JustPaste.it

Wybór mniejszego zła?

„Wybaczcie im, albowiem nie wiedzą, co czynią".

„Wybaczcie im, albowiem nie wiedzą, co czynią".

 


Na pozór zawsze wydaje się, że ludzie mogą wybierać, lecz to czyste złudzenie. Póki  życiem kieruje umysł, podążający głęboko wyjeżdżoną koleiną, póki jest się swoim umysłem i z nim się utożsamiamy, jaki mamy wybór? - żadnego.
Wiele osób żyje, nosząc we własnej głowie dręczyciela, który nieustannie  atakuje, poddaje rozmaitym karom i wysysa energię życiową. Bywa to źródłem nieopisanych cierpień i nieszczęść, a także chorób.
Zgoda na cierpienie jest podróżą w śmierć. Nie jesteśmy bogami ale jesteśmy z Nim w relacji jak promień do słońca.


Co by to było, gdyby któryś z promieni słonecznych zapomniał o swojej nierozerwalnej więzi ze słońcem i wmówił sobie, że musi walczyć o przetrwanie, stwarzając dla siebie niezależną od słońca tożsamość i kurczowo jej się czepiając?
Czyż śmierć takiej ułudy nie byłaby ogromnym wyzwoleniem?

Chcielibyśmy mieć lekką śmierć? Umrzeć bez bólu, bez męki? Jeśli tak, co chwila umierajmy dla przeszłości i niech  obecność rozprasza swoim blaskiem to ciężkie, tkwiące w pętach czasu "ja", o którym myśleliśmy, że jest naszą "najwyższą" Istotą.


Wiele osób twierdzi, że odnalazło Boga poprzez głębokie cierpienie.
 Odnalezienie Boga? Jak można odnaleźć coś, czego nigdy się nie utraciło?


Słowo „Bóg" ma zbyt wąski sens - nie tylko z powodu tysięcy lat wypaczeń i nadużyć, jakim je poddawano, lecz i dlatego, że zdaje się kryć za nim jakiś odrębny byt, który nie jest tobą. Tymczasem Bóg jest samym Istnieniem, nie zaś istotą.

Nie ma tu żadnej relacji podmiotowo-przedmiotowej, żadnej dwoistości, żadnego rozziewu między nami a Bogiem. Świadomość, że Bóg istnieje, to najbardziej naturalne zjawisko pod słońcem.
Zdumiewające i niezrozumiałe wydaje się nie tyle to, że człowiek zdolny jest uświadomić sobie istnienie Boga, ile właśnie fakt, że go sobie nie uświadamia.


Cierpienia nie zsyła zaś ludziom Bóg, lecz sami zadają je sobie, a także bliźnim; jest ono także dziełem pewnych mechanizmów obronnych, którymi ziemia jako żywy, inteligentny organizm posłuży się, aby uchronić się przed nawałą ludzkiego szaleństwa. Czy tak nie dzieje się aktualnie?


A co można powiedzieć o ludziach, którzy najwidoczniej lubią cierpieć? Znam kobietę, której facet fizycznie nią poniewiera, a jej poprzedni związek był pod tym względem podobny. Dlaczego ona wybiera takich mężczyzn i czemu nie chce wycofać się z obecnego układu?

Dlaczego tak wiele osób wybiera ból? Dlaczego politycy walczą z sobą zadając sobie ból a nie potrafią w ważnych sprawach dla Wspólnoty współpracować i odpuścić stare urazy? Ich ego im na to nie pozwala? 

Żeby wybrać, trzeba być świadomym, i to bardzo. Bez świadomości nie ma wyboru. Pojawia się on przed  dopiero wtedy, kiedy wyzbywamy się utożsamienia z umysłem i jego wytrenowanymi zagraniami, czyli stajemy się obecni. Póki do tego nie dojdzie, jesteśmy - w sensie duchowym - nieświadomymi: ulegamy przymusowi myślenia, odczuwania i działania zgodnego z tresurą, którą przeszedł  umysł. Właśnie dlatego Jezus powiedział:
„Wybaczcie im, albowiem nie wiedzą, co czynią".
Nie ma to nic wspólnego z konwencjonalnie pojmowaną inteligencją. Znam wielu bardzo inteligentnych i wykształconych ludzi, którzy są zarazem całkowicie pozbawieni świadomości, bez reszty utożsamieni z własnym umysłem.

Gdy rozwoju umysłowego i gromadzenia wiedzy nie równoważy proporcjonalny do nich wzrost świadomości, istnieje ogromne ryzyko, że człowiek będzie nieszczęśliwy i ściągnie na siebie katastrofę.