Krytyka
Dlaczego Słońce ma inny kolor nad horyzontem niż na wysokości np. przy południu (12:00)? Przecież wg modelu optyka fizyka Rayleigha powinien mieć stale taki sam kolor świecenia - długość fali powstałej rozproszeniem nie zależy od kąta, we wzorze nie ma zmiennej kąta. Słońce jest zasadniczo białe. Przy horyzoncie czerwone (odcienie się zmieniają w sposób ciągły a nie skokowy oczywiście).
W klasycznym modelu przecież nie ma pryzmatycznego ani soczewkowego (aberracja chromatyczna) rozszczepienia.
"Intensywność rozpraszania od wielu cząstek we wszystkich kierunkach zależy od rozmiaru cząsteczek, długości fali światła."
– liczba cząstek rozpraszających
Światło białe ma zakres długości fal w kilkaset nm (nano = 10 do -9, jedna miliardowa), nie jest monochromatyczne.
Rzecz jasna, dokłada się refrakcje, turbulencje, konwekcję, jakąś parę wodną i inne elementy układu. Człowiek (i)ma się upokorzyć pod naporem zawodowców. Jak traktuje się ludzi za bydło to nie dziwne że nie rozumieją. To jest planowe z zasady.
To tak jakby mylić laserowe światło równoległe -- z gwiezdnym albo żarówkowym. Niezależnie od godziny Słońce samo w sobie ma tę samą barwę. To, że widać zmianę wynika z czegoś -- i to autonomicznego od naukowców, którzy powinni do swojego wzorku dopełnić ciśnieniem i temperaturą jakby byli uczciwi.
Mleko i woda, ciśnienie i stężenie
W mleku też powinna być ogromna zmiana ze zmianą stężenia jego mieszaniny wodnej. Czy dolewając mleka do wody to się obserwuje?
A czerwony-niebieski niemal z dwóch stron graniczą zakres widzialnych długości fal świetlnych. Powinien być w mleku mały kalejdoskop chyba a nie jest. Ma cząsteczki pokaźniejszych matematycznie rozmiarów niż powietrze przecież i liczniejsze na jednostkę objętości.
Porównać do zmiany ciśnienia atmosferycznego, przecież różnice w powietrzu są mniejsze niż można sobie zrobić za pomocą mleka, co do liczby cząstek rozpraszających. W eksperymencie woda przecież jest klarowna bez mleka...
Wikipedia: