JustPaste.it

Jak bogata byłaby dziś Polska, gdyby nie doświadczyła komunizmu?

 

 

 

Jak wyglądałaby dziś Polska, gdybyśmy po wojnie rozwijali się gospodarczo bez żadnych przeszkód jak Finlandia czy Hiszpania? Na to pytanie odpowiada w raporcie portal 300gospodarka.pl.

 

Autorzy snują alternatywną wizję historii Polski, koncentrując się na najważniejszych jej okresach: tuż po wojnie, 1970 roku, upadku komunizmu oraz stanie obecnym. Ile wynosiłoby nasze PKB per capita dzisiaj, gdyby nie wojna, Stalin i Jaruzelski? Oto alternatywna opowieść o Polsce.

 

 

 

 

 

 

 

 

1947

 

USA utrzymują w sporej mierze wpływy w Polsce, nie zgadzając się na jej komunizację i oddanie pod władanie ZSRR. Stalin formalnie „odpuszcza” Polskę, planując jej dywersję ideologiczną, a do Warszawy wjeżdżają wojska alianckie. Polska powoli demokratyzuje się na bazie ocalonych elit. W 1947 roku powstaje umiarkowany rząd, a prezydentem zostaje Kazimierz Sosnkowski. Polska trafia w orbitę cywilizacji zachodniej i planu Marshalla. Kraj jest jednak podzielony klasowo na biedotę, słabe mieszczaństwo i szczątki klasy przedsiębiorców. Rośnie ideologiczna presja ze strony Rosji. W politykę angażuje się Kościół, prezydentem zostaje Władysław Anders. Polska zacieśnia gospodarczą współpracę z Niemcami.

1970

Problemy gospodarcze i społeczne prowadzą do erozji demokracji w Polsce i wzmocnienia nieliberalnych prądów. Zmierzamy w stronę autokracji, co wzmacnia dodatkowo powstanie rządzonego z Moskwy Układu Bukaresztańskiego. Anders i USA akceptują umacnianie się nad Wisłą demokracji nieliberalnej w celu utrzymania silnego państwa. W 1961 roku wybucha kryzys berlińsko-warszawski, kiedy Nikita Chruszczow żąda wycofania aliantów z Polski i Niemiec. Polska staje się łagodnym odpowiednikiem hiszpańskiego frankizmu – z korporacjonizmem, klerykalizmem i interwencjonizmem gospodarczym. Na fali demokratyzacji Europy Zachodniej i z pomocą Karola Wojtyły Polska wraca jednak stopniowo do demokracji.

1989

Polska jest po upadku ZSRR krajem silnie powiązanym z Zachodem. Jest silna gospodarczo i traktowana przez Niemcy niemalże po partnersku. Dysponujemy silnymi gałęziami tradycyjnego przemysłu: kolejnictwem (Luxtorpeda, Cegielski), motoryzacją (Syrena i Warszawa), górnictwem (Drohobycz Oil), a nawet gorzelnictwem (Baczewski) i zupy w proszku (Dr Strójwąs).

Gdyby Polska znalazła się po wojnie w zachodniej strefie wpływu, to nasz PKB byłby wyższy o co najmniej jedną piątą. Tuż po wojnie byliśmy bogatsi od Hiszpanii. W 1950 roku PKB per capita Polski wynosiło 3,1 tys. dol., czyli więcej również w Grecji i Portugalii. Gdyby nie komunizm, nasza gospodarka rosłaby w tempie zbliżonym do podobnych krajów Europy Zachodniej, czyli 5,2 proc. rocznie (w rzeczywistości było to 3 proc.).

2018

W świecie bez komunizmu Polska dogoniłaby Portugalię pod względem bogactwa już w latach 90. Naprawdę stanie się to dopiero w latach 2020-21. PKB na mieszkańca w 1989 roku wynosiłoby aż 16,2 tys. dol., a nie 8,1 tys. jak w rzeczywistości. Można więc oszacować, że komunizm zatrzymał nas gospodarczo o 30 lat. Jednak w alternatywnej historii Polska nie mogłaby liczyć na wysokie unijne dopłaty, a bez nich nasze PKB rosłoby po 2004 roku w tempie 1,9 proc. Polska byłaby więc dziś 35. najbogatszym krajem świata (pod względem PKB per capita). To o siedem pozycji więcej niż teraz. Jako kraj silniej zintegrowany z Zachodem ciężej przeszlibyśmy globalny kryzys finansowy z poprzedniej dekady. Mielibyśmy więcej rentierów i bardziej estetyczne ulice.

 

Autor: forsal.pl