JustPaste.it

Uzdrawiając rany świata

"Błądzić jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie - głupotą."Seneka

"Błądzić jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie - głupotą."Seneka

 

przy-kaplicy-mg-a-small.jpg



"Błądzić jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie - głupotą."Seneka 

A ile trzeba czasu by poprawić swe błędy? Czy jedno życie wystarczy, by nabyć kunsztu?

U sedna ludzkiej postawy leży zdolność do wybierania między szlachetnymi a nieszlachetnymi postawami. Pokłady uwarunkowanych przyzwyczajeń lub presja ze strony bardziej wpływowych sił mogą sprawiać wrażenie, że tego wyboru nie mamy. Do tego wiele decyzji podejmujemy nieświadomie lub bez żadnego zastanowienia, co sprawia, że czujemy się, jakbyśmy nie dokonywali żadnego wyboru. A to właśnie ta zdolność wybierania, świadomego podsycenia szlachetnych lub nieszlachetnych skłonności jest czymś cennym, czymś, co odróżnia nas od zwierząt i maszyn.

 

Na początek zła wiadomość: cały bałagan, który stworzyliśmy na naszej planecie, jest spowodowany naszą chciwością, nienawiścią i ułudą. Nie licząc egzystencjalnych problemów wynikających ze starzenia się, śmierci i niektórych chorób, każdy przypadek nędzy, cierpienia, niesprawiedliwości czy bólu jest spowodowany lgnięciem, awersją lub ułudą jakiegoś człowieka lub grupy ludzi.

Czasami jest to widoczne już na pierwszy rzut oka. Istoty ludzkie kształtują świat według ludzkiego doświadczenia i gdy ludzie zachowują się, mówią lub nawet myślą w zły sposób, tworzą dla nas wszystkich świat pełen utrapień.

A teraz dobre wieści: każde z tych niezdrowych źródeł ludzkiego zachowania ma równy sobie i dokładnie odwrotny odpowiednik. Hojność i wyrzeczenie są antytezami chciwości; miłująca dobroć i współczucie razem przeciwdziałają nienawiści, a mądrość jest lekiem przeciwko ułudzie. Pomimo tego, co widzimy w nagłówkach gazet, świat człowieka jest wypełniony niezliczoną ilością codziennych przejawów ludzkiej dobroci i większość tego, co ludzie robią, jest wspaniałe.

Co więc z tymi, którzy życzą nam źle? 

 

Tylko stopniowe przemienianie relacji z ludźmi, których teraz uważamy za przeciwników i którzy obecnie chcieliby nam zrobić krzywdę, może zagwarantować nam większe i trwalsze bezpieczeństwo. Zmienianie swoich wrogów w przyjaciół jest pewniejszą metodą chronienia się niż odpowiadanie przemocą na przemoc.

W historii świata stosunki między ludźmi, plemionami, kulturami i narodami zmieniały się niezliczoną ilość razy. Możemy skupiać się na wszystkich wybuchach wrogości i tworzyć dla niej kolejne okazje, ale tak jak każdy konflikt w przeszłości z czasem wygasał, tak też wszystkie obecne konflikty pewnego dnia przejdą do historii.

Nasze nowo nabyte poczucie bezpieczeństwa nie opiera się na naszym arsenale nuklearnym, jest raczej wynikiem stopniowego przekształcania relacji z byłym przeciwnikiem. Z zdroworozsądkowego  punktu widzenia tak samo, jak nie ma żadnego prawdziwego „Ja” poza unikalnym zestawem uwarunkowań, tak samo nie ma żadnych potyczek, konfliktów czy rywalizacji poza konkretnymi, historycznymi okolicznościami kształtującymi daną erę. Według tego poglądu nie mamy żadnych wrogów, a jedynie kraje, z którymi jeszcze nie zakończyliśmy procesu pojednawczego.

Czasami, aby mógł zajść proces pojednawczy, musi dojść do jakiejś zmiany, jak na przykład zmiany reżimu. Zmiany są czymś nieuniknionym i zazwyczaj dochodzi do uzdrawiających transformacji na drodze pokojowej ewolucji.

Alternatywą jest droga agresji, która prowadzi do wojny, a demony wojny spuszczone ze swoich łańcuchów przynoszą niewyobrażalne spustoszenie. Zamiast łagodzić konflikt, próbując naprawić zepsute relacje międzyludzkie, zadajemy nowe rany niosące ze sobą kolejne niebezpieczeństwa. Nie jest to w stanie nas uchronić przed zagrożeniem. Wystawia nas wręcz na nowe, często nieprzewidziane niebezpieczeństwa.