Jej "notki" są jak obrazy malowane światłem i cieniem życia. Jej uważność na świat , który ją otacza, jest zachwycająca
Jej "notki" są jak obrazy malowane światłem i cieniem życia. Jej uważność na świat , który ją otacza, jest zachwycająca
"...Wychodzę z założenia, że w życiu wszystko jest po coś. Dociekanie tego sensu jest też podstawą moich notek... " (Joanna)
Dziękuję za liścik. Odkryłaś w nim, tak sądzę, jedynie cząstkę bogatego swego wnętrza. Dziękuję. Poznawanie siebie jest cudownym zajęciem i prawdopodobnie nigdy się nie skończy . Oczekujesz od czytelników szczerego komentarza, który by pogłębił dalsze poznawanie. Nie kiedy (tak często bywa w moim przypadku) wystarcza zauważone słowo/ sentencja klucz: ("wszystko jest po coś" ). Weźmy dla przykładu BÓL ... Po co jest ból?
Ostatnio nie mogłem zdecydować o pewnej sprawie (wyjazdowej) ważnej dla mnie i zainteresowanych osób. Wiem od dawna, że gdy „biją się” myśli, w ciele pojawia się ból - najczęściej w ""najsłabszej części ciała. U mnie padło na ząb.
Ból to ból .. pomyślałem - trzeba się go pozbyć: zażyć prochy, pójść do stomatologa? Po chwili jednak przyszła refleksja i pytanie: ten ból (tak jak i radość, szczęście) jest teraz moją częścią- jest mną i pojawił się bo coś w moim myśleniu jest nie tak .Brak decyzji? Więc jak to? Mam usunąć „przyjaciela”, który ostrzega mnie? I co zrobiłem? Podjąłem decyzję i z całego serca podziękowałem bólowi. Dla ciebie moje drzwi do serca są otwarte.. wejdź proszę i bywaj tam ile tylko chcesz .. i czekam…
Byłem uważny. Nie podszedłem do bólu standardowo. Odrzuciłem "medyczne" myślenie. Ból ustąpił. A więc: uważność powoli przechodzi w zrozumienie i związaną z tym zrozumieniem radość.
Podobnie odpowiedziałem Joannie, która napisała długi list - o swoim podejściu do tego co sama pisze. Jej "notki" są jak obrazy malowane światłem i cieniem życia. Jej uważność na świat , który ją otacza, jest zachwycająca.
To co napisałem o bólu: wydaje się, że dotyczy też relacji miedzy ludźmi. Ci co boleśnie zranią nas okazują się najlepszymi nauczycielami i powodują działania rozwiązujące jakiś nasz problem.
Oczywiście dominującym składnikiem bólu jest strach.
Czym naprawdę jest strach i niepokój? To patrzenie na przyszłość z pesymizmem. Czasami mamy negatywne nastawienie, zawsze widzimy w rzeczach to, co najgorsze – najgorsze w życiu w innych, czy nawet w swoim własnym. Ten sam pesymizm przesłania nam przyszłość:
"O matko, wszystko pewnie pójdzie źle, wiem, że tak będzie, ekonomia się wali, guz na mojej piersi to na pewno rak, który mnie zabije. Wiem, że problemy z oddawaniem moczu to pewnie rak prostaty, który również mnie zabije. Wiem, że umrę i to niebawem. Spadnie kometa i zniszczy wszystko."
To niesamowite jak bardzo ludzie się przejmują. I jeśli nie martwią się oni życiowymi problemami, wtedy włączają telewizję i przejmują się tym, kto wygra w piłkę nożną. Albo co stanie się w kolejnym odcinku ulubionego serialu, czy w czymkolwiek innym. Po prostu kochamy się przejmować. Po co to robimy? To zupełne szaleństwo. I to jest dobre pytanie: PO CO?
Kiedy nie mamy żadnych zmartwień, kiedy mamy nadzieję, możemy zrobić dosłownie wszystko i możemy cieszyć się życiem w pełni. Oznacza to również, że jeśli nie jesteśmy tak bardzo zmartwieni jeśli się nie boimy, jesteśmy o wiele bardziej śmiali, w robieniu nowych rzeczy, czy też wypowiadaniu się.
Więc, nie wchodzi się w życie, starając się wygrać, jak w jakiejś grze, albo pokonać innych ludzi. Ponieważ to tylko może nam dać wiele lęku, niepokoju i zmartwień. Zamiast tego, żyjemy, żeby po prostu dobrze się bawić, odkrywać, być ciekawym świata. Ponieważ kiedy czujemy niepokój, nie możemy być w ogóle odważnymi. Jesteśmy wtedy spięci i robimy zbyt wiele życiowych pomyłek. . Właściwie to nigdy nie zawiedziemy. Jednym z problemów niepokoju, jest strach przed porażką. Nie ma w życiu czegoś takiego jak porażka. Jeżeli popełniamy błąd, powiedzmy o tym wszystkim. A wtedy sprawimy , że inni będą szczęśliwi. To prawda.
Fotki córki (Jurata)