JustPaste.it

Aleksander Wielki

Aleksander – postać na wskroś mityczna, a jednocześnie tak ziemska, że aż boli. Geniusz wojny, idealista nie idący na kompromis. Wariat, pijak, okrutnik, niezwykle małostkowy, a jednak znający litość, wyrozumiały i wielkoduszny... Epitetów, którymi można by go obdarzyć, chyba nie sposób wyliczyć. Kim był naprawdę ten Macedończyk?

173px-alexanderthegreat_bust_small.jpg

Niszczyciel Teb

Mając 20 lat, Aleksander wyruszył pod mury potężnych Teb, jednego z najważniejszych miast-państw kontynentalnej Grecji. Miasto miało świetną historię, było bogate, i niezwykle dumne. Tebańczycy nie mieli ochoty uznawać władzy "barbarzyńskiego" króla nadal dzikiej, w ich mniemaniu, Macedonii. Zamknęli przed Aleksandrem bramy miasta, gotując się na długotrwałe oblężenie.

Aleksander był oburzony. Nie mógł się doczekać możliwości wyruszenia na wyprawę perską. Na kontynencie azjatyckim czekała go niewysłowiona chwała, nieprzebrane bogactwa, i kto wie co jeszcze. A tutaj w Grecji, musiał stawić czoła niepokornym Tebom, głupim Grekom, oddzielającym go od celu życia! W dodatku przezywają go tyranem, wzywając wszystkich Hellenów do wszczęcia buntu. Tego było za wiele.

Plutarch pisał: "gdy pod Teby na czele wojska podstąpił, umyślnie się zatrzymał przez czas niejaki, aby się [Tebanie] upamiętali i dobrowolnie odstąpili od rokoszu. Ogłosił więc przebaczenie, byleby mu wydali hersztów spisku [...] Ale oni [...] ogłosić kazali, iż kto chce bronić wolności greckiej, niechaj się z nimi łączy. Widząc, iż łagodnością uporu ich nie przeprze, udał się do kroków wojennych. Nastąpiła bitwa z obu stron równie zapalczywa; ale gdy osadzeni w zamku tebańskim Macedończycy wypadłszy stamtąd, tył wzięli Tebanom, okrążeni na około polegli prawie wszyscy, broniąc z niewypowiedzianą odwagą ojczystych swobód. Zdobyte miasto zburzyła do szczętu mściwa zwycięzców zapalczywość".

Obecnie przypuszcza się, że blisko 30 000 mieszkańców Teb dostało się do niewoli, a kolejne 6000 poległo w walkach. Jedno z największych, najludniejszych i najbogatszych miast starożytnej Grecji zostało zruwnane z ziemią. Z hekatomby ocalał jedynie dom Pindara, wielkiego poety, który miał wychwalać jednego z antenatów Macedończyka.

Dlaczego Aleksander dopuścił się takiego barbarzyństwa? Czy był to wynik chłodnej kalkulacji politycznej – "Uważajcie Grecy, za nieposłuszeństwo będzie czekać zagłada"? Pewnie tak. Faktem pozostaje to, że za jego życia Grecy nie zbuntowali się przeciw jego władzy (to nie do końca prawda, gdyż Spartanie próbowali "wyzwolić" Peloponez spod zwierzchnictwa Antypatra, zarządcy Macedonii i Grecji podczas nieobecności Aleksandra w Europie. Ale to już inna historia). Czy był to wynik gniewu boga, którym miał się ogłosić za kilka lat? Można by się do tego skłonić, jednak czy już wtedy Macedończyk uważał się za istotę boską? Trudno orzec.

250px-alexander_and_bucephalus_-_battle_of_issus_mosaic_-_museo_archeologico_nazionale_-_naples_bw_small.jpg

Mit, który był rzeczywistością

Życie Aleksandra to mieszanka mitu, legendy i prawdy. Jego rodzice, mieli wywodzić się od herosów greckich. Matka, dumna, nieprzeciętnie inteligentna księżna epirocka Olimpias, swój rodowód wywodziła od Achillesa, najwspanialszego wojownika Iliady. Ród Filipa Argeady zaś pochodzić miał w prostej linii od największego z greckich herosów, Heraklesa. Megalomania? Czy i wam nie zakręciłoby się w głowie od takich rodzinnych korzeni?

Tak czy siak, Aleksander od najmłodszych lat miał ogromne ambicje, sięgające krańców ludzkiego świata. Podobno, słysząc o kolejnych sukcesach ojca, Aleksander cierpiał. Zacytujmy Plutarcha: "Słysząc, jak ojciec zabierał kraje, płakał, że mu nic do brania nie zostawił".

180px-aristoteles_louvre_small.jpg

Pod okiem Arystotelesa

Aleksander kształcił się pod okiem największego uczonego starożytności, Arystotelesa. Choć naukę ze Stagirytą (skąd pochodził nasz filozof) zaczął, gdy miał 13 lat, to już od najmłodszych lat był kształcony wszechstronnie, tak by w przyszłości zasłużyć na miano wielkiego władcy. Arystoteles przeczuwał z kim ma do czynienia, dlatego usilnie próbował nauczyć go myślenia, bo skromności u ucznia wpoić nie zdołał. Młodego królewicza cechowała niepohamowana ciekawość świata. Zajmowała go logika, polityka, teoria poezji, świat przyrody czy szeroko pojęta filozofia. Jedynie matematyka go nudziła... Arystoteles przez blisko pięc lat rozwijał zdolności królewicza i jego arystokratycznych towarzyszy (przynajniej tak sądzą badacze, bo dowodów brak). Co ciekawe, Arystoteles najważniejsze dzieła swego życia napisał po zakończeniu nauki z Aleksandrem. Czyżby natchnął swego mistrza nowym spojrzeniem na świat?

Filozof usiłował nauczyć niepohamowanego ucznia do zachowania umiaru we wszystkim, co robi. Jednak bezskutecznie – osobowość Aleksandra nie znała granic w niczym, poczynając od ambicji, poprzez odwagę graniczącą z niepotrzebną brawurą, ogromne okrucieństwo, na piciu kończąc. Choć po zburzeniu Teb, stosunki między uczniem i nauczycielem wyraźnie się ochłodziły, do końca życia utrzymywali poprawne stosunki. Aleksander ofiarował dawnemu mistrzowi 800 talentów srebra (1 talent = ok. 26 kg) na "badania naukowe". Filozof zaś napisał dla Macedończyka kilka prac, w tym nie zachowane "O koloniach" i "O królestwie". Nie dotrwały do czasów współczesnych listy między nimi (podobno aż 4 księgi).

Aleksander ruszając na podbój imperium perskiego zabrał ze sobą ogromną liczbę "naukowców", złożoną w części z uczniów Arystotelesa. Ich zadaniem było skatalogowanie flory i fauny Wschodu. Z wyników ich badań korzystano w Europie jeszcze przez bardzo długi czas. Co ciekawe, siostrzeniec Arystotelesa, Kallistenes z Olintu, pełnił funkcję oficjalnego historyka wielkiej wyprawy. Zresztą jego kariera skończyła się tragicznie – został skazany na śmierć za udział w spisku wymierzonym przeciw swemu dobroczyńcy (najpewniej nie bezzasadnie). Sam Aleksander do końca swych dni żywo interesował się odkryciami i hojnie wspierał wszystkie badania.

a59130349e3d7f3c7e4fafe7783c5782.jpg

Poza granicami

Nie przeszkadzało to mu w byciu niesamowitym okrutnikiem. Najpierw, oczywiście najprawdopodobniej, maczał palce w zamachu na swego ojca, zakończonego śmiercią Filipa, i wyniesieniem Aleksandra na tron macedoński. Następnie szybko wyeliminował wszystkich potencjalnych konkurentów do władzy, i wyniszczył całą jawną opozycję w Macedonii. Później splamił się masakrą Teb, nie mówiąc już o tym, co wyczyniał na Bliskim Wschodzie. A mimo to wykazywał zaskakującą pobłażliwość, jak wtedy, gdy nie zdecydował się ukarać żołnierza, który bezczelnie zasiadł na jego tronie.

Najprawdopodobniej zapił się na śmierć, w jednej ze stolic swego państwa – w Babilonie. Wówczas trwały już przygotowania do nowej eskapady – tym razem zamierzał podbić Półwysep Arabski. Zamyślał już również o podboju Italii i Kartaginy... Aleksander, pragnął rządzić całym światem. Śmierć przyszła jednak nagle, i nie ważne czy przyczyną było pijaństwo, otrucie... Zgasło światło człowieka wielkiego, największego swoich czasów! Imperium Aleksandra rozpostarło się od Grecji i Tracji, poprzez Azję Mniejszą, Syrię, Egipt, Babilonię, Iran, Afganistan i zachodnią część Indii. Kiedy umierał, jego towarzysze mieli spytać, komu zostawi imperium: Najsilniejszemu". Tak miały brzmieć jego ostatnie słowa. Nic przeto dziwnego, że wielkie dzieło Macedończyka rozpadło się w mgnieniu oka.