Nigdy nie jesteśmy prawdziwie sami; otaczają nas wciąż ludzie i cały tłum własnych myśli, patrzymy na wszystko poprzez ich zasłonę, nawet wówczas gdy jesteśmy z dala od ludzi. Nie ma ani chwili, albo są one niezmiernie rzadkie, gdy znika myśl.
Nie wiemy naprawdę co znaczy być samym, wolnym od wszelkich asocjacji, od wszystkich obrazów i słów. Czujemy się nieraz osamotnieni, ale nie wiemy czym jest istotna samotność. Ból osamotnienia ciąży sercu, a umysł przysłania go lękiem. Owo głębokie odosobnienie jest jak mroczny cień towarzyszący naszemu życiu. Robimy wszystko co się da aby od niego uciec, ale ów cień wciąż idzie za nami i nigdy nie jesteśmy odeń wolni.
Odosobnienie jest jakby przyjętą metodą naszego życia; niezmiernie rzadko jednoczymy się z kimś, bowiem sami w sobie jesteśmy rozdarci, skłóceni, w rozterce. Nikt z nas nie ma w sobie pełni i całkowitości, a jednoczenie się z innymi jest możliwe tylko gdy człowiek jest w sobie wewnętrznie scalony i jednolity.
Obawiamy się samotności, gdyż pozostanie sam na sam ze sobą zmusza nas niejako do spojrzenia we własną płytkość i ubóstwo; a przecie właśnie prawdziwa samotność może uzdrowić ową wciąż pogłębiającą się ranę osamotnienia…”
----------------------------
"... Całe życie żyłam dla innych, albo sama w to wierzyłam; wyznawałam pewien ideał, i wciąż mnie chwalono za sprawność w pracy którą uważa się za dobrą; prowadziłam życie samozaparcia się, bez domu, bez rodziny, bez żadnego zabezpieczenia. Siostry moje dobrze powychodziły za mąż, są dziś znane i poważane w towarzystwie; bracia zajmują wyższe państwowe stanowiska. Gdy ich odwiedzam wydaje mi się że zmarnowałam życie. Ogarnia mnie rozgoryczenie i żal za tym, czego sobie odmawiałam. Straciłam wszelkie zamiłowanie do mojej pracy, nie daje mi już żadnego zadowolenia, przekazałam ją innym. Odwróciłam się od tego wszystkiego. Stwardniałam w samoobronie. Ale nie będę się teraz nad tym rozwodzić. Odeszłam od nich i rzadko się widujemy. Zrywałam powoli wszystkie stosunki prócz zaledwie paru. I cóż mam teraz począć?..."
A czy rozumie pani iż trzeba być otwartą? Jeśli pani nie widzi tej prawdy, tedy znów zbuduje pani cichaczem różne mury i schrony wokół siebie.
Widzieć jasno prawdę w tym co jest błędne, to początek mądrości; a widzieć błąd jako błąd jest najwyższym rozumieniem.
Jeśli pani zobaczy, że wszystko co pani robiła przez te lata może tylko prowadzić do dalszej walki i cierpienia, jeśli pani tę prawdę przeżyje - a nie tylko powierzchownie ją przyjmie - już samo to przeżycie położy kres temu co było. Nie da się świadomie, umyślnie otworzyć się ku światu; żadne działanie woli nie jest w stanie uczynić nas bezbronnymi, samo pragnienie tego wywołuje opór. Tylko przez poznanie i zrozumienie błędu jako błędu można się odeń uwolnić.
Niech pani się stara być odbiorczo czujną obserwując swoje zwykłe dotychczasowe reakcje; niech pani po prostu zdaje sobie z nich sprawę bez żadnego protestu ani oporu; proszę obserwować je niejako biernie, jak obserwowałaby pani dziecko, bez przyjemności, lub niesmaku, utożsamienia się z obserwowanym. Taka odbiorcza czujność jest sama w sobie bez obronnością, uniemożliwia zamykanie się.
Być bezobronnym to żyć, zamykać się i cofać to zamierać..."
w/g J.Krishnamurti
Co bym tej pani powiedział?
Kochanie,
W życiu liczy się PASJA. Szczęśliwi Ci, którzy nie liczą godzin przy pracy, którą kochają. Nie mam czasu na szpitale, apteki, lekarstwa, marudzenie, że "coś" boli i miłostki nie spełnione.
Być sobie sterem i okrętem to wspaniałe wyzwanie kiedy umie się ugotować kaszę, ryż i zrobić zakupy jedzeniowe w wiejskim sklepiku. Ograniczone do minimum potrzeby i częste głodówki to najlepsze lekarstwa jakie znam. Więc kochanie:
1. Pasja
2. Medytacja (na przykład - miłującej dobroci w/g Ajahn Brahm )
3. Częste głodówki i wegetarianizm
4. Rano szklanka gorącej wody z łyżeczką sody oczyszczanej i druga z cytryną, a i jabłko i kawka, i Tai Chi (kocie przeciąganie się i obroty) i tańczenie "Zorba" na przywitanie Słońca
5. Konieczne też - Tolerancyjna rodzina i sąsiedzi uważający, że jesteś nie groźnym dziwakiem
6. A dla ciała - Spacery po lesie z kijaszkami i... fizyczna miłość (przytulanie) ze szczyptą szaleństwa kochania
Fotki z Drona - jeż. Studzieniczne i Kaplica Matki Boskiej