JustPaste.it

Praca, pasja oraz nasza przyszłość

21fa81897df80d579886b154101c4c2d.jpg

Trudno to napisać. Zastanawiam się czy nawet warto, czy ktoś to zrozumie? Czy będzie to na tyle osobliwe, że utwierdzę się po publikacji, że warto nie było i że jestem one and only i bynajmniej, komplementu sobie tym nie sprawię. No cóż, here we go:

 

Cześć, jestem Patryk. 

Mam 30 lat skończone we wrześniu ubiegłego roku. Wyjechałem za granicę 3 lata temu. Na angielską wyspę przywiodła mnie okazja, oferta pracy i zagwarantowane miejsce do spania; umotywowany poprawieniem sobie komfortu życia oraz w myśl dewizy "ahoj przygodo" opuściłem Polskę. Staram się nie patrzeć wstecz, nie rozmyślać, co by było gdybym został. Myślę, że nie warto. 

Komfort życia mi się poprawił zdecydowanie ale kosztem jednak mojej pasji. Jestem chłopakiem pochodzącym z podkrakowskiej wioski i swojego czasu uwielbiałem grać na gitarze, tworzyć, pisać solówki i riffy. Muzyka była moją pasją. Dziś już nie gram a jedynie grywam. Przestałem chodzić tak często na koncerty pomimo, że pieniędzy nie brakuje. A w Polsce przecież tych dudków za wiele nigdy nie było a jednak były i koncerty i gitara. A tutaj, coś umiera. Jedni nazywają to dorosłością a inni topnieniem marzeń. Ukończyłem studia na Uniwersytecie Jagiellońskim - Marketing i Logistyka. A pracuję przy wymianie szyb do pociągów i busów. Doświadczenie to ciekawe, wymieniać szyby do Pendolino, London Underground czy do znanych każdemu czerwonych londyńskich busów. Sam angielski zanotował znaczącą poprawę i jest to wartość sama w sobie.. jakkolwiek, niespecjalnie lubię swoją pracę. Wiem, że stać mnie na więcej! Myślę, że wielu z Was ma podobnie. Cały czas rezonują mi w głowie słowa Jacka Walkiewicza, który twierdził, że trzeba się w życiu określić, co chce się robić. Ma się na to czas, mniej więcej do trzydziestki. No cóż, moja 30ka już minęła rok temu i dalej nie odnalazłem siebie w sobie. Pisałem pracę dyplomową o manipulacji i perswazji w reklamach, ale stanowi to jedynie ciekawostkę dla osób rekrutujących. Najważniejszej rzeczy nie mam - doświadczenia. Chciałbym zacząć przygodę z dziedziny Brand Management'tu. Tj. mieć fach zawodowy respektowany na całym świecie. Abym szukajac w przyszłości pracy czy to w Polsce czy Norwegii, Szwajcarii nie miał problemu ze znalezieniem pracy. Abym nie rozgladał się po miescie za pracą w stylu: "hmm, gdzie by tu sie załapać - oo, szukają kelnera w O'Neills'ie! Niech będzie" i idziesz i zaczynasz od zera. Zależy mi aby jednak nabyć jakąś zdolność, ale aby ową zdolność nabyć musi Cię ktoś przyjąć, dać Ci szansę położyć stopę na tym pierwszym szczeblu tej drabiny. 

Kiedy to piszę, dziewczyna z którą łączy mnie bliższa relacja (mieszkająca w Krakowie) przeszła właśnie do drugiego etapu rekrutacji Emirates mając nadzieję, że zmieni swoją prace (którą lubi) na pracę swoich marzeń. Tymczasem ja, niegłupi (mam nadzieję) facet mocuję się z własnym losem. Rozważałem powrót do Polski, wiem, że moja wyjątkowa relacja którą teraz tworzymy nie przetrwa gdy ja będę tutaj a Ona tam. Obawiam sie jednak, że powrót do Polski będzie traumatyczny. Dostanę 2500pln a ona zarabiałaby w Emirates 10 000pln. To bardzo trudne. Oczywiście nie mam pewności że się dostanie ale i tak nie zarabia źle w pracy obecnej. 

Jak potoczyły się wasze losy? Jesteście zadowoleni? Czujecie, że stać Was na więcej? Że coś wam umknęło? A może zacisnęliście pięści i jesteście tam gdzie planowaliscie być? Jakich rad mógłbym się od Was nauczyć? Wiem, że wielu być może chciałoby być na moim miejscu, udało mi się zaoszczędzić przez te 3 lata około 14 000£ ale pracuję za 21 000£ rocznie (po dwoch podwyżkach) i wcale to nie jest szał jakiś. Poza tym nie po to kończyłem studia aby kleić i wycinać szyby. Wątpię aby pracodawca spoglądając na moje CV pomyślał: "Wow, ciekawy facet, jest po studiach a nie boi sie ubrudzić rąk i się nie wywyższa". Jestem na rozstaju dróg. Podzielicie się ze mną swoimi przemyśleniami? Doświadczeniami? Dzięki Wam bardzo