Marcinie druhu wprowadzasz swoisty ciekawy klimat swoich publikacji
Maksymy, wątki, marzenia i prawdy oczywiste. Powiedziałbym, że trudno za Tobą nadążyć.
To nie przygana - to komplement, bo nie można wobec Ciebie pozostać obojętnym.
Prowokujesz myśli.
Przybliżając się się do wątków tamtych marzeń przywołujemy truizmy jak motyle i ciągle
biegniemy za nimi po naszych łąkach za krótcy o cel drżą nam dłonie i myśli od
niespełnionych metafor.
Zaplątani w paradoks ważności, zawstydzeni może jeszcze tylko sobie przydatni.
Nogi służą nam do podpórki - lewa dla równowagi - prawa obejmuje dowództwo,
generałowie armii ostatnich nóg.
Polne chwasty na wysokich łodygach - mówią o nas: - komiwojażer niespełniony, komik
losu, atrybut bezradności, koń.
> > >
Czas formuje nas złośliwe, ironiczny może...
Do końca za mali na wielkość, przyjmujemy przegraną za dobrą monetę, gotowi stawić
czoła - atakując ślepniemy...
< < <
Alternatywy stają się bezimienne czego nie obejmujemy dłońmi, ustami, cyfrą
pozostaje walorem próby.
Reszta zanika wybiórczo we mgle przypadków a z nią my śmieszni klauni bezradności,
wierzący do końca w swoje iluzoryczne przewagi.
> > >
I tak trwamy w przeczekaniu zgodnie ze słowami mistrza Seneki: „Co nie można zmienić najlepiej przetrwać”
@JanuszD.