Polka na emigracji
U sąsiada - tuż za miedzą
Ulicznice zgrabnie siedzą.
I w Hamburgu, i w Kolonii
Nie pobrudzą swoich dłoni.
Francuz - ma swego - Pigalla
Gdzie to swołocz zjeżdża cała.
Lecz żabojad z kwintesencją
Taki folwark zwie - agencją.
U Holendra - w Amsterdamie
Też bywają takie panie.
Tutaj sprawy - na legalu
Można z krzyża spuścić - drwalu.
A z Akwinu - mawiał Tomasz
Dobry burdel - nie bohomaz.
I dla intelektualnego - też - atlety
Spełnia rolę - toalety.
Po co żonki - męczyć mamy
Jak to można pójść - do damy.
Taka orgii - nie poskąpi
A twa dusza - w nieba wstąpi.
Poznasz takie wygibasy
Że zapomnisz trudne czasy.
Co nękają śmiertelnika
Który szuka wciąż nocnika.
By se ulżyć w swej udręce
Grosz zarobić - dać panience.
Więc i Ty - kolego drogi
Porzuć troski - oraz trwogi.
Do "Makreli" - ruszaj w progi
Do Kolonii - do niebogi.
A i Ty - zaznasz - rozkoszy
I też będziesz - bez kaloszy.