JustPaste.it

Nie wierzę w refrakcję atmosferyczną

+Czym stali się naukowcy współcześni.

+Czym stali się naukowcy współcześni.

 

Słońce ma wg oficjalnych przekonań oświetlać swoją część obszaru kosmicznego kątem strumienia 360° - czyli w każdym kierunku. Padając więc przez warstwy "stratosfery", "mezosfery", tropopauzy itp. jego kolor powinien (wg science officials) padać w każdym kierunku na cele nadziemne jednakowo, z dokładnością do tzw. turbulencji, konwekcji - unoszenia się (w skrócie) - zmiennotemperaturowego powietrza (np. wiatru - czy innych mas). Konkwekcję widać często bezpośrednio (bo ok. kilka metrów) nad gruntem. W tej małej skali to zjawisko mało zniekształca kształty widziane. Nikt nie narzeka jak znam na trudności w polu widzenia. Ciepło unosi się do góry w tej konwekcji jako czynnik gazu lżejszego. JEDNAK nie widzimy żeby słońce falowało a przecież według szacunków specjalistów od struktur(y) powietrza powinno być chyba niewidoczne, zdeformowane bo rzekomo wszędzie powietrze płynie sobie względem otaczającego i nasila refrakcję bo rzekomo gwiazdy się nie nadają do obserwacji nawet przez teleskop!!! Mylą zanieczyszczenie świetlne atmosfery (aglomeracyjne - od latarni, świateł samochodów) od hiperbolizowanych niedookreślonych perturbacji właściwości mieszanki, którą się oddycha. Straszą Rayleighem pomimo że przecież gradient (to znaczy po prostu przejście tonalne miedzy kolorami choć nie tylko takie znaczenia ma to słowo w nauce) nie zależy od kierunku ale podobnoż od wielkości cząstki, ze zmienną podniesioną do wielkiej potęgi. Że ty człowieku rzekomo jesteś na tyle głupi więc nie pojmiesz wyższej matematyki Rayleigha. `Nie jesteś nami naukowcami a Einstein mawiał że głupota ludzka jest nieskończona, studiuj więc (jak musisz) na uczelni zamiast kierować się przesądami`.

Dlaczego pewni ludzie nie mogą nauczyć się matematyki?

Bo są niespokojni, emocjonalni. Stres i pragnienia społeczno-ekonomiczne odsuwają możliwość na naukę ścisłych dziedzin. Tylko jakby osoba nabyła duchowość właściwą to może się nauczyć myślenia. A takich biskupów mają - ale jednak prawda wychodzi. Tylko trzeba się przysiąść do nauki (logiczne myślenie też jest darem Świętego Ducha - biskupi i kapłani to ważne raczej czego nie mówią a nie istotne, co powiadają - bo samemu można sobie poczytać o tendencji pedofilskiej kościoła widzialnego, i pozostałym po prostu chamstwie), nie interpretować wszystko co z wyglądu jest nietypowe w wierze jako te kociki, czy "trudni do przekonania katolicy którzy tylko we figury i ogromny kram świętych wierzą".
Jeszcze jest ważne to, że maszyny wyparły chyba ludzi z liczenia. Jednak sensem matematyki jest raczej algebra niż arytmetyka.

"Kociki" ile razy się z końcem świata pomylili...

A katolicy, w objawieniach prywatnych (właściwie prywatno-publicznych), to ile razy straszyli ciężkimi grzechami a nadal jednak są pastorzy niektórzy co gadają mądrze i nie przejawiają skłonności do nieczystego systemu mentalności nieustannej "kontroli nad własnym grzechem". Taka kontrola przecież zajmuje całe siły duszy które to siły duszy powinien przejąć Duch a nie ego które tylko rzekomo jest oparte na dekalogu. Myślenie "panujące" nad popełnieniem grzechu jest zajmowaniem terytorium przynależnego Duchowi Mocy. A jak łatwo się domyślić, katolicy w tym słowie "moc" od razu wypatrują diabła i "jakiegoś innego ducha, złego".

Jednak nie należy się nimi przejmować. Czasy nie są im na rękę pod względem takich dogmatów pozorowanej tradycji.
Dla katolików niestety do tradycji de facto zalicza się to co jest dodatkiem ludzkim. Katolik może być wyzwolony ale byłby wtedy janowy, a więc poza nawiasem ogółu "systemu".

Kosmologia oparta na sensacji

Biały karzeł, zagubiona sonda, inny bieg czasu, czarna dziura, epoka algebraicznie nieprzemienna, układ podwójny, plamy i wybuchy słoneczne, hipotetyczne (tzn. mniemane) tachiony, parowanie osobliwości, nielokalność, tło, lata świetlne...
Język telewizora a nie naukowca.

Jednak współczesna teoria powietrza jest taka sama

Słoneczne rurki, kolorowe dziwne niepojęte atrakcje sensacje nad biegunami, powielanie Słońca, geometria taka i szmaka, trąba, możliwe globalne ocieplenie odparowujących mórz, "aaaaaaa!!!!!" tsunami, zachwyt nad fatamorganami, obawy łączone z zamgleniami.

Rozumowanie przez analogię jest bardzo prymitywne jako narzędzie logiki

a stratyfikacja współczynnika załamania IOR (ang. index of refraction) nie pasuje do tego co jest dostępne.
Ciśnienie wewnętrzne niepowierzchniowe płynu związane z siłami parcia na zanurzony obiekt jest proporcjonalne liniowo do głębokości zanurzenia. Wg fizyki gazy a nie tylko ciecze są płynem (pomijam szkło bo twierdzą na poziomie "zaawansowanym" zdaje się że to ani ciecz ani ciało stałe). Muszę to jeszcze sprawdzić choc to poza tematem. Na pewno szkło "jest amorficzne, nie krystaliczne" pomimo że pochodna dwutlenku krzemu. Dziwne zresztą. Są kryształy metali ze zdyslokowanym elektronem a "nie ma kryształów szkła".
A jak zrobiłem współczynnik IOR na modelu w programie komputerowym? Liniowo.
Ale dla wielu forsa jest ważniejsza od prawdy.

Chmury są czerwono-białe wieczorami a tego nie badają

no dowód na to że robią sci-fi na akademickich uczelniach i wielu instytutach. Jeśli już mowa o instytutach, to warto zobaczyć grafikę z CMOR seasonal sporadic meteor variations.
Robienie doktoratu w dzisiejszym świecie to zwyczajna strata czasu. Uczyć się hybrydowych nauk pod ateizm projektowanych. Jeśli nie być pod kierunkiem tak zwanego, tylko tak zwanego, promotora to "nie realizujesz kierunku, z jakim została założona uczelnia oraz dziedzina wiedzy - jesteś nienaukowy, nieobiektywny". Wmówią ci praktycznie wszystko, także to że nie realizujesz brzytwy Ockhama. A jak powiesz że nie wierzysz w małpoludy to cię wyrzucą.