Gdzieś tam w Szwecji - za Bałtykiem
Żyje "Mozart" - z "FANATYKIEM".
Jak kociaka uratować
By się nie dał tak zwariować?
Głowią nad tym - tęgie mózgi
Leci sarkazm, razy, bluzgi.
Jotko rzecze - jak patriota:
Kto głupiemu daje kota?
Wszak to folksdojcz od mamuta
Miast kocura; dać mu buta.
Wnet Serpico - asem z ręki
Mruczka skrócić chce udręki:
Zdałoby się na vikinga
Posłać wirus, tak z pershinga.
Niech już pajac nie błaznuje
Do kostuchy niech szoruje.
Wuj Hamilton w swej powadze
Sprawy bierze ku rozwadze:
Cóż jest winien nam dachowiec
Że właściciel jest fachowiec.
On jest "pisoż" - dyplomata
Obywatel tego świata.
Nic nie zrobisz panie drogi
Że kot trafił do niebogi.
Zrazu Krzywy głos podnosi:
Moja kotka myszki znosi
Umie nawet śpiewać trele
Trzeba sprawić im wesele.
I tak Maniuś wziąwszy "brata"
Rusza z Korim do kamrata.
Płyną w Szwecję - w rejs beztroski
Łajbą pana Zbyszka Kostki.
Co to w krzakach wieki stała
Ale w końcu się przydała.
I tak dzięki "Mozartowi"
Polska się pozbyła trolli.
Teraz na szwedzkim garnuszku
Będą pierdzieć - przy staruszku.
On im będzie grał na cytrze
Oni socjal doić chytrze.
Tak więc - ludu eiobowy!
Dwie pokraki mamy z głowy!