O Boże, Ty co ratujesz Polaków od Giewontu aż po przymorze.
Błogosławisz im kładąc na ich głowach swoje boskie ręce,
które Ci gwoździami przebito poddając cię Twojej boskiej męce.
Za co Tobie teraz, ci zbawieni, budowaniem pałaców rozbawieni,
zakładają koronę cierniową na Twe krwią zbryzgane skronie.
A w zaciszy sakralnych budów lżą Twe dzieci po ich nagim łonie.
.
Pomyślałeś Ty, Twój ojciec i ten trzeci z Was, Duch święty
o tym, jaki ogrom zła, dokonuje teraz ten Wasz produkt przeklęty
Którego Twój ojciec ulepił z gliny nadając mu swoje podobieństwo.
Teraz ten zadaje innym zwielokrotnione Twoje boskie męczeństwo
Nasadzał kobiety ciężarne na okrutnie bolesne i śmiertelne pale
Twierdził przy tym -zbrodniarz- że to ku Twej boskiej chwale.
.
Pali w piecach produktem przez ciebie danego cudu
mordując bezlitośnie wielu z przez ciebie wybranego ludu
Dla Twojej i bardziej swojej chwały i blichtu buduje złote domy,
czyniąc jednocześnie, dla krwiożerczej potrzeby, dla innych pogromy
Dla zmylenia Ciebie modląc się składa jak dziecko swe rączki,
ale na nich nie nosi swej żony przez celibat wzbronionej obrączki
.
Powłując się na Ciebie i przez ciebie ponoć mówione cytaty
tworzy w Twym imieniu własne rytuały i swięte dogmaty.
Sakramentów, ceremonii, dziękczynnych tradycji stworzył już tak wiele,
że aby je pomieścić buduje, za krwawy grosz ludu, kościół przy kościele
By w nich celebrować swoje bogactwa, wspaniałość i ludzką pychę,
i zbierać od ludu mamonę, zaspokoić żądzę blichtu i napełnić michę.
.
Gdzie jesteś o Boże, i czy widzisz produkt swej boskiej twórczości ?
Jesteś pewien, że nie dałeś dziełu Twemu więcej z diabła niż swojej boskości ?
Jeśli patrzysz na swe dzieło; człowieka i wiesz, ze nic dobrego od niego
nikogo nie czeka
Zestąp na ziemię, weź go "na stronę" nie pozwól mu chować sie pod Twoja ochronę.
Użyj swej boskiej mocy i przeobraź zaprzańca w produkt wstępny, a tym jest
kupa gliny
Zamień go w życiodajny obornik, i użyźnij nim grządkę gdzie rosną.....maliny.