JustPaste.it

Lato z Jolką

Pamiętacie? To było już ponad trzecią część wieku temu.

Pamiętacie? To było już ponad trzecią część wieku temu.

 

05a87d4765fc51b0f4c239a64dd463aa.png

Jolkę poznałem jeszcze wiosną. Jednak nasza znajomość rwała się, bo nie miałem cierpliwości żeby do niej dojeżdżać. Ona mieszkała nad morzem, a ja w głębi kraju. Dzieliło nas sporo kilometrów. Jednak zapadła mi w pamięć jako niezwykle uczuciowa dziewczyna. Pewnego dnia na początku lata przyszedł list od niej. Pisała w nim:

„Mój kochany,

Tęsknię za Tobą.

Bez Ciebie jest mi źle.

Twoja Jolka”

Cóż było robić. „Wóz albo przewóz” – zadecydowałem. Zaraz po pracy wskoczyłem na motocykl i skierowałem się do niej. Nie przewidziałem tylko, że to tak daleko, a w baku mało benzyny. Kiedy już jej zabrakło stanąłem na poboczu i usiłowałem kogoś zatrzymać świecąc latarką.

Zatrzymał się jakiś motocyklista.

-Co to? Myślałem, że jesteś policjantem – powiedział lekko poirytowany.

-Odpaliłbyś mi trochę paliwa. Jadę do dziewczyny – prosiłem.

-Na szczęście mam wężyk to trochę odlejemy z mojego – powiedział jak gdyby nigdy nic.

Operacja trwała ledwo pięć minut. Widać miał chłopak wprawę.

-Ile ci jestem winien?

-Coś ty – odpowiedział na moje szczęście, bo u mnie z kasą było krucho.

Dalej już bez przeszkód dojechałem do Jolki.

-Więc jesteś. Jesteś ze mną – wołała w uniesieniu i bez zbędnych ceregieli zaprowadziła do swojej sypialni z ogromnym łóżkiem.

A ja ją wziąłem najdelikatniej jak umiałem i kochaliśmy się tak całą noc.

-Jeszcze, jeszcze – szeptała, a z jej oczu płynęły łzy i była taka czuła jak żadna dotąd.

Musieliśmy się miarkować, bo za ścianą spał jej kilkuletni syn. Jolka bała się, że mały nas zobaczy i opowie o wszystkim jej mężowi. Ale i tak było przyjemnie. Może z tego powodu nawet bardziej emocjonująco. Kryliśmy się przecież jak nastolatkowie.

-Nigdy aż tak tego nie przeżywałam – powiedziała mi w końcu ze łzami na policzkach, które ja zlizywałem smakując ich słodyczy, bo były tak słodkie jak krew.

Rano musiałem wracać do pracy. Ona jeszcze zdążyła zrobić mi śniadanie.

-Masz – powiedziała wciskając mi kanapki i brakującą kasę na paliwo.

I tak to powtarzało się jeszcze wielokrotnie. W któryś weekend widzieliśmy zaćmienie słońca.

-Następne będzie może za sto lat – powiedziała wtedy – Nas już wtedy na pewno nie będzie.

-Patrz kto tam idzie – pokazałem na zakonnice.

Zaśmiała się cicho.

-To dobry znak dla naszej miłości – szepnęła mi do ucha.

Tego dnia wydawało się, że słońce nie chciało zajść. Wreszcie gdy zapadł długo oczekiwany mrok poszliśmy do domu, gdzie w końcu pokazałaś mi cały dom swojego męża. Był duży z wielkim salonem, takąż sypialnią i pokaźną łazienką. W barku gustowny zestaw trunków, a w garażu stała srebrzysta toyota.

-A co robi twój mąż? – zapytałem zaciekawiony.

-Ciuła zielone pracując za granicą.  Miał kiedyś piękną narzeczoną, ale ta go zdradzała z bogatymi Arabami. Zmienił się potem nie do poznania.

Mieliśmy do dyspozycji wielką wannę, prawie basen. Często tam kąpaliśmy się zupełnie nadzy po upiciu się markową wódką z pobliskiej knajpki.

Aż pewnego dnia Jolka mnie nie wpuściła. Już z daleka widziałem, że coś się święci, bo przed domem stał najnowszy sportowy mercedes, a dom cały błyszczał iluminacją.

-Uciekaj, bo on przyjechał – syknęła mi w progu.

Wolałem wziąć nogi za pas i wskoczyłem na motocykl gnając bez oglądania się za siebie.

 Jakoś nigdy później nie znalazłem pretekstu by ponownie u niej się pojawić. Ona nie pisała ani nie dzwoniła. Ja też nie.

Nie wiem ciągle dlaczego zaczął się ten romans z Jolką i czemu nagle zgasł. Oczywiście nie zostałem sam, ale nie jest mi dobrze z coraz to inną dziewczyną. Ciągle tęsknię za Jolką.