JustPaste.it

Ssanie zamiast zaciągania

Tytoniowe torebki pozwalają zaspokoić nikotynowy głód bez palenia. Szwedzi święcie w nie wierzą. Teraz trafiają na rynek na Wyspach, ale czy są bezpieczne?

Tytoniowe torebki pozwalają zaspokoić nikotynowy głód bez palenia. Szwedzi święcie w nie wierzą. Teraz trafiają na rynek na Wyspach, ale czy są bezpieczne?

 

Lekarze radzą palaczom rzucić papierosy już od wczesnych lat 60. XX wieku. Miliony nikotynowych nałogowców w Wielkiej Brytanii nie są jednak w stanie pożegnać się z tytoniem, choć wiąże się to z marznięciem zimą pod pubem czy biurem. Niewykluczone, że aby im pomóc, specjaliści od zdrowia będą już wkrótce zalecać kompromis: zażywanie snusu.

Pochodzący ze Szwecji snus (rymuje się z "luz") to wilgotny tytoń w małych brązowych torebkach, które wsuwa się pod górną wargę. Dostarcza nikotynę doustnie. Nazwa snusu oznacza po szewsku tabakę. Jest on produkowany ze sproszkowanego tytoniu, który w XVIII wieku był wciągany do nosa we wszystkich szanujących się krajach.

Jego sprzedaż jest obecnie zakazana we wszystkich państwach UE z wyjątkiem Szwecji, gdzie żyje najmniej palaczy w Europie i jest najniższy wskaźnik zachorowań na raka. Zakaz może jednak zostać wkrótce zdjęty, eksperci od publicznej służby zdrowia twierdzą bowiem, że jako alternatywa dla najbardziej uzależnionych palaczy może nieść ze sobą mniej zagrożeń. W raporcie Royal College of Physicians (RCP) na temat skuteczności różnych postaci doustnej nikotyny w odzwyczajaniu od palenia snus został wymieniony wśród potencjalnych substancji pomagających zerwać z nałogiem.

- Nie ma wątpliwości, że snus jest bezpieczniejszy niż palenie - mówi profesor John Britton, pulmonolog z uniwersytetu w Nottingham i prezes grupy doradczej ds. tytoniu z RCP, która opracowała raport. - Jeśli ktoś już pali, przerzucenie się na podobny produkt jest dużo lepszym rozwiązaniem niż kontynuowanie palenia.

Jeśli nie poskutkowały ani plastry, ani hipnoza, ani Allen Carr (ekspert od rzucania palenia - przyp. Onet), a czytelnikowi tego artykułu za chwile spadnie popiół z papierosa, zapewne najbardziej chciałby się dowiedzieć, jakich wrażeń dostarcza snus. W odróżnieniu od zastępczej terapii nikotynowej (nicotine replacement therapy, NRT), polegającej na przykład na żuciu gumy, snus ma smak podobny do papierosów. Ale co istotniejsze, osoba obawiająca się po rzuceniu palenia drżenia rąk, pocenia i bezsenności ma gwarancję, że 20-40 minut ssania snusa dostarcza dawkę nikotyny porównywalną z głębokim zaciągnięciem się dymem z papierosa. No, i nie jest to nałóg grożący wyrzuceniem z restauracji.

Szwedzi zaczęli wsuwać sobie tytoń pod górną wargę już w XVIII wieku. Zwyczaj ten do tego stopnia wrósł w kulturę narodową, że wchodząc do Unii Europejskiej rząd szwedzki wynegocjował wyjęcie Szwecji spod unijnego zakazu obrotu snusem. Wprowadzony w Szwecji w czerwcu 2005 r. rygorystyczny zakaz palenia papierosów w miejscach publicznych spowodował dalszy wzrost sprzedaży bezdymnego tytoniu. Dziś liczbę osób zażywających snusa w Szwecji szacuje się na 800 tysięcy  mężczyzn i 200 tysięcy kobiet przy ogólnej liczbie dziewięciu milionów mieszkańców. Największy producent snusa, Swedish Match, twierdzi, że po wprowadzeniu zakazu palenia w miejscach publicznych pół miliona palaczy przerzuciło się na miniaturowe torebki z tytoniem.

Snus jest sprzedawany po 2 euro w podobnych puszkach co tuńczyk. Kojarzony w szwedzkiej kulturze z robotnikami, jest mniej popularny wśród kobiet, bo podczas jego ssania górna warga jest dziwacznie wybrzuszona. Chcąc poszerzyć rynek na płeć piękną, producenci zaczęli wytwarzać mniejsze opakowania oraz tytoń o smaku róży i truskawki.

Bezdymny, ale niekoniecznie bezpieczny

Choć w Szwecji obowiązuje wiele ograniczeń dotyczących papierosów, prof. Britton i inni eksperci są zdania, że Szwecja zawdzięcza niską liczbę palaczy - zwłaszcza płci męskiej - snusowi. - Liczba palących mężczyzn jest tu najniższa w Europie i sądzę, że nikt nie podważa faktu, iż przyczyniła się do tego dostępność snusa - mówi Britton.

Ostrzega on jednak, że bezdymne produkty tytoniowe bardzo się różnią, jeśli chodzi o stopień ryzyka. Terminem "bezdymny" określa się ponad 30 rodzajów produktów tytoniowych, które się żuje, ssie lub wdycha. W każdym poziom substancji rakotwórczych jest inny. Najbardziej niebezpieczne są tytoniowe nitrozoaminy, a niektóre bezdymne produkty tytoniowe zawierają dużo więcej tych toksycznych substancji niż papierosy. Zwolennicy snusa kontrują, że w procesie jego produkcji poziom nitrozoamin jest znacznie obniżany.(...) Nawet brytyjski Instytut Badań nad Rakiem przyznaje, że szwedzki snus jest mniej szkodliwy niż palenie i tytoń do żucia.(...)

Też paskudztwo

Niedawne opracowanie w piśmie "Lancet" podważa jednak zapewniania producentów snusa - którym bez wątpienia cieknie ślinka na myśl o potencjalnych milionach nowych klientów - że produkt ten prawie do zera obniża ryzyko raka. Badacze przez 12-26 lat sprawdzali stan zdrowia 125 tysięcy szwedzkich pracowników budowlanych, którzy nie palili, ale zażywali snusa. Stwierdzili, że poziom zachorowalności na raka jamy ustnej i płuc nie był u nich wyższy niż u osób, które nie stosowały tytoniu w żadnej postaci. Ryzyko raka trzustki wzrastało u nich natomiast mniej więcej dwukrotnie - zapadło na niego ponad 40 osób.(...)

Ale nawet w kraju pochodzenia snusa nie wszyscy go sobie chwalą. Ponieważ umożliwia przyjmowanie dawki nikotyny w samolocie, w kinie i podczas opieki nad dzieckiem, jest potencjalnie bardziej uzależniający niż papierosy. - To naprawdę nie jest zdrowe - mówi 36-letni Carl Tesdorpf ze Sztokholmu, specjalista od wypuszczania marek na rynek, który trzy lata temu rzucił snusa po 13 latach. - Nigdy nie paliłem, a snusa zacząłem używać w wieku 20 lat. Ssałem przez cały dzień, od samego rana. Mam przyjaciół, którzy śpią ze snusem w ustach. Nie wygląda to ładnie, ma się brudne palce i traci się smak potraw. Rzuciłem ze względu na zdrowie. Snus ma w sobie mnóstwo nikotyny i bardzo ciężko go rzucić.(...)

 

Źródło: wiadomości.onet.pl

Licencja: Creative Commons