JustPaste.it

Zaradni Koreańczycy

"Pieniądze wygładzają kłopoty"

"Pieniądze wygładzają kłopoty"

 

8054e4e53916fa23a9071c68a624f865.jpg

„Parasite” reż. Joon-ho Bong

 

Korea. Małżeństwo w średnim wieku mieszka z nastoletnimi dziećmi w piwnicznej izbie na terenie slumsów. Przez okno przeważnie widują sikających mężczyzn.

Ojciec kilka razy splajtował, córka nie uczy się, bo nie ma na to pieniędzy (wikipedia podaje, że Korea Południowa ma jeden z najlepszych systemów edukacji na świecie, jest także jednym z krajów, który przeznacza największe kwoty na głowę ucznia i studenta). Syn kilka razy nie zdał na studia. To tacy koreańscy Kiepscy, choć bez pracującej matki. Jasne jest, że marzą o zmianie na lepsze. Mimo wszystko lubią się i wspierają

Pewnego dnia syn dostaje pracę korepetytora w domu bardzo bogatych ludzi. Biedacy nie są głupi i łapią szczęście za nogi, ręce i głowę. Uważają, że bogaci są naiwni więc za pomocą różnych manipulacji wszyscy zostają u nich zatrudnieni – ojciec jako kierowca, matka – gosposia,  córka uczy synka rysunków. Żyli by sobie tak długo i szczęśliwie gdyby nie tajemnica poprzedniej gosposi. Dotąd zwyczajna opowieść nabiera tempa i epatuje okropnościami. Do tego co zdziałali ludzie dołącza się pogoda fundując mieszkańcom powódź niszczącą dobytek mieszkańców slumsów.

 To czarna komedia z elementami socjologiczno-politycznymi. Mieszkańcy tego kraju żyją właściwie w ciągłym zagrożeniu ze strony północnego sąsiada i bogaci budują schrony pod swoimi domami. Biedni mogą dawać upust emocjom tylko parodiując północnych prezenterów telewizyjnych.

Oryginalny tytuł „Parasite” oznacza: pasożyty, darmozjady. A przecież starsi  bohaterowie chcą i potrafią pracować, a młodsi się uczyć. Więc czy naprawdę to oni są pasożytami? Może to raczej decydenci od których zależy gospodarka i los przeciętnego mieszkańca.

Obraz nie ma happy-endu bo „Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma”.

Film otrzymał złotą Palmę na festiwalu filmowym w Cannes.

Trwa dwie i pół godziny – trochę za długo.