JustPaste.it

Agnieszka Wyklęta.

 

 

 

fot: YouTube fot: YouTube

 

 

Krakowscy radni Platformy Obywatelskiej oraz Przyjaznego Krakowa (czyli ludzie prezydenta Jacka Majchrowskiego) odmówili przyznania Agnieszce Radwańskiej tytułu Honorowego Obywatela Krakowa. Jakie było wytłumaczenie tej kuriozalnej decyzji? O tym przeczytają Państwo poniżej.

O Agnieszce Radwańskiej miałem przyjemność pisać na łamach „Warszawskiej Gazety” dwa razy: pierwszy, kiedy nękana kontuzjami stała na rozdrożu kariery i drugi, kiedy zdecydowała się przejść na sportową emeryturę. Zawsze żywiłem wiele podziwu dla tej niezwykłej zawodniczki, która była najwybitniejszym sportsmenem w historii polskiego sportu bez podziału na dyscypliny oraz płcie. Bo oto Radwańska zdobyła uznanie i przez wiele lat okupowała czołowe miejsca w dyscyplinie, w której panuje nie tylko ogromna konkurencja, ale która jest popularna na całym świecie. Tenis to nie niszowe skoki czy biegi narciarskie, lecz dyscyplina uprawiana na całej planecie, przedstawiana w mediach i wręcz topiąca się w ogromnych pieniądzach. Radwańska była nieoficjalną mistrzynią świata, kilka lat pod rząd klasyfikowano ją w pierwszej dziesiątce najlepszych zawodniczek, w całej karierze wygrała 591 meczów i triumfowała w 20 turniejach. Wielokrotnie zyskiwała uznanie w oczach władz tenisowych i dziennikarzy, zdobywając nagrody dla „najlepszego zagrania miesiąca" czy „najlepszego zagrania roku". W świecie potężnie zbudowanych i dysponujących wielką siłą zawodniczek, filigranowa i krucha Radwańska imponowała wyszkoleniem technicznym, genialną intuicją oraz wyrastającą ponad wszystkie inne tenisistki sportową inteligencją, która pozwalała jej na niezwykłe i nieszablonowe zagrania, po których była oklaskiwana na stojąco przez publiczność. Polka przeszła do historii tenisa jako jedna z najciekawszych zawodniczek w historii, jako osoba wyjątkowa, niepowtarzalna. Kogoś takiego jak ona w obecnym świecie tenisa po prostu już nie ma.

Co ważne: Radwańska zawsze brała udział w Turnieju Federacji, a więc w zawodach międzynarodowych, gdzie tenisistki reprezentują nie siebie, lecz swoje kraje. Warto zaznaczyć, że czołówka tenisistek często wymiguje się od tych występów, gdyż nie przynoszą one niemal żadnych profitów materialnych, a stanowią tylko obciążenie fizyczne. Pełniła też Radwańska funkcję chorążego polskiej ekipy olimpijskiej (nie patrząc na to, że odradzano jej to w sztabie szkoleniowym, ponieważ powinna wtedy odpoczywać przed meczem, a nie paradować z ciężarem na ramieniu!), a więc powierzono jej najbardziej zaszczytną funkcję, jaką na Olimpiadzie może pełnić sportowiec w imieniu swojego kraju.

Radwańska była jedną z najlepiej zarabiających tenisistek świata, a w całej karierze jej dochody z samych meczów tenisowych przekroczyły 20 milionów dolarów. W odróżnieniu od wielu zawodników płaciła podatki w Polsce, konkretnie w krakowskim Urzędzie Skarbowym, chociaż mogła bez trudu szukać ulg i zwolnień podatkowych, stając się chociażby rezydentem w państwie-mieście Monako (to często stosowany wybieg, by ocalić dochody przed fiskusem). Uczestniczyła również w akcjach charytatywnych, a zajmujący się między innymi osobami niepełnosprawnymi ksiądz Isakowicz-Zaleski mawiał, że na nią i na jej siostrę Urszulę zawsze może liczyć. Zarówno Agnieszka, jak i Urszula Radwańskie zostały odznaczone medalem świętego Alberta za udzielanie pomocy osobom najbardziej potrzebującym.

 

 

 

Kandydaturę tej naszej najwybitniejszej sportsmenki w dziejach zgłosili do honorowego obywatelstwa Krakowa radni Prawa i Sprawiedliwości. Jednak obecna wojna polityczna ma to do siebie, że niemal każda propozycja PiS jest krytykowana i odrzucana przez PO. Szydercza anegdota mówi, że jeśli Jarosław Kaczyński potępiłby ludzi bijących się młotkami po głowach, to „zwolennicy totalnej opozycji” zgodnie i entuzjastycznie zaczęliby własne głowy tymi młotkami masakrować. Nie ma się więc co dziwić, że panujący w Krakowie układ Majchrowskiego z Platformą natychmiast zdecydował o odrzuceniu kandydatury Radwańskiej. Zadawano bzdurne pytania, czy jest wystarczająco znana i zasłużona dla Krakowa, krytykowano, że jest zbyt młoda (sic!), wreszcie oficjalnie stwierdzono, że jej rodzina jest zbyt zaangażowana politycznie i to po niewłaściwej stronie konfliktu, a ona sama wzięła kiedyś udział 10 kwietnia w demonstracji smoleńskiej. Rozumieją Państwo? Radwańskiej odmówiono honorowego tytułu, ponieważ jej ojciec jest niekryjącym się z poglądami zwolennikiem PiS, a ona sama kiedyś towarzyszyła mu w czasie mszy i demonstracji upamiętniającej ofiary Katastrofy Smoleńskiej. A może chodziło również o to, że Radwańska jest wierzącą i praktykującą katoliczką, niekryjącą się ze swoją wiarą i głośno o niej mówiącą? Nie jest również dla nikogo tajemnicą, że odrzucenie kandydatury Radwańskiej to zemsta za to, że radni PiS krytykowali i kwestionowali przyznanie w Krakowie honorowego obywatelstwa Jerzemu Owsiakowi.

Na koniec chciałbym się w tym tekście zwrócić do Agnieszki Radwańskiej, tak jakby siedziała przede mną. Droga Pani Agnieszko, jest Pani więcej warta niż wszyscy ci idioci, którzy odmówili Pani honorowego obywatelstwa Krakowa. Zrobiła Pani więcej dla swojego miasta i dla Polski, niż każdy z nich zrobił i zrobi kiedykolwiek. To takie smutne, takie żałosne i tak niewytłumaczalne, że owi mali, podli ludzie nie potrafili uszanować Pani wielkiego dorobku oraz Pani patriotycznego i prospołecznego nastawienia. Polacy powinni życzyć sobie, aby w naszym kraju było więcej ludzi takich jak Pani i mniej ludzi takich jak ci, którzy odmawiają Pani zasług…

Napisał Jacek Piekara

 

Autor: warszawskagazeta.pl