JustPaste.it

Erupcja podłości i zła…

Przepraszam za ostry język, muszę jednak zapytać, jaką to kanalią być trzeba, aby zaatakować polskiego premiera, wykorzystując do tego jego dzieci!? Walka polityczna, którą ferajna toczy z polskim rządem, już dawno sięgnęła dna, ba, coraz więcej drani PO stronie onych puka w tym szambie od spodu.

Równie źle się dzieje w obszarze walki z polskim Kościołem i z naszą świętą wiarą. Tu także nie ma już żadnych zahamowań (o filmie piszę w innym miejscu!). Jakim nikczemnikiem trzeba być, by zaprezentować obraz Matki Boskiej z bananem w ustach (pomińmy już tych wielu głupków prezentujących się publicznie z bananem, bo to inny problem, wtórnego/stadnego zidiocenia POpleczników ferajny). Niegdyś pisałem, że onych stać na każde świństwo/draństwo dla odzyskania władzy, nie sądziłem jednak, iż upadną tak nisko, że będą szorować glebę swoimi facjatami. Po raz kolejny przekonaliśmy się jednak, że z lewakami i popieranymi przez nich dewiantami już tak jest (i to się będzie, niestety, pogłębiać), że kiedy wydaje się, że dotarli do ściany i bardziej nie mogą już obrazi

 

 

 

naszych wartości i chrześcijańskich symboli, za każdym razem następuje inwazja/erupcja antychrześcijańskiego chamstwa, podłości i zła, vulgo: pojawia się w publicznej przestrzeni coś tak ohydnego, odrażającego i podłego, że odbiera nam mowę. A my nie możemy milczeć, tylko musimy się tej szatańskiej machinie przeciwstawić (np. składać zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa). Zbyt często i zbyt naiwnie reagujemy myśleniem typu: Przecież nie można być aż tak złym, nie można mówić i robić tak odrażających rzeczy cynicznie i na zimno?! „Oni” pokazują, że nie tylko można, ale z samymi sobą się ścigają, kto wymyśli coś bardziej ohydnego, kto zaatakuje pisiorów/katoli/moherów, a także Boga/Matkę Boską czymś bardziej podłym niż dotychczas! Nie miejmy złudzeń, pójdą z szatanem jeszcze dalej, jeśli wciąż będziemy okazywać słabość i tolerować ich terror. Co i rusz pojawiają się po ich stronie nowe ohydne postaci, plujące na polskie i chrześcijańskie symbole bez żadnego zahamowania. To pokłosie naszej wiecznej defensywy i ich diabelskiego cynizmu. Przypadki pani Obleśnej, pardon, Podleśnej i niejakiego Jażdżewskiego pokazuje rozszerzający się niczym dawniej dżuma potencjał zła. To już cała armia gotowych na każdą podłość i draństwo ludzi. Musimy być w tej sytuacji wyjątkowo twardzi, nie możemy pozwolić na tak ostentacyjne i jawne obrażanie katolickiej religii, naszych wartości i naszych bohaterów. Reakcja policji w wielu przypadkach bywa zbyt powściągliwa, ministrze Brudziński, więcej takich zdecydowanych reakcji na ewidentne zło , prowokacje i obrażanie naszych religijnych uczuć jak to było w przypadku Podleśnej. Wojna z chrześcijańską święta wiarą jest teraz prowadzona w Polsce najbardziej niegodnymi metodami, jakie można sobie wyobrazić. Ujawnia się coraz więcej agresywnych/niebezpiecznych odmieńców (rymuje się do „zboczeńców”), atakujących nieprzyzwoicie tych, których szanujemy i cenimy, a także to, co szanujemy i cenimy. To już nie dzieje się cichaczem, z wolna i ostrożnie, jak to jeszcze nie tak dawno temu bywało, gdy toleranci sprawdzali, na ile mogą sobie w polskim społeczeństwie pozwolić (Że niby chodzi o to, żeby pan z panem, pani z panią, chcą tylko być razem, bo taka ich natura szczera, a miłość nie wybiera). I gdyśmy w kontekście takiej paplaniny o „tolerancji” tylko troszeczkę przysnęli, toleranci/dewianci POszli na całość, otwarcie ujawniając plany ekspansji. Biedroń, Śmi(e)szek i Rabiej już się z niczym nie kryją, ba, zaczynają nas straszyć, a równocześnie profanować nasze święte symbole. Chcą stworzyć z Polski lewacką równię pochyłą, PO której stoczą się nasze marzenia o normalnym, uczciwym, sprawiedliwym i prawym państwie. Aprobata bądź, co równie groźne, obojętność dla tego typu „działań” powoduje, że nie ma już w tej grupie żadnych hamulców. Ostatnio głośno było o skandalu w warszawskiej saunie, gdzie panowie o pedalskich skłonnościach próbowali sobie robić „dobrze” na różne sposoby, nie bacząc, że znajdują się miejscu publicznym. W imię niby-tolerancji mamy być więc gotowi na każde zboczenie i każdą nieprzyzwoitość. Tych szaleńców, odmieńców i dewiantów może zatrzymać tylko prawo egzekwowane z żelazną surowością. Widać, rację miał Grzegorz Braun, pisząc o karach dla zboczeńców…

 

Źródło: Andrzej Leja