JustPaste.it

Pamiętasz Oszust

   

Pamiętasz Oszust jak cię przynieśli.? Mała kulka z futra, wielkie oczy i nieproporcjonalnie wielkie łapy. Mieli cię za tydzień, dwa odebrać. Wcale cię nie chciałem. Pierwszy spacer. Podniosłeś  łapę, siku  i ...wywrotka. Co za mameja z psa. Kurła tego mi potrzeba abyś wywalił się w swoje kupsko. Potem uciekłeś gdzieś. Wolałem, wolałem, i echo.  Pomyślałem sobie, no i dobrze -problem z głowy. Wracam a ty sieroto pod klatką.  Czekasz i się łasisz oszuście.

Dlaczego  Oszust.?

Tak cięi nazwali, bo jak dostałeś mięsko, kiełbaskę, serek toś wszystko odkurzył w minutę, ale chlebek zawsze mnie przyniosłeś. Hahaha potrafiłeś tak się ze mną zawsze dzielić. Chlebek dla pana. Wiem Oszust, że miałeś wielkie serduszko. 

A pamiętasz Oszust spacer po lesie ? Rzucałem ci patyki, ty jak zwykle mi je przynosiłeś, ale znudziło mi się. Znalazłeś długi patyk i paradowałeś z nim w zębach. Hahaha ruszyłeś za wiewiórką. Takiego salta w życiu nie widziałem. Z długim  patykiem w zębach między konary drzew. Mądre to nie było. Pysk obolały, oko podbite, jęzor na wierzchu. Wyglądałeś jak dwa nieszczęścia. Robiłem ci okłady z lodu, smarowałem maścią. I współczułem ci. To cię niczego nie nauczyło. Kotom i wiewiórkom nigdy nie odpuściłeś. Chociaż więcej w tym było zabawy niż agresji.

A pamiętasz Oszust swoją walkę życia. Skąd się to bydle wzięło ? Wyrosło  spod ziemi. Większy od ciebie dwa razy. Zakotłowaliście się na 15 sekund i musiałeś go też mocno dziabnąć, bo nabrał respektu. Chodziliście wokół warcząc ale już nie zaatakował. Dobrze, że znalazł się jego pan, bo druga runda mogła być jego. Wiesz jaki ja byłem z ciebie dumny. Ucho naderwane, sierść wygryziona, oko spuchnięte, pysk pokrwawiony  a ty łeb i ogon do góry jak na czempiona wagi średniej przystało.

No, ale przyznasz, że też ci tyłek uratowałem.

Pamiętasz Oszust jak znalazłeś się w  rzece.? Jak ty tam wpadłeś ?  Groźnie to wyglądało. Jest pies, nie ma psa. Wiry targały grubymi pniakami jak zapałkami. Nie zastanawiałem się i wskoczyłem za tobą i wytargałem na brzeg. Szliśmy jak dwa mokre szczury przez miasto w listopadzie i szczękaliśmy obaj zębami.

Pamiętasz Oszust jak byliśmy na grillu w lesie ? Pobiegłeś gdzieś. Zaczęło się ściemniać. Wołaliśmy, krzyczeliśmy. Echo. Trzeba było wracać bez ciebie. Pojechałem na drugi dzień, trzeci, czwarty. Pytałem okolicznych mieszkańców, ale przepadłeś jak ten kamień w wodzie.

Wracałem po tygodniu wieczorem a ty wychudzony, brudny, głodny siedziałeś pod drzwiami. Jak ty złapałeś trop ? To w linii prostej było z 15 kilometrów, a nigdy wcześniej tam nie byłeś. Tak czy inaczej całe stado przeżywało radość razem z tobą. I to jaką radość..

‌Pamiętasz Oszust jak uciekłeś randkować ? Hycle cię złapali i wywieźli do schroniska. Uciekłeś cwaniaku do mojego znajomego, który mieszkał niedaleko i schowałeś się w jego kotłowni. Dobrze, że cię rozpoznał i zadzwonił do mnie.

‌Pamietasz Oszust te swoje randki ?

Hahaha - ale były romantyczne. Siedziałeś z reguły pod balkonem psiej damy i tylko ci gitarę dać. Taka zakochana fujara z ciebie była.. No dobra, dobra, wiem, natura to natura.

‌Pamiętasz Oszust  jak goniłeś złodzieja sklepowego ?

Udało się go złapać dzięki tobie. Dostałeś od pani wielką torbę ścinek szynki, kiełbaski, baleronki i inne frykasy. Takich tyt nie dostają nawet śląskie dzieci jak idą do pierwszej komunii.

‌Zawsze potem pytała o ciebie i dawała dla ciebie zawinięty prezencik.

‌Pamiętasz Oszust jak woziłeś dzieci na sankach ? Zziajany, umęczony, ledwo żywy ale jaki szczęśliwy. Wszystkie dzieciaki na górce zazdrościły mojej wnuczce takiego kumpla jak ty.

‌Zawsze broiliście oboje nieźle jak przyjechał, a mieszkanie było jak po powstaniu narodowym..

I stało się coś nieoczekiwanego. Zacząłeś wymiotować. Chodziłem z tobą po lekarzach. Serie zastrzyków, tabletki a ty niczego nie chciałeś jeść. Ty który czyściłes swoją  michę w minutę i osiem sekund by po godzinie mieć minę  jakbyś wrócił z gułagu gdy ktoś ruszał żuchwą. Micha pełna frykasów a ty nic.  Umierałeś mi  powoli przez 3 tygodnie.

A ja kurwa byłem bezradny jak dziecko  i nie wiedziałem jak ci pomóc.

Cała nadzieja była w lekarzach, ale nie pomogli. Byłeś już tak słaby, że musiałem cię nosić po schodach. Byłem ci to winien, bo wiem Oszust, że ty byś wskoczył za mną w ogień.

 

Pamiętasz Oszust jak przyczłapałeś się, położyłeś mi łeb na kolanach a ja  głaskałem cię  po tej twojej mądrej psiej mordce. Przewróciłeś  się, dostałeś konwulsji i przestałeś oddychać. Wtedy dotarło do mnie, że zebrałeś wszystkie siły by się że mną pożegnać.

Na szczęście nie trwało to długo, ale ja będę cię opłakiwał bardzo długo.

Miałeś Oszust same zalety i tylko jedną wadę. Żyłeś zaledwie 12 lat, ale to nie twoja wina przyjacielu.

 

Nikt już nie zamiata ogonem z radości jak wracam, nikt mi nie przynosi kapci, nikt nie chodzi z michą z zębach jak chce jeść i nikt mi już nie daje łapy jak  brakuje wody w misce. Wychodzę ze sklepu, idę po ciebie a tam cię już nie ma. I nigdy już nie będzie. A mnie tak  ciebie brakuje.