jakiś celebrycki kretyn każe Stochowi oddawać medale za jego publiczne deklaracje wiary, bo mogą obrażać czyjeś uczucia antyklerykalne.  Zresztą przecież już się jakiś imbecyl czepiał Kubackiego, że przed skokiem wykonuje znak krzyża. Nie chcieliście, Polacy, dekomunizacji, to macie we wszystkich instytucjach bolszewizm.

A skoro już jesteśmy przy temacie, mała ciekawostka.

Kilka tygodni temu świat sportu żył rywalizacją Liverpoolu z Barceloną w półfinale Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu wielka Barca z genialnym Messim wygrała 3:0 i wyglądało na to, że już pozamiatane, tym bardziej, że Liverpool w międzyczasie stracił dwóch kluczowych zawodników, odpowiedzialnych za strzelanie bramek.

Tymczasem w rewanżu Liverpool rozgromił ekipę Messiego 4:0 i awansował do wielkiego finału - po raz drugi z rzędu. A trzeba dodać, że Liverpool nie wydaje na transfery takich kwot jak Barcelona, Real, Manchester City, PSG czy Manchester United. Kilkanaście miesięcy temu, żeby kupić kilku dobrych zawodników, musieli sprzedać swoją największą gwiazdę, Coutinho, który uznał, że jego wielki talent marnuje się w tym klubie i uparł się, żeby odejść do Barcelony. Odszedł.

Barca przez te 2 sezony ani razu nie weszła do finału Ligi Mistrzów, a jego były klub właśnie dostał się tam po raz drugi, bez niego. W dodatku eliminując po drodze jego Barcelonę. W dodatku Coutinho po zmianie klubu gra beznadziejnie, jest obecnie wygwizdywany przez własnych kibiców i zdaniem mediów jest pierwszym zawodnikiem do odstrzału. Jak widać, czasem ,,lepsze" jest wrogiem ,,dobrego".

A za wszystkimi tymi cudami - można to śmiało powiedzieć - stoi jeden facet. To niemiecki trener, Jurgen Klopp, który z drużyny, którą gwiazdy traktowały jako odskocznię do lepszych klubów, zrobił potęgę, przed którą drży dosłownie każdy rywal w Europie. Ma już w tym zresztą doświadczenie, bo wcześniej z jeszcze bardziej przeciętnej Borussii zrobił europejską potęgę, a z anonimowego w Europie Roberta Lewandowskiego - gwiazdę światowego formatu.

Od dawna zaliczałem go do wąskiego grona Niemców, których nie da się nie lubić, a nie szanować jego dokonań trenerskich może tylko ktoś, kto kompletnie nie zna się na piłce nożnej. Dopiero kilka dni temu dowiedziałem się o nim czegoś jeszcze.

,,Czy pamiętasz, co kilkanaście lat temu odpowiedziałeś na pytanie gazety Kicker o to kto jest najważniejszą osobą na świecie?" - dopytywał niemiecki dziennikarz David Kadel.
,,Jezus Chrystus" - odparł Klopp.
,,Dlaczego Jezus Chrystus?"
,,Dla mnie to bardzo łatwe pytanie. Ten facet pojawił się na świecie z konkretną misją, i nie był nią spacerek po parku. To nie było tak, że przyszedł na świat i powiedział: no dobra, przede wszystkim muszę wszystkim udowodnić kim jestem. Pomijając pozytywne aspekty jego misji, przede wszystkim wziął na siebie wszystkie nasze grzechy, i pozwolił się za nie przybić do krzyża. Dla mnie, jako chrześcijanina, to najbardziej decydujące wydarzenie jakie kiedykolwiek miało miejsce, bez wątpienia, bo zmieniło wszystko. To był najwspanialszy czyn, jakiego kiedykolwiek dokonano. My sami w życiu byśmy czegoś takiego nie zrobili, i na szczęście nie musimy, bo ktoś już to zrobił za nas. Więc, cóż... To było naprawdę łatwe pytanie."

Człowiek sukcesu. Piłkarski król Midas, który zmienia w złoto niemal wszystko czego się dotknie. Uwielbiany przez piłkarzy, wulkan energii, szanowany przez media, a na konferencjach prasowych potrafi zrobić taki show, że nie jeden stand-uper wymięka.

Ale skoro zarazem głęboko wierzący chrześcijanin, nie wstydzący się wyznawać swoją wiarę w ,,postępowym" świecie, to gdyby był Polakiem, nasze ,,postępowe" media zakładane przez esbeków i tak pewnie zrobiłyby z niego pisowskiego, zaściankowego, obciachowego nieudacznika wierzącego w zabobony.

Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, okulary

 

 

 

Autor: raz prozą raz rymem walczymy z propagandowym reżimem